[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Do kwiatów dołączona została niewielka koperta. Ilana otworzyła ją
drżącymi palcami, wyjęła małą kartkę i przeczytała:
- Z wyrazami miłości. Xandro.
Przez moment jej serce wykonywało najróżniejsze akrobacje, ale w końcu
nad nim zapanowała. Przecież to nie musiało nic znaczyć.
- Dziękuję.
Pomyślała, że zabierze je do domu i będzie trzymała w wazonie tak długo,
aż opadnie ostatni płatek. Zerknęła na niego spod przymkniętych powiek i
dostrzegła delikatne zagłębienia na policzkach. Pomyślała, że były trochę
głębsze, niż zapamiętała. A jego usta...
Tak bardzo pragnęła jego dotyku, ciepła i rozkoszy. Ale czy jemu też
doskwierała jej nieobecność?
- Co u ciebie słychać?
Jak powinna odpowiedzieć? Przyznać, że nie może jeść, że cierpi na
bezsenność?
- Wszystko dobrze. Dziękuję. A u ciebie? Xandro wzruszył ramionami.
- Jak widać.
Wyglądał dobrze. Może tylko był trochę zmęczony, o czym świadczyły
delikatne cienie pod oczami.
- 101 -
S
R
- Organizujesz kolejny pokaz?
- Już czas na nowy sezon.
Potem wprowadziła go w szczegóły przygotowań. Xandro wydawał się
szczerze zainteresowany, o czym świadczyły jego inteligentne pytania.
Podano przystawkę i danie główne. Ilana zrezygnowała z deseru, ale
Xandro zdecydował się na sorbet. Gdy tylko postawiono przed nim pucharek,
nabrał trochę na łyżeczkę i zaproponował jej. Potrząsnęła głową.
- Nie?
Przez kilka sekund nie odzywał się, po czym odłożył łyżeczkę i odsunął
sorbet na bok.
- Kobieta, którą wybrałem na żonę, wykpiła moje oświadczyny,
twierdząc, że powinienem się bardziej postarać.
Ilanie słowa zamarły na ustach.
- Pewne okoliczności sprawiły, że pojawiła się u mnie w domu. - To co
mówił, trafiało prosto do jej serca. - Odmieniła moje życie - dodał łagodnie. -
Nigdy nie wierzyłem, że można tak kogoś kochać.
Nawet o tym nie śniła. W jego oczach dostrzegła prawdziwe uczucie. Z
trudem opanowała łzy.
- Kocham cię. Chcę dzielić z tobą życie do końca moich dni. - Xandro
ukląkł na jedno kolano i ujął jej dłoń. - Wyjdziesz za mnie? - Sięgnął do
kieszeni i wyciągnął pierścionek z brylantem, który wsunął jej na palec. - Tu jest
jego miejsce.
Samotna łza wolno spłynęła po policzku. Nie mogła wydusić słowa.
Zafascynowana patrzyła, jak wstaje i przyciąga ją do siebie. A potem poczuła
łagodny dotyk jego ust.
Ilana nie miała pojęcia, jak długo trwali w uścisku, bo czas stanął w
miejscu.
- Kocham cię - powiedziała. - Bardzo.
- 102 -
S
R
Chciał chwycić ją w ramiona i zabrać do domu, do łóżka, gdzie ponad
wszelką wątpliwość udowodniłby, ile dla niego znaczyła.
- Jest jeszcze coś.
- Zgadzam się.
Xandro roześmiał się lekko.
- Nawet nie wiesz, o co zamierzam cię poprosić.
- Nie muszę. Nie zmienię zdania.
Musnął jej usta, po czym spojrzał jej głęboko w oczy.
- Chcę cię zabrać do domu jako swoją żonę.
Spędziła dwa tygodnie z dala od niego, dlatego była pewna, że nie
wytrzyma jeszcze jednej samotnej nocy. Otworzyła więc usta, żeby zaprotesto-
wać, ale on położył palec na jej wargach.
- Za drzwiami czekają celebrant, Liliana i Micki. Spojrzała na niego z
niedowierzaniem.
- Byłeś tego taki pewny?
Z poważną miną ujął w dłoń jej policzek.
- Nie. - Spędził wiele bezsennych nocy, zbierając się na odwagę, żeby
zorganizować ten wieczór, i umartwiając się myślą, co zrobi, jeśli się spotka z
odmową. Nie potrafił sobie wyobrazić życia bez niej. - Po prostu miałem
nadzieję. Oczywiście, jeśli zależy ci na dużym...
Tym razem to Ilana położyła palec na jego ustach.
- Jest idealnie.
Xandro skinął na szefa sali i w ciągu kilku minut na najbliższym stoliku
ustawiono świece wotywne oraz białe orchidee. Wezwano celebranta. Wkroczył
do środka w towarzystwie Liliany i Micki, które z trudem powstrzymywały łzy.
Słowa przysięgi były poruszające i proste, choć wyjątkowe. Zlubowali
sobie miłość, wierność i szacunek do końca swych dni. Liliana podała panu
młodemu szeroki pierścionek wysadzany brylantami, który on wsunął na palec
- 103 -
S
R
Ilany. Potem Micki podała pannie młodej prostą obrączkę z białego złota dla
Xandra.
Gdy nadszedł czas na pocałunek, Xandro obdarzył ją czułą pieszczotą, po
czym wzniósł toast, który omal nie doprowadził Ilany do łez. Był szampan i [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anielska.pev.pl