[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Ja wcale nie żartuję - dodał, uśmiechając się do Amy.
Trish skrzywiła się.
- Nie licz na to, braciszku. Za chwilę znajdziesz zapewne Josha, a potem wrócisz na swoje
stanowisko, gdzie do zamknięcia centrum będziesz pełnił rolę świętego Mikołaja. Gdybym
nie wiedziała, że Amy ma syna i że jest bardzo zaniepokojona jego zniknięciem,
podejrzewałabym, że ukartowałeś z nią to wszystko, by wymigać się od swojej powinności.
Amy spojrzała na Trish ze zdziwieniem.
- Czy myślisz, że byłby gotów zrobić coś takiego?
- - Bez mrugnięcia okiem - rzekła Trish z przekonaniem. - Mogłabym ci opowiedzieć
niejedną historię o moim bracie.
Nick miał już dosyć tej rozmowy.
- Amy nie ma czasu na wysłuchiwanie twoich opowieści o tym, jak okropnie się do ciebie
74
odnosiłem i jaki byłem nieznośny przez te wszystkie lata. Nie zapominaj, że zaginął jej syn.
Amy spoważniała, lecz jeszcze przez chwilę, odchodząc z Nickiem, oglądała się przez ramię
za Trish.
- Kiedyś chętnie tych historii wysłucham - powiedziała.
- Z przyjemnością ci je opowiem - odrzekła nielojalna siostra Nicka.
Nick pokręcił głową z niedowierzaniem. Gdyby miał na to jakiś wpływ, nie dopuściłby do
kolejnego, nawet krótkiego spotkania tych dwóch kobiet. Nie wiedział zresztą, czy Trish
rzeczywiście zamierza opowiedzieć Amy te historie, czy tylko się z nim przekomarza.
Nick już nieraz widział ten szczególny błysk w oku siostry - po raz pierwszy przy okazji
Jenny Davis, z którą Trish próbowała go wyswatać. Ale te swaty nigdy jej nie wychodziły.
ROZDZIAA PITY
Nick wziął Amy pod rękę i ruszył naprzód, ale się zawahał. Choć bardzo tego nie chciał,
musiał załatwić pewną sprawę. Już i tak zbyt długo zwlekał, a odkładanie jej choćby na
chwilę byłoby wyjątkowo nieodpowiedzialne. Nick wyobrażał sobie, co powiedzieliby jego
przełożeni, gdyby poszukiwania zaginionego chłopca zakończyły się fiaskiem tylko
dlatego, że on próbował coś sobie udowodnić. Powinien przestać myśleć o swojej
nadwerężonej ostatnio dumie i podjąć najlepszą w tej sytuacji decyzję.
- Czy mogłabyś tu chwilkę zaczekać? - zapytał Amy, przekazując jej Emmę. - Zapomniałem
powiedzieć o czymś Trish.
- Oczywiście - odparła, biorąc na ręce niezadowoloną dziewczynkę.
Nick, pokrzepiony tą reakcją Emmy, zaczął ponownie przedzierać się przez tłum. Gdy od-
nalazł siostrę, miał jednak bardzo zatroskaną minę. Trish wyczuła jego przygnębienie.
76
- Co się stało? - spytała, patrząc z niepokojem na brata.
- Nie chciałem mówić tego przy Amy, ale uważam, że najwyższa pora zawiadomić policję
-wyjaśnił. - Nie podoba mi się to, że ciągle nie ma żadnych wieści o chłopcu. Nawet w
Wigilię, dzień tak gorączkowych zakupów, ktoś powinien był zauważyć błąkające się po
centrum dziecko i zawiadomić ochronę.
- Nie myślisz chyba, że...
- Na razie nie wyciągam żadnych wniosków - przerwał jej Nick. - Być może Josh jest
odważnym chłopcem, który nie boi się błąkać bez opieki w nieznanym mu otoczeniu, lecz
wydaje mi się to mało prawdopodobne. Dzieci na ogół zaczynają się martwić, jeśli na
dłuższą chwilę tracą rodziców z oczu. Nie chciałbym dodatkowo niepokoić Amy, ale
czułbym się lepiej, gdyby do akcji wkroczyli inni policjanci. Warto byłoby wysłać paru z
nich na parking, by zwrócili uwagę, czy nie dzieje się tam nic podejrzanego.
- Masz rację - przyznała Trish, widząc, że sprawa jest poważna. - Zaraz zadzwonię na
policję.
- Powiedz im, że jestem jedynym policjantem na miejscu zdarzenia i że przydałoby mi się
wsparcie.
Trish pokiwała głową, wyjmując z kieszeni telefon komórkowy.
Nickowi było przykro, że stawia siostrę w kło-
77
potliwej sytuacji. Wiedział, jak bardzo zależy jej na tej pracy i jak zaginięcie dziecka w
Wigilię Bożego Narodzenia zaszkodzi reputacji centrum handlowego. Ale odnalezienie
Josha było sprawą najważniejszą. Nick nie tracił jeszcze nadziei, że ta historia szczęśliwie się
zakończy.
- Wiem, że chciałaś uniknąć rozgłosu, Trish, ale nie mogę ryzykować. Chyba to rozumiesz.
- Oczywiście - zapewniła. - To jasne, że odnalezienie Josha jest znacznie ważniejsze niż
renoma naszego centrum handlowego. Nigdy bym sobie nie wybaczyła, gdyby coś mu się
stało, dlatego że nie podjęliśmy na czas odpowiednich działań.
- Dokładnie to samo mam na uwadze - zgodził się Nick.
Trish spojrzała na brata badawczo.
- Jak sobie z tym radzisz? Wiem, że to dla ciebie niełatwe. Bardzo przepraszam, że cię w to
wrobiłam. Może będziesz mógł oddać sprawę w ręce policjantów, gdy tu przyjadą?
- Nie ma mowy - rzekł stanowczo. - Amy na mnie liczy.
- Właśnie to mnie martwi - powiedziała łagodnie. - Wiem, jak bardzo nie chciałbyś jej
zawieść.
- Poradzę sobie - zapewnił. - Bylebyśmy tylko odnalezli chłopca.
Amy, z Emmą na rękach, starała się zachować cierpliwość, czekając na powrót Nicka.
Pocieszała
78
się myślą, że inni też szukają Josha. Wolałaby jednak mieć poczucie, że sama również coś
robi, by go odnalezć.
- Przepraszam, że to trwało tak długo - rzekł Nick, gdy wreszcie się pojawił. - Spróbujmy
poszukać go w tym korytarzu po lewej stronie. Jeszcze tam nie byliśmy.
- Pewnie twoja siostra denerwuje się, że święty Mikołaj zniknął w tym najważniejszym
przedświątecznym dniu. Może mogłabym sama poszukać Joshaś
- Chyba już to ustaliliśmy. Nadal uważam, że razem mamy większe szanse na znalezienie
twojego syna. Czy masz przy sobie jakieś zdjęcie Josha?- Moglibyśmy pokazać je kilku
sprzedawcom. Może widzieli go, gdy próbował robić zakupy?- Dziecko w tym wieku,
chodzące bez opieki po sklepie, nie może pozostać niezauważone.
- Chyba nie miał przy sobie żadnych pieniędzy - powiedziała cicho, choć plan Nicka wydał
jej się całkiem sensowny.
- A skąd wiesz, ile udało mu się zaoszczędzić1? Czy Josh nie jest chłopcem myślącym o
innych1?
Amy przypomniała sobie śniadanie, przygotowane dla niej przez Josha na Dzień Matki, i
kolorową bryłę z gliny z odciskiem jego dłoni, którą dostała od Josha na urodziny.
- Stara się - rzekła.
- Może po prostu zobaczył coś, co postanowił
79
ci kupić?- Czy mówiłaś mu ostatnio o czymś, co chciałabyś mieć?
Amy zaprzeczyła ruchem głowy.
- O niczym nie wspominałaś? - spytał z niedowierzaniem. Trudno mu było uwierzyć, że
nigdy nie wyrażała swoich pragnień.
- Nie, gdyż byłam zajęta organizowaniem naszego życia w Charlotte - odpowiedziała,
wzruszając ramionami. - A poza tym nigdy specjalnie nie zależało mi na dobrach
materialnych.
- A nie mówiłaś mu, że widziała? ostatnio jakąś bluzkę czy kolczyki?
Amy spojrzała na swe wytarte dżinsy i znoszony czerwony sweter, który nosiła od co
najmniej czterech lat.
- Nie mogę powiedzieć, bym szczególnie podążała za modą. Do pracy ubieram się w lepsze
rzeczy niż te, ale i tak nie mam w szafie niczego szczególnie eleganckiego. Parę kostiumów i
bluzek. Nie wyobrażam sobie, by Josh kupował mi jakieś ciuchy.
Nick spojrzał na zmieszaną Amy.
- Dla mnie wyglądasz bardzo dobrze - zapewnił, patrząc na jej wełniany sweter. Po chwili z
zażenowaniem odwrócił wzrok - No dobrze, jeśli nie ubrania, to może poszedł kupić ci
słodycze? Czy masz słabość do czekolady?
Amy roześmiała się.
- A znasz kobietę, która by nie miałaś Ale nie
80
muszę jeść jakiejś wykwintnej czekolady. Wystarczy mi tabliczka z najbliższego sklepiku.
Poza tym i tak nie stać nas na żadne luksusy.
- Być może Josh zobaczył jedną z tych świątecznych, złotych bombonierek i zapragnął ci ją
kupić, nie bacząc na cenę - powiedział, kierując się do sklepu ze słodyczami.
Amy z ociąganiem poszła za nim. W sklepie poczuła wspaniały aromat czekolady. Z
przyjemnością spoglądała na piramidy najróżniejszych czekoladek i pralinek oraz stosy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anielska.pev.pl