[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zdolność rozumienia ludzi, wchodzenia w ich problemy i potrzeby.
Nie mógł on nie postawić się w sytuacji na pół żywego i nie okazać mu współ-
czucia i ofiarności
Postępowanie Samarytanina, tak samo jak kapłana i Lewity, było odbiciem ich
wewnętrznej duchowej treści, ich istoty
Człowieka poznaje się nie po tym, co on o sobie myśli lub mówi, ale po czy-
nach, które dokonuje. Jak też powiedziano: %7łyciem dobrego człowieka jest dobro,
czynione przez niego w życiu innych ludzi".
Możliwość kochania blizniego jest najbardziej błogosławionym darem, jakim
Stwórca obdarzył duszę człowieka, i żałosny jest ten człowiek, który nie pragnie
zwrócić się do Chrystusa i z tego Bożego daru korzystać.
Wszystko, co zostało w świecie uczynione dobrego, pożytecznego, wielkiego,
zostało uczynione z miłości i miłością, a to, co zostało zaniedbane i czego nie
uczyniono, zostało uczynione z powodu braku miłości.
Miłość nie może ograniczyć się do wzniosłych nabożeństw i błogosławionego
samopoczucia duszy. Ona szuka możliwości okazania się w życiu i służbie lu-
dziom. Prawdziwy chrześcijanin nie oczekuje miłości od ludzi; on otrzymuje ją od
Boga, a otrzymawszy, promieniuje nią na wszystkich otaczających.
Współczesny świat pełen jest cierpiących, potrzebujących naszej osobistej
pomocy, pełen ofiar niesprawiedliwości, bezsilności, beznadziejności i rozpaczy.
Prawdziwy chrześcijanin, który przeżył w swoim życiu nowe narodzenie z
góry, nie zacznie pytać ludzi, co ma robić. Miłość, która stała się poruszającą
mocą w jego życiu, ciągle będzie mu wskazywać, co robić. Dla niego czyjeś Get-
semane nie wydaje się zwykłym nocnym spacerem i czyjaś Golgota zwykłym
wzgórzem. Okaże on głębokie zainteresowanie ku ludziom. Miłość nauczy go, jak
najlepiej podejść do najbardziej ściśniętego ludzkiego serca, często zamkniętego
i zimnego, do wszystkiego i do wszystkich ludzi rozczarowanego; zapoznać się z
ich niepowodzeniami, nieszczęściami, bólem i okazać im zrozumienie, współczu-
cie i miłość, pomóc modlitwą, radą, duchowo, fizycznie i materialnie. Prawdziwy
chrześcijanin patrzy na swojego blizniego, jak na swojego sobowtóra. Pragnie on
doprowadzić blizniego do tego samego zródła prawdy, miłości i radości, z którego
sam czerpie.
Korzystając z tego szczęścia, które ma on w Chrystusie, w naturalny sposób
chce on, żeby i jego blizni rozkoszował się tym samym szczęściem. Chrześcijanin
przekonał się, że przyprowadzając blizniego do Chrystusa, nie pomniejsza swojej
miłości, ale powiększa ją.
20
Miłość swoją wtedy dopiero utrzymujemy,
kiedy innym ją dajemy"...
Chrześcijaństwo bez miłości do blizniego, bez czynu jest fałszywym chrze-
ścijaństwem. Samozwaniec Dmitrij, zdobywszy na krótki czas Moskiewski tron,
powiedział do zebranych bojarów: Uważacie siebie za najbardziej sprawiedli-
wych ludzi na ziemi, a jesteście zdemoralizowani, zli, mało kochacie blizniego i
nie jesteście zdolni do tego, żeby czynić dobro".
Psychologia uczy, że miłość jest uczuciem, wypływającym z chęci czynienia
dobra innemu, bez oczekiwania jakiejkolwiek korzyści dla siebie".
Czy taka jest nasza miłość do blizniego?
Zwykle kochamy tych bliznich, którzy są dla nas przyjemni i cenimy ludzi, któ-
rzy są dla nas pożyteczni, kiedy możemy ich wykorzystać do osiągnięcia swoich
małych ziemskich celów. My nie chcemy tak kochać blizniego, jak oczekujemy,
żeby on kochał nas nie kochać, a być kochanym.
Jednak, według motywacji nie w pełni dla nas zrozumiałej, Boże przykazanie
o miłości do blizniego, nie nakazuje blizniemu kochać nas, ale nakazuje nam ko-
chać blizniego.
Brak w nas miłości do blizniego zdolny jest zasmucić naszego blizniego tylko
na krótki czas, gdy my sami skazani jesteśmy na ciągłe trwanie w takim żałosnym
stanie duchowym.
Tragiczne jest to, że bez miłości do blizniego nie jesteśmy ludzmi, ale bez-
dusznymi posągami: nasze słowa o miłości są miedzią brzęczącą", nasze uczu-
cia zaschłym gipsem.
O wczesnym, apostolskim chrześcijaństwie można było powiedzieć: Chwalili
Boga i cieszyli się przychylnością całego ludu" (Dz.2 r.). Ze współczesnego, bez-
dusznego chrześcijaństwa nie ma ani chwały Bożej, ani zrozumienia u ludzi.
Przypomina się mi bohater Maksyma Gorkiego, który kochał całe ziemskie
stworzenie, prócz człowieka. Ludzi nie kocham mówił on jacy to ludzie, jeśli
oni jeden drugiemu pomóc nie mogą?".
O ludziach, nie mających prawdziwej miłości ani do Boga, ani do blizniego,
Puszkin powiedział: Oni kochać umieją tylko martwych" (Borys Godunow). Ta
sama myśl u Gorkiego brzmi tak: U nas, prócz nieboszczyków, nikogo żałować
nie umieją...".
Każdy, kto był na pogrzebie i słyszał mowy nad grobem, przekonał się o
prawdziwości tych słów. Dlaczego tak jest, że za swojego życia nieboszczyk nie
słyszał ani jednego dobrego słowa od wszystkich tych, którzy nad grobem śpie-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]