[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Boulanger. Camille zapamiętała adres, zauważając mimochodem uwagę precyzującą, że wszelki
kontakt pomiędzy bratem i siostrą jest zabroniony. Sędzia podkreślił tę informację czerwonym
długopisem i dopisał szereg znaków zapytania, które pozwalały przypuszczać, że była to niecodzienna
procedura. W końcu Camille odłożyła dokumenty na miejsce.
Wydostali się z budynku przez okno poczekalni. Salim jak najstaranniej przymknął okiennice, żeby
zamaskować ich wtargnięcie, następnie dołączył do Camille. Operacja nie trwała nawet pół godziny.
Poszli pod dom dziewczyny, gdzie Salim pomógł jej wspiąć się na mur ogrodzenia.
Kiedy Camille siedziała już na szczycie muru, zobaczyła Czyngisa i Sułtana, ale nie było śladu suki,
którą narysowała wcześniej. Nie zdziwiło jej to; mistrz Duom wyjaśnił jej, że rysunki trwały tylko
przez pewien czas. Camille wśliznęła się do Wyobrazni.
Chwilę pózniej dwa molosy oddalały się, podążając za pięknością, która pojawiła się na ich oczach.
Camille pochyliła się do przyjaciela.
- Byłeś genialny!
Salim odniósł wrażenie, że serce zaraz wyskoczy mu z piersi, co przytrafiało mu się za każdym razem,
kiedy Camille obdarzała go komplementem.
Nie wymyślił żadnej odpowiedzi, co dowodziło, że naprawdę był przejęty. %7łeby pokryć zmieszanie,
wzruszył ramionami.
Camille posłała mu jeszcze jeden uśmiech, zeskoczyła do ogrodu i bez przeszkód dostała się do
swojego pokoju.
Długo nie mogła zasnąć. Wciąż powtarzała w myśli nazwisko i adęgs brata.
Mathieu Boulanger, ulica Nizinna 26.
Obliczyła, że kiedy Akiro został sprowadzony do tego świata, był trochę młodszy niż ona obecnie.
Aktualnie miał jakieś dziewiętnaście lat.
Czy to możliwe, że kiedyś spotkali się przypadkiem, a ona z niczego nie zdała sobie sprawy? Ulica
Nizinna znajdowała się w centrum miasta, w ciągu siedmiu lat Camille przechodziła nią z pewnością
ze sto razy. Próbowała wyobrazić sobie brata, ale jego portret wciąż się zmieniał. Kiedy jego rysy
twarzy zaczęły przypominać twarz Salima, Camille zrezygnowała i zamknęła oczy.
Nazajutrz rano Salim czekał na Camille przed szkołą, przechadzając się nerwowym krokiem.
- Byłem na ulicy Nizinnej - oznajmił. - Pod numerem 26 faktycznie mieszka rodzina Boulanger.
Camille wydała okrzyk radości.
- Genialnie! Pójdziemy tam dziś wieczorem po lekcjach?
- Dobrze. Widzisz, wcale nie tak trudno było odnalezć twojego brata.
- Rzeczywiście. Mimo wszystko mam jednak tremę. A jeżeli on nie wie, że państwo Boulanger
nie są jego prawdziwymi rodzicami? Będzie zdumiony, gdy oznajmię mu, że jestem jego siostrą.
- Jest tylko jeden sposób, żeby się przekonać, staruszko.
Lekcje dłużyły im się w nieskończoność. Oboje nie mogli
się doczekać, aż uwolni ich dzwięk dzwonka. O siedemnastej jako jedni z pierwszych opuścili
gimnazjum.
Ku ich wielkiemu zaskoczeniu przy wyjściu czekał na nich inspektor Franchina.
- Dzień dobry, młodzi ludzie. Byłem niedaleko i pomyślałem, że wpadnę, żeby zapytać, co u
was słychać. Jak się macie?
- Dobrze - odpowiedziała Camille.
Policjant uśmiechnął się z lekkim zażenowaniem.
-Twój ojciec nie wyglądał na uszczęśliwionego twoim widokiem. Musiało być ci przykro.
- E tam... Wie pan, jestem przyzwyczajona. Okazywanie uczuć nie jest w jego stylu.
- Mimo wszystko... W podobnej sytuacji można by się spodziewać nieco więcej serdeczności.
Przyznam, że jego zachowanie mnie zdumiało.
Camille spojrzała na inspektora uważnie.
- Podejrzewa pan, że mój ojciec ma coś wspólnego z naszym porwaniem?
Policjant zaczerwienił się lekko i odpowiedział pospiesznie, mało przekonującym tonem.
-Wcale nie! Dlaczego przypuszczasz, że go podejrzewam?
- Niczego nie przypuszczam, ale jeżeli nie chce pan, żeby czytano w pana myślach, powinien
pan lepiej je ukrywać.
Inspektor wzruszył ramionami, szybko się pożegnał i udał do swojego samochodu.
- Ojej! - zawołał Salim. - Przez te nasze przygody zgubiłaś chyba kilka klepek! Co cię napadło,
żeby tak do niego mówić? Nawet nie starałaś się być uprzejma!
Camille westchnęła.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]