[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wychowały.
Wysyłał im prezenty i pisywał listy, regularnie, raz w miesiącu,
lecz nic poza tym.
 Czyżbyś nie lubił swoich ciotek?
 Oczywiście, że lubię, zwłaszcza ciotkę Lucy. Była dla mnie jak
matka.
 No to dlaczego tam nie pojedziesz? Gdybyś chciał, mógłbyś je do
nas zaprosić.
 Och, przypuszczam, że byłoby to dość męczące.
 Męczące? Przecież podobno je lubisz.
 No cóż, trudno im coś zarzucić. Są w porządku. Pogodne,
szczęśliwe i tak dalej. Po prostu wolę nie mieć z nimi do czynienia.
A poza tym, w miarę dojrzewania wyrasta się ze swoich krewnych. To
całkiem naturalne. Ciotka Lucy i ciotka Kate już nic dla mnie nie
znaczą. Przerosłem je.
Dermot jest nadzwyczajny, myślała Celia.
Lecz czy Dermot nie myślał, że to ona jest nadzwyczajna, z tym
swoim przywiązaniem do miejsc i ludzi, których zna całe życie?
Tak naprawdę, Dermot nie myślał, że ona jest nadzwyczajna. Dermot
się nie zastanawiał, jacy są ludzie. Dla Dermota rozmowa o myślach i
uczuciach była stratą czasu.
On był realistą, człowiekiem czynu. Nie lubił świata myśli.
Czasami Celia go pytała:  Co byś zrobił, gdybym z kimś uciekła?
Albo:  Co byś zrobił, gdybym umarła?
Dermot nie wiedział, co by zrobił. Jak mógł wiedzieć, jeśli to się
jeszcze nie zdarzyło?
 Lecz czy nie mógłbyś sobie tego wyobrazić?
Nie, Dermot by nie mógł. Wyobrażanie sobie czegoś, czego nie ma,
było dla Dermota potworną stratą czasu.
W czym zresztą miał rację.
Niemniej jednak wyobraznia Celii pracowała nadal. Celia już taka
była.
3
Któregoś dnia Dermot zranił Celię. Byli na proszonym przyjęciu.
Celia wciąż bała się przyjęć, bała się napadów dawnej wstydliwości,
która wiązała jej język. Czasami to się jeszcze zdarzało.
Jednak to przyjęcie (tak przynajmniej Celia myślała) minęło
wyjątkowo miło. Początkowo była odrobinę skrępowana, lecz potem
odważyła się roześmiać z powodu jakiejś uwagi rzuconej przez
rozmawiającego z nią mężczyznę.
Raz ośmielona Celia rozkręcała się coraz bardziej i już niedługo
zapamiętale paplała. Wszyscy wokół śmiali się i przerzucali żartami.
Ona też. Mówiła rzeczy, które w jej uszach brzmiały całkiem
dowcipnie, i które (była tego prawie pewna) brzmiały dowcipnie w
uszach reszty towarzystwa. Wróciła do domu w radosnym nastroju. Nie
jestem taka głupia, jak by się zdawało. Tak czy inaczej, nie jestem
taka głupia& powtarzała w duchu, uszczęśliwiona.
 Myślę, że to było udane przyjęcie  zawołała do Dermota przez
drzwi do ubieralni.  Dobrze się bawiłam. Szczęśliwie udało mi się w
porę złapać oczko w pończosze.
 No, nie było takie złe.
 Och, Dermocie, nie podobało ci się?
 Miałem lekką niestrawność.
 Kochanie, tak mi przykro. Zaraz dam ci sody.
 Nie, dziękuję, już po wszystkim. Czy przydarzyło ci się coś
szczególnego?
 Mnie?
 Tak, tobie. Byłaś dziś inna niż zawsze.
 Może byłam podekscytowana. Ale inna? W jaki sposób?
 Zwykle zachowujesz we wszystkim umiar, a dziś rozmawiałaś i
śmiałaś się, jakbyś nie była sobą.
 Nie podobało ci się? Zdawało mi się, że choć raz niezle sobie
radzę.
Celia poczuła w sercu dziwne uczucie chłodu.
 No cóż, uważam, że twoje dowcipy były dość głupie, to wszystko.
 Tak  powiedziała Celia powoli.  Może masz rację& Choć innym
chyba się podobały. Ludzie się śmiali.
 Och, ludzie!
 A poza tym ja też dobrze się bawiłam. To okropne, lecz zdaje mi
się, że czasami lubię zachowywać się głupio.
 Zatem nie ma o czym mówić.
 Następnym razem już taka nie będę. Jeśli tobie to się nie
podoba&
 To prawda. Nie podoba mi się, kiedy robisz z siebie głupią. Nie
lubię głupich kobiet. To zabolało. O tak, to zabolało& Głupia& ona
jest głupia. A jakże, jest, wiedziała o tym od dawna. Tylko miała
nadzieję, że Dermotowi to nie powinno przeszkadzać. %7łe mógłby być,
jakby to powiedzieć, mógłby być dla niej czuły mimo jej głupoty.
Jeśli się kocha jakąś osobę, jej wady i słabostki przywiązują cię do
niej bardziej, nie mniej. Mówi się do niej:  Posłuchaj, czyż raczej
nie jest to tak i tak? Lecz mówi się to nie z rozdrażnieniem, lecz z
czułością.
Widocznie mężczyzni nie lubią przesadzać z czułością&
Czyżby przeszył ją nagły lęk& ?
Nie, mężczyzni nie są czuli&
Mężczyzni nie są tacy jak matki&
Nagle ogarnęło ją złe przeczucie. Tak naprawdę o mężczyznach nie
wiedziała nic. Tak naprawdę nie wiedziała nic o Dermocie&
 Mężczyzni! Wróciły do niej echem słowa babuni. Babunia chyba
była przekonana o tym, że dokładnie wie, jacy oni są, co lubią i
czego nie lubią. Lecz babunia, oczywiście, nie była głupia& Ona
często śmiała się z babuni, lecz babunia nie była głupia.
A ona, Celia, tak& Ona jest głupia. Zawsze to wiedziała. Niemniej
zdawało jej się, że przy Dermocie nie będzie to miało znaczenia. W
porządku, ma.
W ciemności, łzy popłynęły po policzkach Celii mimo że próbowała
je powstrzymać.
Powinna się wypłakać, teraz, w nocy, kiedy nikt nie widzi. A rano
postara się być inna. Postara się już nigdy nie zachowywać głupio
przy obcych ludziach.
Rozpieszczano ją, to wszystko. Wszyscy zawsze byli dla niej tacy
mili& dodawali jej odwagi&
Lecz ona nie chce, by Dermot patrzył na nią tak, jak popatrzył
przez ów krótki moment&
Przypomniała sobie coś. Coś, co działo się wiele lat temu.
Nie, lepiej sobie tego nie przypominać. Raczej powinna się
postarać, by już nigdy więcej nie zachować się głupio.
13. PARTNERSTWO
1
Było kilka rzeczy, których Dermot w niej nie lubił. Irytował go
każdy przejaw jej bezradności.
 Dlaczego chcesz, bym robił coś dla ciebie, kiedy sama doskonale
sobie z tym radzisz?
 To prawda, ale ja bardzo lubię, kiedy coś dla mnie robisz.
 Bzdura. Gdybym ci raz ustąpił, pozwalałabyś sobie na coraz
więcej.
 Możliwe  powiedziała Celia smutno.  Przecież wszystko
potrafisz sama zrobić, i to
doskonale. Jesteś absolutnie rozsądna, jesteś inteligentna i
jesteś zdolna.
 Przypuszczam  powiedziała Celia  że chodzi tu o moje lekko
spadziste, wiktoriańskie ramiona. Kobiety z takimi ramionami chętnie
się owijają wokół kogoś. Jak bluszcz.
 Nic z tego, moja droga. Wokół mnie nie uda ci się owinąć 
odparł dobrodusznie Dermot.  Nie pozwolę ci na to. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anielska.pev.pl