[ Pobierz całość w formacie PDF ]
tygodnia, jeśli tylko mam ochotę.
W pierwszym odruchu Cassie chciała odmówić. Nie była w
dobrym nastroju, od chwili gdy Charlie przyszedł na kolację. Nadal nie
wiedziała, jak go traktować, ale powoli zaczynała mu ufać. Teraz
pona
ous
l
a
d
an
sc
zapraszał na rodeo... Odmowa sprawiłaby Trish wielką przykrość.
Ostatnio obie miały niewiele rozrywek. W końcu uśmiechnęła się.
- Chyba pójdziemy w piątek na rodeo.
Charlie odpowiedział uśmiechem. Trish rzuciła się, żeby uściskać
matkę.
- Hura! - zawołała zachwycona.
Cassie przytuliła ją do siebie. Wypadało cieszyć się ze
wszystkimi. Nie miała wyjścia. Czy jej się to podobało, czy nie, Charlie
stał się częścią ich życia. Co złego może się stać? - próbowała się
uspokoić. Co dziwniejsze, przestała też zadawać sobie pytanie, skąd
wziął się Charlie. Doszła do wniosku, że w końcu wszystko się jakoś
wyjaśni.
pona
ous
l
a
d
an
sc
ROZDZIAA PITY
Trish odmówiła pójścia spać, dopóki Charlie i Cassie nie przyjdą
życzyć jej dobrej nocy. Kiedy już była przykryta, zażądała nowej
opowieści o Charliem. Były to typowe dziecięce przekomarzania.
Dziewczynka wydawała się bardzo podekscytowana obecnością
ulubionego bohatera. Jak większość dzieci chciała wykorzystać
sytuację.
- Trish, ostatnio nie wymyśliłam żadnej nowej historii -
powiedziała Cassie zdecydowanym tonem i podeszła do drzwi.
- Co ty na to, żebym ja ci coś opowiedział? - spytał Charlie.
Przysiadł na krawędzi łóżka i zaczął prostą opowieść o małym
miasteczku, w którym mieszkał młody chłopak, Aaron. Był sierotą.
Często śpiewał, gdy był sam w lesie. Któregoś dnia usłyszał go
przejeżdżający w pobliżu kowboj. Rozeszła się wieść o cudownym
głosie Aarona. Mieszkańcy miasteczka dotychczas lekceważyli
biednego, bezdomnego chłopca. Czasem dali mu coś do jedzenia lub
zatrudnili w czasie żniw. Jednak teraz zorganizowali zbiórkę pieniędzy,
żeby wysłać Aarona na Wschód, do wielkiego miasta, by uczył się
śpiewu u najlepszych nauczycieli. Dzięki temu stał się sławnym
śpiewakiem operowym. Gdy wyruszył na Zachód z serią występów, na
jeden z koncertów przyjechało wielu mieszkańców jego rodzinnego
miasteczka. Byli urzeczeni kunsztem młodzieńca. Po powrocie
utworzyli fundusz stypendialny dla młodych, utalentowanych, ale
pona
ous
l
a
d
an
sc
biednych ludzi.
Cassie stała obok łóżka, słuchając z rozchylonymi ustami.
Opowieść była urocza, lecz nie miała nic wspólnego z kowbojem
Charliem ani jego bohaterskimi czynami. Cassie pomyślała, że co
prawda mógł wymyślić tę historię, lecz równie dobrze mogła
rzeczywiście wydarzyć się w jego świecie. Czyżby ostatecznie
uwierzyła, że do jej domu trafił prawdziwy kowboj Charlie?
Gdy skończył opowiadać, dziewczynka była zachwycona. W
końcu jednak ziewnęła i wyciągnęła ręce do uścisku. Charlie przytulił
ją i delikatnie pocałował w policzek. Cassie obserwowała tę scenę z
mieszanymi uczuciami. Obrazek był wzruszający, lecz niepokoiło ją, że
córka tak szybko przywiązała się do tego człowieka. Od śmierci
Teddy'ego minęły niespełna dwa lata. Dziewczynka bardzo
potrzebowała taty. Jaki wpływ wywrze na nią obecność Charliego?
- Mamusiu, przytul mnie jeszcze raz - poprosiła Trish. Cassie
objęła ją zadowolona, że dziecko nadal pragnie matczynej czułości
przed snem.
Wyszła z pokoju za Charliem, zamknęła drzwi, odwróciła się i
spojrzała na niego. Stał tuż przed nią, uśmiechając się łagodnie.
- Jest bardzo grzeczna - powiedział. Cassie lekko wzruszyła
ramionami.
- Nie mam innych dzieci i trudno mi porównywać, ale myślę, że
jest wyjątkowa.
- Tak jak jej mama.
Spojrzeli sobie w oczy i przez chwilę Cassie czuła, że dzieje się
pona
ous
l
a
d
an
sc
między nimi coś ważnego. Zaczynali się rozumieć, byli dumni z
dziecka, zadowoleni, że jest zdrowe i pełne energii.
- Chcesz trochę kawy? - spytała, by przerwać zbyt intymny
nastrój.
- Za chwilkę. Czy mógłbym najpierw zobaczyć jedną z nich?
- O czym mówisz?
- O twoich historyjkach z kowbojem Charliem w głównej roli.
Zmieszna sprawa. Są moim życiem, ale nigdy nie widziałem ich na
piśmie.
- Dobrze.
Poszedł za nią do małego pokoiku, w którym urządziła
pracownię. Na półce leżały bruliony w kolorowych okładkach.
- Są tam, do wyboru, do koloru.
Sięgnął po egzemplarz w czerwonej okładce i zaczął go
przeglądać. Cassie czekała w napięciu na opinię. Nerwowo przekładała
jakieś papiery na biurku. Co i rusz zerkała na twarz Charliego, w
napięciu wypatrując reakcji. Wreszcie zobaczyła uśmiech prawdziwego
zachwytu. Ta jawna aprobata dodała jej skrzydeł. Podszedł do niej, ze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]