[ Pobierz całość w formacie PDF ]

na nagle sylwetka tylko pogorszyła nastrój Zahira.
- Wiem, że podziwianie tradycyjnych zwyczajów i sztuki ludowej nie jest
najbardziej ekscytującym sposobem spędzania czasu, ale mogłabyś okazać tro-
chę entuzjazmu, a wyglądasz, jakbyś połknęła truciznę.
- Jestem zmęczona.
- Bardzo ci współczuję, kalila. - W jego tonie wyczuła sarkazm. - Jako
żona księcia musisz brać udział w takich wydarzeniach.
S
R
- Nie uchylam się od wypełniania obowiązków, nawet wtedy, gdy wra-
casz do łóżka o drugiej nad ranem - warknęła i zaczerwieniła się, widząc jego
drwiący uśmiech.
- Rzeczywiście, zawsze kładziesz się na plecach i myślisz... Nie wiem
dokładnie, o czym, ale ostatnio mam wrażenie, że kocham się z manekinem.
- Może gdybyś potrafił wcześniej oderwać się od swojej pięknej dorad-
czyni, miałabym więcej zapału.
Zahir wzruszył ramionami.
- Ostatnio ciągle jesteś znużona.
- Przykro mi, że moje wyczyny w łóżku pozostawiają wiele do życzenia.
Zahir spojrzał w jej wilgotne oczy i zrobiło mu się głupio. Nie kpiła z
niego, naprawdę wyglądała mizernie. Pod oczami miała cienie, a włosy i skóra
nie błyszczały tak jak zwykle. Straciła też na wadze, a dopasowany zielony ża-
kiecik tylko podkreślał nową, szczuplejszą sylwetkę.
- Erin... - Podszedł do niej zatroskany, ale się odsunęła.
- Posiedzę trochę przy fontannach, tam jest o wiele chłodniej.
- Nie chcesz wykąpać Kazima?
Potrząsnęła głową, a Zahir wyczuł, że coś jest nie tak.
- Nie dzisiaj. Ostatnio i tak woli ciebie.
- To normalne u chłopców. Kiedy byłem w jego wieku, też uwielbiałem
mego ojca.
Przytaknęła i oddaliła się powoli w stronę ozdobnych sadzawek. Zahir
zawołał za nią jeszcze.
- Dziś wieczorem będziemy świętować powrót ojca do zdrowia, ale obie-
cuję, że bankiet nie będzie długi. Jeśli nadal będziesz zmęczona, może wieczo-
rem obejrzymy jakiś film i odpoczniemy - powiedział z wahaniem i dodał ci-
szej: - Ostatnie tygodnie były dla nas obojga bardzo ciężkie.
S
R
Chwiejnym krokiem przeszła ścieżką w ustronne miejsce ogrodu, gdzie
dzwięk rozbryzgującej się wody ukoił nieco jej nerwy. Nieoczekiwana łagod-
ność w głosie męża sprawiła, że rozszlochała się na dobre. Kochała go bez
wzajemności, płakała więc, rozmyślając o swojej sytuacji.
Głowa pękała jej z bólu, pomyślała jednak, że sama jest sobie winna. Od
dzieciństwa wiedziała, że łzy niczego nie załatwią. Dlaczego więc ostatnio tak
często się wzruszała? Wczoraj płakała, kiedy Kazim powiedział, że ją kocha,
dziś płakała, bo Zahir jej tego nie powiedział i nigdy nie powie. Przecież wie-
działa, w co się pakuje, wychodząc za niego.
Nagle na ścieżce pojawiła się Dżamela. Piękna doradczyni księcia była
ostatnią osobą, którą Erin miała ochotę oglądać.
- Co tutaj robisz? Myślałam, że będziesz towarzyszyć Zahirowi w ogro-
dzie. - Dżamela zauważyła ślady łez na twarzy dziewczyny. - Czyżby sprzecz-
ka zakochanych?
- Oczywiście, że nie. Przyjęcie się skończyło, a mój mąż jest z Kazimem.
- Wyglądasz na zmęczoną. Nic dziwnego, dopóki jeszcze Zahir się tobą
interesuje.
- Jeszcze? - Erin próbowała nie stracić panowania nad sobą.
Dżamela korzystała z każdej okazji, aby dokuczyć Erin. Jednak złośliwe
przytyki ubierała w piękne słówka, a wrogość starannie kryła. Teraz wreszcie
postanowiła grać w otwarte karty, więc Erin przygotowała się do bitwy.
- Jestem żoną Zahira, więc nasz związek jest trwały.
Piękna Arabka uśmiechnęła się wyniośle.
- Niezupełnie. Zahir poślubił cię ze względu na Kazima, a w świetle na-
szego prawa koniec małżeństwa oznacza, że prawo do opieki przechodzi na
mężczyznę. Król zapewnił mego ojca, że Zahir wkrótce się z tobą rozwiedzie,
S
R
co zresztą było zaplanowane od początku. Potem ożeni się ze mną, dotrzymu-
jąc tym samym umowy między naszymi rodzinami.
Mimo że słońce paliło, Erin drżała.
- Bzdury - odpowiedziała pewnie, choć wcale tak nie czuła. - Powiedział
mi, że nie byliście zaręczeni.
- Istotnie. Ja byłam zaręczona z Faisalem, a on z Maryam.
Erin zakręciło się w głowie, oparła się o mur. Zahir i Maryam! To nie
mogła być prawda!
- Bisma mówiła, że kochał swoją narzeczoną, ale nie wie, dlaczego się
nie pobrali.
Dżamela wzruszyła ramionami.
- Oczywiście, że wie, tak jak wszyscy w pałacu. Zahir kochał Maryam,
ale dzień przed ślubem uciekła z Faisalem. My mieliśmy się pobrać tydzień
pózniej. Zostawili list, że łączy ich miłości, i wyjechali za granicę. Upokorzyli
mnie i całą moją rodzinę. Dlatego król obiecał, że Zahir ożeni się ze mną, kie-
dy wreszcie pogodzi się ze zdradą ukochanej i brata. Ja w międzyczasie skoń-
czyłam studia, teraz czas więc na ślub i dotrzymanie obietnicy.
- Gdyby Zahir tego chciał, zrobiłby to w ciągu ostatnich sześciu lat.
- Taki miał zamiar. - Twarz Dżameli wykrzywił grymas pogardy. - Do-
wiedział się jednak o śmierci Faisala, Maryam i o bratanku. Postanowił go za
wszelką cenę odzyskać, ponieważ chłopiec jest jedynym ogniwem łączącym go
z ukochaną. Za każdym razem, kiedy na niego patrzy, widzi ją. %7łeby go tu
sprowadzić, nie cofnął się nawet przed poślubieniem takiego zera jak ty. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anielska.pev.pl