[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Powołaj się na mnie.
- Dzięki.
- Jak ci się pracuje u Nicka?
- Wie dokładnie, czego chce, z takimi ludźmi dobrze się pracuje.
Podziwiam w nim, że tak sprawnie, z dnia na dzień, przejął opiekę nad
Molly. Ktoś inny na jego miejscu pogubiłby się w nowej rob.
- Widzisz, Nick jest najstarszy z rodzeństwa i zawsze oczekiwano od
niego, że będzie najlepszy. Zawsze za wszystkich odpowiedzialny. -
Gina przewróciła oczami, ale było oczywiste, że mówi o bracie z miło-
ścią. - Ciągle muszę walczyć z jego nadopiekuńczością, i w domu, i w
biurze.
- Wygląda na to, że całkiem nieźle ci idzie. - Gail była zdumiona, jak
łatwo nawiązała kontakt z Giną.
Anula & polgara
Rozległo się energiczne pukanie do drzwi i w progu stanął Nicholas.
- Jak tam moje dziewczyny?
No właśnie, jak by to było być „dziewczyną Nicholasa"? -
przemknęło Gail przez głowę. Głupia myśl, głupie pytanie. Nie chce i
nie zamierza tego próbować.
Kiedy pożegnali się z Gina i zjechali na dół, Nicholas zatrzymał Gail
na chwilę w holu.
- Muszę cię przeprosić za swoje wczorajsze zachowanie - zaczął. -
Nie wiem, co we mnie wstąpiło. To jakiś atak niepoczytalności z
niewyspania.
- Chcesz powiedzieć, że pocałowałeś mnie, bo byłeś niewyspany i
niepoczytalny? - Nigdy jeszcze nikt tak jej nie obraził.
- Wiem, że to kiepskie usprawiedliwienie, ale żadnego rozsądnego
nie znajduję.
Jak choćby takiego, że mogłam ci się po prostu spodobać, pomyślała i
powoli zaczęła wzbierać w niej wściekłość.
- W każdym razie należą ci się przeprosiny - ciągnął. - Jesteś bardzo
ważną osobą dla Molly i dla mnie, nie chcę psuć naszych relacji, a już w
żadnym razie narażać Molly na to, że straciłaby opiekunkę.
Gail nie mogła już słuchać tych żałosnych tłumaczeń.
- Masz rację - powiedziała tylko.
- Cieszę się, że rozumiesz. - Z piersi Nicholasa dobyło się
westchnienie ulgi.
- Rozumiem doskonale. Mam ten sam problem. Nie znajduję
żadnego logicznego wyjaśnienia, dlaczego pocałowałam cię wczoraj
wieczorem. Nigdy nie interesowali mnie zadufani playboye. Nigdy -
powtórzyła z naciskiem.
- Nie? - zdumiał się Nicholas i Gail zrobiło się trochę lepiej.
- Nie. Absolutnie się z tobą zgadzam, wczorajszy wieczór to jakieś
zamroczenie umysłowe. Zupełnie nie jesteś w moim typie - oświadczyła
i zamierzała powtarzać sobie to oświadczenie dopóty, dopóki nie uwolni
się od erotycznych rojeń na temat Nicholasa.
Anula & polgara
ROZDZIAŁ PIĄTY
Opiekunka jego córki umówiła się na randkę.
Nicholas był wściekły, ale swojej wściekłości nie okazywał. W
ostatnich dniach, na jego oczach, Gail przechodziła zdumiewającą
metamorfozę. Jakaś biegła w swej sztuce ręka ostrzygła ją; cieniowana,
stopniowana fryzura w przemyślny sposób podkreślała urodę nie-
sfornych włosów zamiast ich niesforność okiełznywać. Przysiągłby, że
kiedy poprzedniego wieczoru wróciła do domu, miała na twarzy
makijaż.
Nie powinno go to obchodzić. Dopóki Gail wywiązywała się ze
swoich obowiązków niani, to, co robiła w czasie wolnym, było
wyłącznie jej sprawą. Nie powinno, ale obchodziło. To całkiem
zrozumiałe, mówił sobie i po raz czwarty czytał ten sam akapit artykułu
o strategiach rozwoju gospodarczego w „Wall Street Journal". Jako
najstarszy z rodzeństwa miał silnie rozwinięte poczucie
odpowiedzialności za innych. Odpowiadał za Gail tak samo jak za swoje
siostry.
Molly poszła spać tego wieczoru wcześniej i Nicholas usadowił się
przed kominkiem w małym saloniku z gazetą w ręku i intencją zażycia
zasłużonego odpoczynku.
Usłyszał stukanie obcasów na schodach. Gail. Nie mogąc zapanować
nad ciekawością, zerknął przez uchylone drzwi, ale nic nie zobaczył.
Przesiadł się na lepiej taktycznie usytuowany fotel i czekał, aż
przeciwnik znajdzie się w polu widzenia.
Kiedy się to stało, oczy wyszły mu z orbit, a gazeta opadła na kolana.
Co ta kobieta z sobą zrobiła? Przycięte ręką mistrza włosy, kilogram
makijażu na twarzy, krótka ciemnoczerwona suknia doskonale
podkreślająca sylwetkę. I grymas rezygnacji, z jakim spojrzała na swoje
Anula & polgara
szpilki, kiedy już udało się jej pokonać schody.
- Szczudła... - mruknęła, podniosła głowę i napotkała wzrok
Nicholasa. Wyraz twarzy uległ gwałtownej zmianie.
- Jak wyglądam? - zapytała hardo.
Nicholas podniósł się z fotela, wsunął dłonie do kieszeni,
odchrząknął.
- Inaczej... Zupełnie inaczej.
- Nie podoba ci się.
- Tego nie powiedziałem - zapewnił pospiesznie. - Po prostu jestem
zaskoczony. Kto cię strzygł?
- Henri. Gina mi go poleciła. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anielska.pev.pl