[ Pobierz całość w formacie PDF ]
funtów.
- Zjem wszystko, bylebym mógł czymś stłumić i spłukać smak tego wina, - Jed uniósł kieliszek w
stronę Slatera i uśmiechnął się.
- Ojciec odpowiedział pełnym zadumy uśmiechem.
- Zdaje się, że ona naprawdę wzięła cię pod pantofel.
- Do mnie samego dopiero to zaczyna docierać. - Jed oparł się łokciem o balustradę i kolistym
ruchem dłoni mieszał wino w kieliszku. - Jej wybuch dzisiaj mnie zaskoczył. Nie spodziewałem się
go.
Ale powinieneś, powiedział sobie. W dziewczynie było zbyt wiele namiętności. Ma temperament.
Dziwne było tylko zdać sobie tak nagle sprawę, że zna się kogoś od trzech miesięcy i dopiero
pierwszy raz coś się spostrzega. Amy bardzo uważała w ciągu tych trzech miesięcy. No cóż, Jed też.
Slater roześmiał się wesoło i sięgnął po szklaneczkę ze szkocką.
- Prędzej czy pózniej musiałeś poznać jej charakterek. Moja córka z trudem daje się wyprowadzić z
równowagi, ale kiedy się już wścieknie, to otwiera się piekło. Nie będę nawet pytał, co się dzisiaj
stało.
Jed wykrzywił usta w ponurym uśmiechu.
- W sumie niewiele. Zrobiła pod wodą głupstwo, więc na nią nakrzyczałem. Myślę, że jest równie
wściekła na siebie, co na mnie.
Doug Slater pokiwał głową.
- Pewnie masz rację. Ona nie jest przyzwyczajona do tego, żeby ktoś na nią krzyczał. Jest najmłodsza,
więc wszyscy ją rozpieszczali. Ona zawsze bardzo się różniła od pozostałej trójki. Nigdy nie
wiedziała, czego właściwie chce. Hugh, Darren czy Sylvia już w wieku dwunastu - trzynastu lat
doskonale wiedzieli, co będą robić, a Amy po prostu pozwalała się życiu unosić. Czasami bardzo to
było denerwujące, szczególnie kiedy skończyła już dwadzieścia lat i przechodziła od Jednego
głupawego zajęcia do drugiego. Kto by przypuszczał, że poświęci się science fiction?
Jedowi nagle stanęła przed oczami bohaterka Prywatnych demonów, przepływająca przez czarne
głębie podwodnej jaskini na spotkanie z Nieopisanym. Sceny z ostatnich stron manuskryptu zaczęły
się rozmazywać i mieszać ze wspomnieniami z zachowania Amy w podwodnej niszy.
- Jak widzę, nigdy się nie spodziewałeś, że Amy może zostać pisarką?
Slater potrząsnął głową. Na jego twarzy jak przyklejony tkwił niepewny uśmieszek.
- Prawdę mówiąc, zawsze o wiele lepiej rozumiałem moje pozostałe dzieci. Kiedyś razem z Glorią
podejrzewaliśmy, że ją nam podmienili w szpitalu. Ale pewne jej cechy są jasne jak kryształ.
- Taaak? - Jed wpatrywał się w niego z nie ukrywanym zaciekawieniem.
- Ot, pierwsza z brzegu: jest lojalna jak cholera. Dla kogoś, kogo kocha, stawiłaby czoło diabłu. Nie
zrozum mnie zle. Moje pozostałe dzieci też by to zrobiły - ale zupełnie inaczej. Hugh zacząłby
negocjacje. Darren wymyśliłby kontrakt - ale tak pogmatwany, że sam diabeł nie byłby w stanie go
zerwać. A Sylvia zagadałaby go na śmierć.
- A Amy?
Slater spojrzał mu w oczy.
- A jak myślisz?
- Myślę, że rzuciłaby mu się do gardła. - Urwał i zamyślił się nad tym, co powiedział. - Ona po
prostu wie, że w pewnych sytuacjach bezpośredni atak jest najlepszym rozwiązaniem. Zrobiłaby to,
co konieczne, albo by padła.
Slater skinął głową.
- To jest właśnie Amy.
- Jed był gotów założyć się o ostatniego dolara, że Amy przejęła tę cechę po swoim ojcu. Upewniała
go w tym intuicja, dzięki której zdołał przeżyć ostatnie osiem lat Już otworzył usta, żeby powiedzieć
coś na temat odziedziczonych po ojcu cechach Amy, kiedy zadzwonił telefon. Odwrócił się i
zobaczył, że z kuchni pośpiesznie wypada Amy. Wytarła w biegu ręce w ścierkę i podniosła
słuchawkę.
Uśmiechnęła się, rozpoznając głos swej siostry, Sylvii.
- A więc to tam się kryjesz, Amy! Od dwóch dni dzwonię do Caliph s Bay. Już zaczęłam
podejrzewać, że uciekłaś z jakimś zielonoskórym przystojniaczkiem o szpiczastych uszach.
Amy opadła swobodnie na poduszkę wiklinowego fotela.
- Niełatwo znalezć przystojnego zielonego ludzika, Sylvio. Wszyscy naprawdę przystojni są już
dawno żonaci. Co słychać?
- Dzwonię, żeby przekazać mamie i tacie dobre wiadomości. - Głos Sylvii przepełniony był czysto
kobiecą satysfakcją.
- A jakież to?
- Jestem w ciąży.
Amy poderwała się na równe nogi.
- W ciąży?! SyIvio, to niemożliwe! Ty nie możesz być w ciąży! - Potoczyła wokół dzikim
spojrzeniem i zorientowała się, że wszyscy na nią patrzą. Gloria Slater stała w drzwiach kuchni z
osłupiałą miną. Jej mąż wszedł z werandy do pokoju i patrzył pytająco na obie kobiety, a Jed
wpatrywał się w Amy z łagodnym rozbawieniem. Amy zakryła słuchawkę dłonią i obwieściła: -
Sylvia jest w ciąży!
- Tyle zdołaliśmy usłyszeć, kochanie - odparła spokojnie Gloria. - A co poza tym?
Amy odsłoniła mikrofon.
- Sylvio! - powiedziała dobitnie. - To niemożliwe, żebyś była w ciąży. Na miłość boską! Jesteś
lekarzem, ginekologiem! Jak mogłabyś wpaść?!
- A kto ci powiedział, że wpadłam? - mruknęła Sylvia.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]