[ Pobierz całość w formacie PDF ]
porzuciła! Ratował pan dumę, udając przed światem, że to pan ją
zostawił, tylko po to, by wzmocnić swoją wersję. Ale potajemnie
wciąż pan knuł. Nie potrafił pan wymyślić nic okrutniejszego od
doprowadzenia do powieszenia jej. Sprytny pomysł, ale nie starczyło
panu na szczęście inteligencji, żeby go lepiej przeprowadzić.
Ramiona Nevile a drgnęły pod tweedową marynarką.
Battle ciągnął:
Dziecinne bzdury, ta cała kombinacja z kijem golfowym! Ta
grubymi nićmi szyta mistyfikacja z poszlakami przeciwko panu!
Audrey z pewnością wiedziała, co pan knuje. Musiała śmiać się w
duchu! Myślał pan, że ja nie będę pana podejrzewał. Wy, zabójcy,
jesteście jak dzieci. Rozpiera was pycha. Uważacie, że pozjadaliście
wszystkie rozumy, a naprawdę jesteście żałośnie naiwni...
Nevile zaczął dziwacznie pojękiwać.
To był sprytny plan, był. Nigdy by pan go nie rozpracował.
Nigdy! Gdyby nie wtrącił się ten zarozumialec, ten nadęty idiota
Szkot. Przemyślałem każdy szczegół, każdy detal. Nie moja wina, że
się nie udało. Skąd mogłem wiedzieć, że Royde znał prawdę o Audrey
i Adrianie? Audrey i Adrian. Przeklęta Audrey, będzie wisieć, musisz
ją powiesić, chcę żeby umierała w strachu, żeby umarła, żeby
zdechła... Nienawidzę jej. Mówię wam, chcę, żeby zdechła...
Wysoki skamlący głos zamarł. Nevile osunął się na dno łodzi i
zaczął cicho płakać.
O mój Boże! zawołała Mary Aldin. Była blada jak
płótno.
Battle rzekł łagodnie i cicho:
Przykro mi, ale musiałem go sprowokować... Dowody były
bardzo kruche...
Nevile wciąż skamlał:
Ona ma wisieć. Ona ma wisieć...
2
Ciągle się bałam powiedziała Audrey.
Siedzieli na tarasie. Audrey przysunęła się do nadkomisarza
Battle a. Battle wznowił swój urlop i przebywał w Gull s Point teraz
już po prostu jako znajomy.
Ciągle się bałam. Cały czas.
Battle rzekł, kiwając głową:
Kiedy tylko panią zobaczyłem, wiedziałem, że jest pani
śmiertelnie przerażona. I zachowywała się pani w taki bezbarwny,
pełen rezerwy sposób, jak ktoś, kto stara się zapanować nad bardzo
silnymi emocjami. To mogła być miłość albo nienawiść, a naprawdę
to był po prostu ogromny strach, czy mam rację?
Skinęła głową.
Zaczęłam się bać Nevile a wkrótce po ślubie. Najgorsze
było to, że nie wiedziałam, dlaczego. Zaczęłam myśleć, że może to ja
jestem szalona.
To nie pani rzekł Battle.
Nevile, kiedy za niego wychodziłam, wydawał się całkiem
normalny. Zawsze doskonale opanowany i taki miły.
To ciekawe rzekł Battle. To była część roli, którą grał,
roli prawdziwego sportowca. Oto dlaczego tak dobrze panował nad
sobą podczas rozgrywek tenisowych. Utrzymanie się w roli
prawdziwego sportowca było dla niego ważniejsze niż wynik meczu.
Ale męczyło go to, obciążało. Granie jakiejś roli jest zawsze męczące.
Wewnątrz było coraz gorzej.
Wewnątrz wyszeptała Audrey z dreszczem. Zawsze
wewnątrz. Nie można było tego określić. Czasem zdradzało go jakieś
słówko, jakieś spojrzenie. Myślałam o tym, wyobrażałam sobie...
Działo się coś dziwacznego. A potem, zaczęłam myśleć, że to ja sama
dziwaczeję. I lęk narastał, bezrozumny lęk, przyprawiający o mdłości.
Wiedziałam, że wariuję, ale nie potrafiłam temu przeciwdziałać.
Czułam, że muszę coś z tym zrobić, cokolwiek! Uciec! Pojawił się
Adrian, powiedział, że mnie kocha i pomyślałam, że będzie z nim
cudownie...
Zamilkła.
Wie pan, co się stało. Wyszłam po Adriana... a on nie
przyjechał... zginął w wypadku... Czułam, że kryje się za tym Nevile.
Całkiem możliwe rzekł Battle.
Audrey zwróciła ku niemu zaskoczoną twarz.
Tak pan myśli?
Już się nie dowiemy. Wypadek samochodowy można
upozorować. Nie wchodzmy w to, pani Strange. Stało się, jak się
stało.
Byłam... byłam załamana. Zatrzymałam się w domu
rodzinnym Adriana. Mieliśmy przedtem napisać do jego matki, ale
teraz, ponieważ o nas nie wiedziała, postanowiłam nic jej nie mówić.
Nevile pojawił się natychmiast. Był uroczy, miły, ale za każdym
razem, kiedy z nim rozmawiałam, robiło mi się niedobrze ze strachu!
Powiedział, że lepiej będzie, jak nikt się nie dowie o moim związku z
Adrianem. Zaproponował, że wezmie na siebie winę na rozprawie
rozwodowej, bo zamierza się ożenić. Byłam mu wdzięczna.
Wiedziałam, że Kay mu się podoba i miałam nadzieję, że wszystko się
jakoś ułoży i że ta obsesja mi przejdzie. Wciąż myślałam, że to ze
mną jest coś nie w porządku. Miałam wrażenie, że nigdy się od
Nevile a nie uwolniłam. Kiedyś spotkałam go w parku i
zaproponował, bym poznała Kay tutaj we wrześniu. Czy mogłam
odmówić? Po tym wszystkim, co dla mnie zrobił?
Zapraszał pająk muchę w odwiedziny zauważył Battle.
Audrey zadrżała.
Właśnie...
Bardzo to sprytnie sobie wymyślił rzekł Battle. Tak
uparcie powtarzał, że to jego pomysł, że wszyscy zaczęli w to wątpić.
I kiedy tu przyjechałam, zaczął się koszmar. Wiedziałam, że
szykuje się coś okropnego, wiedziałam, że on coś knuje... przeciwko
mnie. Ale nie wiedziałam, co. Myślę, że naprawdę byłam bliska
szaleństwa. Strach mnie paraliżował jak w złym śnie, kiedy wiemy, że
coś nam grozi i nie możemy się ruszyć...
Kiedyś chciałem zobaczyć, jak to jest, gdy wąż hipnotyzuje
ptaka spojrzeniem, tak że ten nie może odlecieć, ale teraz już chyba
nie chcę.
Nawet wtedy, kiedy została zabita lady Tresilian ciągnęła
Audrey nie zdawałam sobie sprawy, co to oznacza. Byłam
przerażona. Nawet nie podejrzewałam Nevile a. Wiedziałam, że nie
dba o pieniądze, że nie zabiłby jej dla pięćdziesięciu tysięcy funtów.
Rozmyślałam wiele razy o panu Trevesie i tej historii, którą
opowiadał. Ale nie powiązałam tego z Nevile em. Treves wspominał
o znaku szczególnym, po którym rozpoznałby tę osobę. Ja mam bliznę
na uchu, ale nie sądziłam, że jeszcze ktoś ma jakiś zauważalny znak.
Panna Aldin ma pasmo siwych włosów, Thomas Royde ma
bezwładną rękę, co wcale nie musiało być wynikiem trzęsienia ziemi.
Pan Ted Latimer ma szczególny kształt czaszki. A Nevile Strange...
zawiesił głos.
On chyba nie ma żadnego znaku szczególnego?
A jednak ma. Ma krótszy mały palec u lewej ręki. To raczej
rzadkie, bardzo rzadkie, pani Strange.
A więc o to chodziło?
Tak, o to.
I to Nevile powiesił tabliczkę na drzwiach windy?
Tak. Wymknął się, kiedy Royde i Latimer popijali ze
staruszkiem drinki. To było genialne w swojej prostocie. Wątpię, żeby
udało się udowodnić tu morderstwo.
Audrey zadrżała znowu.
Dobrze, już dobrze. Wszystko jest za nami, moja droga.
Proszę mówić dalej.
Pan jest mądry... Od lat tyle nie mówiłam!
To błąd! Kiedy po raz pierwszy pani zaświtało w głowie, co
naprawdę Nevile zamierza?
Dokładnie nie pamiętam. Ale kiedy już zrozumiałam, to od
razu wszystko. On sam został oczyszczony z zarzutów, wiec
podejrzenia przeszły na pozostałych. I wtedy zauważyłam, jak na
mnie patrzy. Z mściwą satysfakcją. I już wiedziałam. Wtedy właśnie...
Przerwała nagle.
Co wtedy właśnie?
Powiedziała powoli:
Wtedy pomyślałam, że najlepiej będzie szybko ze sobą
skończyć...
Nadkomisarz Battle zaprzeczył ruchem głowy.
Nie wolno się poddawać. To moja dewiza.
Ach, na pewno ma pan rację. Ale nie wie pan, jak to jest,
kiedy człowiek boi się przez tyle czasu. To paraliżuje, nie można
myśleć, nie można planować, czeka się na cios... I kiedy wreszcie ten
cios padnie... Co za ulga! Pewnie pan pomyśli, że mam zle w głowie,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]