[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pod tym względem był uparty jak osioł.
Mo\emy prowadzić na zmianę zaproponowała Sophie. Raz ty, raz ja. Tak powinno
być między przyjaciółmi.
Nic z tego odrzekł z \elazną stanowczością. To mę\czyzni odwo\ą kobiety do
domu.
Ty Tarzan, ja Jane? zakpiła.
Mo\esz to nazywać, jak zechcesz. Nie pozwolę, \ebyś jezdziła sama po mieście nocą.
Aha, więc jeśli się wybierzemy dokądś na przykład w sobotę po południu, to pozwolisz
mi poprowadzić? ucieszyła się.
Marco jednak nie ustąpił ani o krok.
Nie. Mój ojciec wychował mnie na d\entelmena. śadna kobieta w moim towarzystwie
nie usiądzie za kierownicą.
Sophie spojrzała na niego, jakby widziała go po raz pierwszy w \yciu.
To czysty męski szowinizm! zawołała z oburzeniem.
Tak przyznał Marco obojętnie. Zatrzymał samochód i odprowadził ją do drzwi
mieszkania. Robił to ju\ poprzednio i \egnał się, nie dotykając jej, teraz więc bardzo się
zdziwiła, gdy utkwił wzrok w jej twarzy i powiedział:
Lubię twoje towarzystwo, Sophie.
A potem ujął ją za łokcie i pochylił się nad nią. Sophie zesztywniała, skupiona na myśli o
nadchodzącym pocałunku, ale ku jej zdziwieniu Marco tylko lekko musnął ustami jej
policzek.
Do zobaczenia w sobotę zawołał przez ramię i wrócił do samochodu.
Do zobaczenia powtórzyła. Wypuściła wstrzymywany oddech i weszła do domu,
powtarzając sobie w myślach, \e są tylko przyjaciółmi.
Kiedyś jednak łączyło ich coś więcej. Po raz pierwszy od wielu dni pozwoliła sobie
wrócić myślami do tamtych czasów. Przypomniała sobie jedyną noc, którą spędzili razem.
Marco przyjechał do domu rankiem, a następnego dnia znów miał wyjechać. Zaprosił ją
na kolację, ona zaś zgodziła się natychmiast, rezygnując ze wszystkich wcześniejszych
planów. Po kolacji zabrał ją do nowego kina, w którym akurat grano dwa najnowsze hity
filmowe. Niestety thriller zawierał ostre sceny erotyczne. Na początku Sophie czuła się
bardzo skrępowana, oglądając te sceny w towarzystwie Marka. Niespostrze\enie skrępowanie
przeszło w podniecenie. Ubranie zaczęło parzyć jej skórę.
W połowie jednej ze scen Marco zerwał się na równe nogi.
Chodz wymamrotał i pociągnął ją za rękę.
Bez słowa wyszli z kina. Samochód Marka stał na parkingu o dwie przecznice dalej.
Wyjechali z miasta i skierowali się w stronę Elmwood, w pewnej chwili jednak Marco zjechał
z autostrady i skręcił do niewielkiego parku.
Wysiedli i znalezli ławeczkę nad stawem. Marco objął Sophie ramieniem, ona zaś oparła
głowę na jego piersi. Było jej tak dobrze, \e westchnęła z zadowolenia.
On zaś wziął ją w ramiona i zaczął całować, przyciskając coraz mocniej do siebie. Po
chwili wsunął dłoń pod jej sweter. Sophie drgnęła.
Sophie wymruczał Marco. Powiedz mi, \ebym przestał.
Nie wykrztusiła, obejmując go mocniej. Ju\ wcześniej zdarzały się im takie
pieszczoty, ale Marco zawsze je przerywał, zanim posunęli się za daleko. Tym razem jednak
Sophie nie chciała, \eby przestał.
Nie pomagasz mi szepnął. W jego głosie usłyszała jednocześnie rozbawienie i
po\ądanie. Powoli oderwał usta od jej warg, cofnął dłoń i przytulił dziewczynę do swego
boku.
Zerknęła na niego z ukosa i zauwa\yła zmarszczkę na jego czole.
Coś nie tak? zapytała.
Wszystko odpowiedział. Ja. Ty. Przez tyle lat byłaś dla mnie po prostu małą Sophie,
sąsiadką. A teraz przez cały czas myślę tylko o tym, kiedy znów będę mógł cię dotknąć.
To proste odrzekła Sophie śmiało. Wystarczy wyciągnąć rękę.
Ujęła jego dłoń i poło\yła ją na swoich piersiach. Marco gwałtownie wypuścił oddech.
Sophie! wydyszał. Powinnaś teraz dać mi w twarz, zamiast prowokować lubie\ne
myśli!
Podobają mi się twoje lubie\ne myśli odrzekła. Zaśmiał się, ale w tym śmiechu
brzmiała frustracja.
Wstał i pociągnął ją za rękę.
Igrasz z ogniem, skarbie. Kilka pocałunków mnie nie zadowoli.
Dobrze zgodziła się bez wahania. Od zawsze wiedziała, \e nale\y do Marca, i była
zachwycona, widząc, \e on równie\ wreszcie zaczął jej pragnąć.
To kiepski pomysł prychnął. Jesteś dziewicą, prawda?
Te słowa brzmiały niemal jak oskar\enie. Sophie zaczerwieniła się.
Tak, ale...
Więc niech tak pozostanie. Odwrócił się i utkwił wzrok w tafli stawu. Sophie, ja
jutro wyje\d\am, nie wiadomo na jak długo. Nie mam zwyczaju wykorzystywać młodych
dziewcząt, a potem ich porzucać.
Nie jestem młodą dziewczyną upierała się Sophie. Jestem kobietą i potrafię sama
decydować o tym, czego chcę.
Nie mogę zostać odrzekł Marco z desperacją.
Nie proszę cię o to stwierdziła, choć w głębi duszy tego właśnie pragnęła najbardziej.
Przesunęła się o krok i stanęła tu\ przed nim. Za ka\dym razem, gdy wyje\d\asz,
zastanawiam się, czy kiedykolwiek tu wrócisz. Chcę mieć przynajmniej jakieś wspomnienia
na czas twojej nieobecności.
Zarzuciła mu ręce na szyję i przytuliła się do niego całym ciałem. Gdy Marco wcią\ stał
nieruchomo jak posąg, wzięła głęboki oddech i oparła dłonie na jego biodrach.
Proszę, Marco. Chcę, \ebyś się ze mną kochał.
I zrobił to. W tym miejscu, na porośniętym trawą brzegu stawu. Zrobił to tak delikatnie,
\e nie poczuła prawie \adnego bólu. Tamtej nocy pokazał jej, do czego jest stworzone jej
ciało. Gdy nadszedł świt, obydwoje dyszeli z wyczerpania.
A potem wyjechał, tak jak wcześniej planował, choć Sophie była niedorzecznie pewna, \e
zatrzyma go przy sobie swoim ciałem. I tak jak zapowiedział, nie wrócił więcej do domu.
Do jej oczu napłynęły łzy. Rzuciła się na łó\ko i poddała rozpaczy.
ROZDZIAA CZWARTY
Od ponad dwóch lat nie miał na sobie garnituru. Zdecydował się na czarny w drobne
prą\ki. Kupił go z myślą o ostatnim sylwestrze, okazało się jednak, \e spędził ten dzień w
szpitalu.
Marynarka była nieco przyciasna w ramionach. Marco dobrze wiedział, dlaczego.
Poniewa\ jego mo\liwości ćwiczeń fizycznych były teraz ograniczone, skoncentrował się na
pływaniu i podnoszeniu cię\arów. Obydwa te sporty rozwijały mięśnie ramion i klatki
piersiowej. Przejrzał się w lustrze, które wisiało w holu od czasów, gdy jego siostry weszły w
wiek dojrzewania. Wyglądał niezle, ale bez wahania oddałby wszystkie te mięśnie za zdrową
nogę.
Prychnął ze zniecierpliwieniem. Gdyby Jared mógł go teraz zobaczyć, chyba tarzałby się
[ Pobierz całość w formacie PDF ]