[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Julia miała trudności z zapła
ceniem taksówkarzowi, który zawile tłumaczył jej taryfę. W końcu-podała mu
portmonetkę i kazała samemu pobrać należność.
Przez całą podróż z Anglii Julia Duckham nie bardzo zdawała sobie sprawę z tego,
co się z nią dzieje. Dzieci pozostały z Pam, samochód zawiózł ją na lotnisko w Hea-
throw, w Rzymie stewardesa Alitalii już na nią czekała i przeprowadziła do samolotu
odlatującego do Katanii, a tam pilot osobiście towarzyszył jej do taksówki. Zasa-
lutował i czekał aż taksówka odjechała. To taka masońska solidarność - myślała
Julia - wzajemna pomoc lotników i ich rodzin, kiedy któremu z nich coś złego się
zdarzy.
Straciła poczucie rzeczywistości. W domu był teraz czas podwieczorku i Pam na
pewno przywołuje dzieci z ogrodu. Rowery i wózki dziecinne trzeba odstawić do
garażu, a potem zebrać maliny, jabłka i szpinak na kolację. Julia usiłowała myśleć o
szczegółach, ale gubiła się w nich po chwili. Wiedziała, że zaraz znowu powróci
świadomość koszmaru. Nie mogła się nawet zmusić do zatelefonowania do dzieci,
tak jak obiecała.
Devo yedere il corpo di mio marito, il pilota". Przygotowała sobie to zdanie z
pomocą taksówkarza: Muszę zobaczyć ciało mojego męża, pilota".
Szpitale, kostnice, posterunki policyjne 1 bezskutecznie próbowała porozumieć
się z nimi przez telefon. Co oni zrobili z Mike'em? Czy z niego w ogóle coś
pozostało? Muszę zobaczyć jego ciało, bo inaczej nigdy nie będę mogła
zaakceptować tej śmierń.
Na balkonie stał rząd doniczek pelargonii, Z placu pod oknami dochodził gwar
ludzkich głosów, a z podwórza zapachy potraw. Stale obiecywali sobie z Mike'em, że
kiedy on przejdzie na emeryturę, pojadą do takiego właśnie pensjonatu. Hjoh,
Chodz, dziewczyno, to jest przygoda!" - słyszała te
słowa Mike'a, widziała jego zachęcający uśmiech, czuła pod łokciem jego
opiekuńczą dłoń.
Przypomniała sobie pierwszy spędzony z nim wieczór. Je j siostra, stewardesa,
została zatrzymana gdzieś w Niemczech przez mgłę. Mieszkały razem, niedaleko
szpitala, w którym pracowała Julia. Mike przyszedł, żeby zabrać na kolację Pam, i
prawie się ucieszył, kiedy dowiedział się, że jej nie ma.
Chodz ze mną do miasta - powiedział do Julii. - Pójdziemy, gdzie nas fantazja
poniesie". Wstąpili do Bentleya na ostrygi i wędzonego łososia, do Rulesa na
bażanta, a potem przeszli na drugą stronę Strandu na budyń z syropem i kremem u
Simpsona. Fantazja Mike'a była kosztowna. W każdym lokalu wypili butelkę wina, a
potem, kiedy znalezli się na moście Waterloo, Mike pocałował Julię po raz pierwszy i
bardzo delikatnie. Mówił, że podrywa ją po staroświecku", a kiedy doszli do domu
Julii, byli tak zalani, że nie mogli zdobyć się na nic więcej niż chichoty.
- Mój Boże 1 powiedział Mike nazajutrz rano - jaka ty jesteś inna niż twoja siostra.
Pam to prawdziwa cnotka".
Pam była jego kochanką od sześciu miesięcy, ale fakt, że Mike był żonaty i miał
córkę, nie dawał jej spokoju.
Rano Mike oświadczył się Julii, chociaż się nawet ze sobą nie przespali.
B Proponuję ci udział w moim życiu. Masz mnie całego i bez reszty, z wyjątkiem
ojcowskich uczuć i obowiązków wobec córki.
Tego samego dnia spotkał się z Pam i wszystko jej opowiedział, a potem rozwiódł
się. Potrafił nawet przekonać do Julii swoją córkę.
I tak zaczęło się to wszystko przed dziewięciu laty dzięki mgle, która
unieruchomiła tridenta na lotnisku Lohausen w Dusseldorfie. Po to, żeby zakończyć
siÄ™ tutaj,
przez inny samolot, w innym kraju i z nie znanych na razie przyczyn.
Po raz pierwszy Julia zaczęła się zastanawiać nad powodem katastrofy.
Przypomniała sobie, jaki zrozpaczony był Mike, kiedy niedawno zginął jeden z jego
kolegów.
- Nie wierz im, dziewczyno. Zobaczysz, będą chcieli udowodnić, że zawinił pilot.
Martwi piloci nie mogą się wytłumaczyć.
Julia siedziała zgarbiona na brzegu łóżka w ciemnym hotelowym pokoju. Było
pózno, o wiele za pózno na kolację, jak głosiła kartka na drzwiach. Właściciel hotelu
przyszedł jednakże po Julię i zaprowadził ją do pustej jadalni. Wskazał miejsce przy
oknie, nalał jej wina i postawił przed nią tacę z wędliną i sałatkami. Piła i jadła
mechanicznie, patrząc na oświetlony plac i wciąż słyszała głos Mike'a, oczami duszy
widziała jego smukłą sylwetkę.
% " . 7
Mac zorganizował" swoich nieboszczyków. Ponumerowani i poznaczeni, zostali
ułożeni w plastykowych workach na naprędce skleconych półkach w wagonach-
chłodniach, ustawionych ria bocznicy kolejowej w pobliżu targowiska miasteczka po
wschodniej stronie wulkanu. Cała ta operacja,została przeprowadzona przez Turiego
przy pomocy miejscowych karabinierów. Tera2 lekarz wraz z Macem przebywali o
półtora kilometra od bocznicy, w podziemiach tego samego szpitala, którego chirurg -
bez więksżych nadziei - usiłował ratować życie Tina G.
Na szczęście nikt jeszcze nie znał miejsca, W którym znajdowały się ofiary
katastrofy. Nawet mieszkańcy
miasteczka nie domyślali się zawartości furgonów, służących do przewożenia mięsa,
które kursowały pomiędzy bocznymi drzwiami szpitala a bocznicą kolejową 1 i
tłumnie przechadzali się po placu, jak każdej niedzieli.
Dentysta z RAF-u przyłączył się do Maca i Sanju. Przybyli też dwaj pracownicy
zakładu pogrzebowego z Londynu i przystąpiono do identyfikacji zwłok. W wię-
kszości przypadków opierano się na medycznych albo dentystycznych danych, gdyż
bezpośrednie rozpoznanie ofiar nie było możliwe. Rozkradziono większość portfeli i
dokumentów, a nawet te zwłoki, które nie spaliły się doszczętnie, znajdowały się w
takim stanie, że trudno by było pokazać je rodzinom. Mac wiedział już, że mężowie,
żony i rodzice niechętnie potwierdzają tożsamość silnie uszkodzonych zwłok. Toteż
lepiej było rezygnować z ich udziału.
Zespół Maca postanowił zorganizować całą tę operację w dwóch rzutach. W
pierwszym przeprowadzi siÄ™ tylko identyfikacjÄ™. Natomiast przewidziane w drugim
etapie sekcje zwłok zarządzone zostaną wówczas, kiedy po pozytywnej identyfikacji
rodzina albo władze otrzymają oficjalny akt zgonu. Ogłoszona dotychczas Usta ofiar
opierała się wyłącznie na danych dostarczonych przez biura podróży, co nie
wystarczało z prawnego punktu widzenia. Mac wiedział, że miną jeszcze dwa dni, a
opinia publiczna zacznie domagać się pochowania zwłok lub wysłania ich do kraju.
Wolałby mieć więcej czasu. Chciał mieć wyniki sekcji wszystkich zwłok, bo tylko
brutalna statystyka, ? drastycznymi szczegółami, pozwoliłaby mu sporządzić bardzp
ostre sprawozdanie. Na razie przeprowadzono sekcje trzech zwłok pobranych z
trzech różnych części kabiny. Wyniki potwierdzały pierwsze wrażenie Macą - samo
zderzenie nie mogło zabić takiej ilości osób.
Na ręce jednej z ofiar ze. środkowej części kabiny pasażerskiej Mac znalazł
zegarek, którego wskazówki
stanęły na godzinie piątej pięćdziesiąt. Jeżeli zegarek dobrze chodził, oznaczało to,
że ogień dosięgną! pasażerki i ostatecznie zatrzymał jej zegarek osiemnaście minut
[ Pobierz całość w formacie PDF ]