[ Pobierz całość w formacie PDF ]

rzeczy, których możesz się od niej nauczyć.
 Ale... ale przecież... przecież to nie oznacza, że...
 Ależ oznacza  rzekł cicho Pen. Rozprostował nogi skrzyżowane dotychczas w pozycji
odpowiedniej do medytacji, przesunął się na krawędz łóżka, a potem wstał. Wciąż
uśmiechnięty, podszedł do Khadajego.
 Nauczyłeś się wszystkiego, co mogę ci przekazać. Teraz potrzeba ci innych nauczycieli
oraz czasu, a wiele luk wypełni doświadczenie.
Khadaji wpatrywał się w otuloną całunem postać, wciąż nie potrafiąc wyjść z szoku.
Pewnie, przecież Pen mówił na samym początku, że będzie mu towarzyszył tylko przez jakiś
czas, ale tak czy owak to było nie w porządku. Tu chodziło o Juete, to ona stanowiła sedno
sprawy, to przez nią Pen postanowił odejść. Khadaji zaczął myśleć jednocześnie o Juete i o
nim, o mężczyznie, który był dla niego zarazem ojcem, bratem i nauczycielem od chwili, gdy
się poznali. Wiedział, po prostu wiedział, że jeśli obieca zapomnieć o tej kobiecie, Pen
zostanie.
A zatem to kolejny test.
W tej samej chwili jednakże powrócił myślami do dziewczyny i do dnia, który spędzili
razem, wychodząc z łóżka tylko po to, by się załatwić lub przynieść coś do picia. Pomyślał o
pasji, jaka nim owładnęła, o uczuciu, które więziło go nawet teraz. Czy było w tym coś więcej
niż pożądanie? Czy kochał, tak jak nieraz to wyznawał? O tak, co do tego akurat nie miał
wątpliwości. Ale czy potrafiłby zrezygnować z miłości, by zatrzymać Pena? A jeśli Pen
naprawdę postanowił odejść? Czy wówczas propozycja rzucenia Juete nie byłaby jedynie
próżnym gestem? Przypomniał sobie jej usta i dłonie, przypomniał sobie jej dotyk. Pen
odszedłby tak czy owak, a Juete tylko to przyspieszyła. Khadaji stwierdził w duchu, że nie
jest to bynajmniej żadne usprawiedliwienie z jego strony, ale daleko na skraju świadomości
jakiś cichy głos śmiał się z niego złośliwie.
* * *
Juete posłała Khadajemu uśmiech znad czerwonego baru, a on odruchowo odpowiedział
tym samym. Patrzył, jak znika w tłumie i znów ogarnęło go pożądanie, nawet pomimo tego,
że czuł do siebie obrzydzenie. Czy właśnie nie robił tego, co robiło tak wielu wojskowych?
Czy nie myślał fiutem?
Pokręcił głową i zabrał się za ścieranie plam z baru. Nie. Kochał tę egzotyczkę i chodziło
o coś więcej niż tylko o seks. Ona intrygowała, kryła w sobie głębię, ona była... egzotyczna w
najprawdziwszym znaczeniu tego słowa. A Pen...
Pen wyjechał. Khadaji osobiście odprowadził go do kosmodromu, ale jego nauczyciel nie
wydawał się wówczas smutny czy zdenerwowany. Zmiał się, wyściskał ucznia, powiedział
mu, by niczym się nie przejmował. Dodał, że wszystko się ułoży, bo przecież on, Khadaji,
urodził się przeznaczony do tego, do czego był przeznaczony. Któż mógł wiedzieć, dokąd
zabierze go kolejny obrót Dysku?
Czekając, aż prom zejdzie w dół, zanurzył dłoń w fałdach szaty i wydobył niewielką
stalową kulkę. Podał ją uczniowi.
 Co to takiego?  spytał Khadaji.
 Moje kompendium. Zapis barmańskiej kariery.
 Nie mogę tego przyjąć...
 Mam kopię, Emile.
 Ale przecież tyle mi już ofiarowałeś...
 Dałem ci tylko tyle, ile mogłem, a to wcale nie tak dużo. Któregoś dnia, gdy dotrzesz
tam, gdzie ci to pisane, uśmiechnę się i pożałuję, że nie wysiliłem się bardziej.
Khadaji poczuł ostre ukłucie winy.
 Nie musisz odchodzić, Pen.
 Muszę, Emile, ale jest jedna rzecz, którą chciałbym zrobić, zanim cię opuszczę.
Z tymi słowami Pen wsunął dłonie pod kaptur i ściągnął szal. Po raz pierwszy Khadaji
ujrzał twarz człowieka, u boku którego spędził prawie rok. Pen pochylił się powoli, bardzo
powoli, ucałował Khadajego prosto w usta, a potem znów obwiązał twarz. Nikt z garstki
podróżnych stojących w poczekalni nie widział jego twarzy, nikt z wyjątkiem Khadajego. Azy
spływały mu po policzkach, gdy patrzył, jak stary nauczyciel wchodzi na prom i znika z jego
życia.
JEDENAZCIE
Praca w pubie zamieniła się w wygodną rutynę. Raz na jakiś czas ktoś zamawiał
rzadkiego drinka czy proszek, a od święta nawet jakiś radiant. Kamus szwendał się dookoła, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anielska.pev.pl