[ Pobierz całość w formacie PDF ]
kobiety.
- Tak. Dziękuję. Doktor dał mu tabletkę nasenną. Rano zabiorę go do domu. Dziękuję, że
uratowała mu pani życie.
- Skąd pani wie?...
Victoria mimo woli spojrzała na twarz śpiącego Michaela. Blizny na prawym policzku
złagodniały, tak jak w gabinecie Gabriela, wówczas był jednak nieprzytomny, a teraz spał.
- Gabriel mi powiedział - wyjaśniła spokojnie Anne Aimes.
Gabriel rozmawiał z panną Aimes, a z Victorią nie.
Nie będzie żywiła o to urazy.
- Nie mogłam pozwolić mu umrzeć - powiedziała Victoria zgodnie z prawdą.
Jasnoniebieskie oczy kobiety wyrażały ulgę.
- Michael i Gabriel są naprawdę wyjątkowi.
- Tak.
Victoria ani przez moment nie wątpiła, że są wyjątkowymi mężczyznami.
- Mam na imię Anne - przedstawiła się. Michael spokojnie spał.
- A ja Victoria.
Czy Gabriel też śpi?
Czy cierpi z powodu przeszłości, której nie mógł zmienić? Jasnoniebieskie oczy wpatrywały
się w Victorię.
- Gabriel kupił twoje dziewictwo.
Bezpośrednie słowa wywołały rumieńce na policzkach Victorii. Wyprostowała się dumnie,
przygotowana na potępienie.
- To prawda.
- Ja kupiłam Michaela, żeby pozbawił mnie dziewictwa.
Victoria zamarła. Na pewno się przesłyszała.
- Zrobił to? - zapytała.
- Oczywiście. - Anne nie odwróciła wzroku. - Jak więc widzisz, żadna z nas nie może
oceniać drugiej. Wszyscy znalezliśmy się tutaj, ponieważ jesteśmy spragnieni fizycznej
bliskości.
Echo słowa: Oczywiście" zostało zastąpione przez wszyscy znalezliśmy się tutaj, ponieważ
jesteśmy spragnieni fizycznej bliskości".
- Tak.
Drugi mężczyzna... Yves... wybrał ją, ponieważ była spragniona fizycznej bliskości.
- Gdzie spotkałaś... Michaela?
- Tutaj. - Sypialnię wypełnił cichy, chrapliwy śmiech. - No, niedokładnie tutaj. Spotykałam
się z nim w starym Domu Gabriela. Zawsze zastanawiałam się, jak obecnie wyglądają
sypialnie.
Anne Aimes ponownie zaskoczyła Victorię.
- Nie widziałaś ich?
- Nie. - W głosie Anne słychać było lekki zawód. - Michael zabrał mnie do rezydencji.
Czarne włosy mignęły w lustrze w miejscu, gdzie powinna być twarz Victorii, i natychmiast
zniknęły. To tylko wyobraznia.
Czy aby na pewno?
Czy Victoria jeszcze kiedykolwiek będzie w stanie spokojnie spojrzeć w lustro?
- Te lustra... wcale nie są lustrami - powiedziała i zagryzła wargi.
Anne z zaciekawieniem przyjrzała się wysokiemu zwierciadłu w pozłacanych ramach.
- Naprawdę?
- Nazywają je weneckimi lustrami. Jeśli światło pali się tylko po jednej stronie, można
patrzeć z drugiej strony i....... wszystko obserwować.
Miejsce czarnych włosów zajął obraz starszej kobiety i młodego mężczyzny. Równych sobie
w namiętności. Oczy Anne zaokrągliły się.
- Czy... obserwowałaś? Victoria nie miała zamiaru kłamać.
- Raz. - Po chwili dodała: - Uznałam, że bliskość fizyczna wcale nie jest odpychająca.
- Ja również, Victorio. - W oczach Anne nie było potępienia. - Michael i ja mamy zamiar się
pobrać. Byłby... niepocieszony, gdyby Gabriel nie przyszedł na ślub.
Anne Aimes... i Michael.
Czy Gabriel wie, że się pobierają?
Ile Anne wie o wydarzeniach tego wieczoru?
Ile wie o Gabrielu?
- Nie wiem, co Gabriel zrobi, a czego nie zrobi - wyznała Victoria zgodnie z prawdą.
Nie wiedziała, czy Gabriel wciąż jej pragnie. Pozostała jej tylko nadzieja.
Anne nagle wstała i skierowała się w stronę dębowej szafki nocnej.
Victoria przyłączyła się do niej. Była wyższa od Anne o jakieś siedem centymetrów.
We włosach Anne połyskiwało srebro i złoto. Wyjęła pudełeczko prezerwatyw.
- Istnieje lepszy sposób zapobiegania ciąży niż kondomy. Victoria przypomniała sobie
tabletki, które wcisnęła jej Dolly.
Z pewnością Anne Aimes nie...
- Krążek dopochwowy - kontynuowała Anne. Jej oczy świadczyły o tym, że nic nie wie na
temat środków antykoncepcyjnych, które zabijają. - To gumowy kapturek, który nakłada się
na szyjkę macicy. - Na jej policzki wystąpiły blade rumieńce, nie odwróciła jednak wzroku. -
Krążki są przyjemniejsze zarówno dla mężczyzny, jak i dla kobiety, ponieważ umożliwiają
maksymalną stymulację, niestety, są dostępne tylko na receptę. Jeśli chcesz, mogę ci podać
nazwisko ginekologa.
Victoria wyobraziła sobie, co czułby Gabriel bez gumowej osłony na członku.
Rumieńce, które zabarwiły policzki Anne, wystąpiły również i u Victorii.
- Dziękuję. Chętnie skorzystam.
Victoria przypomniała sobie pudełeczko cukierków miętowych, do których ssania namówił ją
Julien.
Pod wpływem impulsu otworzyła dolną szufladę, chcąc zaprezentować cuda Domu Gabriela
kobiecie, która wyszła naprzeciw swojej pasji, zamiast stać się jej ofiarą.
Anne przez kilka sekund spoglądała z góry na sztuczne fallusy.
- Mówią na nie godemiches - powiedziała Victoria spokojnie.
Anne delikatnie dotknęła najmniejszego.
- Ten jest za mały... - Anne dotknęła drugiego godemiche. - A ten za duży. - Nie dotknęła
trzeciego. - Za to ten jest w sam raz.
Victoria spojrzała na nią zaskoczona.
W jasnoniebieskich oczach igrały iskierki rozbawienia.
Victoria stłumiła chichot. Zmiech zamarł jej w gardle na wspomnienie twarzy Gabriela. Jego
oczy były szare, nie błyszczały srebrem.
- Muszę już iść.
Współczucie nie powinno sprawiać bólu, Victoria była zdruzgotana, widząc je w oczach
Anne.
- Wszyscy pragniemy miłości, Victorio.
Wszyscy jesteśmy spragnieni bliskości fizycznej... Wszyscy pragniemy miłości".
Trudno się dziwić, że Gabriel polubił Anne Aimes. Victoria też poczuła do niej sympatię.
Przełknęła ślinę.
- Nie wiem, gdzie on jest.
Nie musiała wymawiać imienia Gabriela; obie o nim myślały.
- W sąsiednim pokoju.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]