[ Pobierz całość w formacie PDF ]

głęboko. - Powiedział baronowi, że się pobierzemy. To godne
podziwu. Oczywiście zrobił to tylko po to, by mnie chronić
- dodała natychmiast.
Oczy Rafa zabłysły, a na jego twarzy pojawił się dyskret­
ny uśmiech.
- Ależ naturalnie. Mogłem się domyślić, że Nico nie dopu­
ści do czegoś takiego. - Wziął ją za rękę, - Wobec tego skła­
dam ci życzenia pomyślności na przyszłej drodze życia. Tak
czy owak, muszę się z nim zobaczyć, bo zapomniał poprosić
mnie o pozwolenie. Cóż, w tych okolicznościach jestem w sta­
nie to usprawiedliwić.
- Ależ my naprawdę nie weźmiemy ślubu - zdołała wy­
krztusić. - Te zaręczyny są tymczasowe.
- Czy ogłoszono je publicznie?
- Tak... Baron poinformował o nich gości na przyjęciu.
- Czy Nico miał coś przeciwko temu?
- Nie, nawet życzył sobie, żeby baron to zrobił.
- Czyli chce się z tobą ożenić. Nigdy nie upokorzyłby cię
publicznie, zrywając zaręczyny.
- Ależ on wcale nie chce się ze mną ożenić!
- Czyli bawi się twoimi uczuciami?
- Raf! - Wiedziała, że tylko się z nią drażni, ale i tak czuła
się nieswojo. - Nie, oczywiście, że nie. Ja też nie chcę za nie­
go wychodzić.
- Czyli ty zamierzasz go upokorzyć?
- Nie! - Odetchnęła głęboko, starając się nie stracić cierp­
liwości. - Nigdy bym tego nie zrobiła. Uzgodniliśmy, że kie­
dy minie stosowny czas, po prostu odwołamy zaręczyny. Nie
będzie małżeństwa.
226
Usta Rafa wykrzywił pełen rozbawienia uśmieszek.
- Ja jednak postanowiłem już co innego. - Musnął ustami
jej dłoń. - Pora, żebym porozmawiał z twoim fidanzato*
-Raf.
Ale jego już nie było. Podejrzewała, że mówił to wszyst­
ko z przymrużeniem oka, ale nie miała pewności. Zresztą nie
była pewna niczego, co dotyczyło Severina. Od powrotu do
Wenecji widziała go zaledwie dwukrotnie, za każdym razem
w towarzystwie. Traktował ją wtedy jak oddany narzeczony.
Nic w jego zachowaniu nie wskazywało na to, że niedawno
spędzili ze sobą pełną namiętności noc. Bała się, że jakiś ru­
mieniec czy drżenie głosu zdradzi, jak zwykły przelotny do­
tyk sprawia, że jej puls galopuje, a kolana się pod nią uginają.
Umarłaby chyba ze wstydu, gdyby Nico domyślił się, jak bar­
dzo pragnie znów znaleźć się w jego ramionach.
O Boże, czyżby się w nim zakochała?
Raf wszedł do gabinetu.
Nico uniósł wzrok znad listu, który usiłował napisać. Wi­
dok Rafa bardzo go poruszył.
- Co ty tu robisz, do diaska?
- Słyszałem plotki, że Eberhart narzuca się Cecily. Poinfor­
mowała mnie, że już poradziłeś sobie z tą sytuacją. W godny
podziwu sposób.
- Jak rozumiem, to jej słowa - odparł Nico oschle.
- Naturalnie. - Raf uśmiechnął się szeroko. - Macie moje
błogosławieństwo.
- Ona nie chce za mnie wyjść.
- A czy ty chcesz się z nią ożenić?
* Narzeczony
227
Nico wstał.
- Dwukrotnie prosiłem ją o rękę. Ale ona mi odmówiła.
- Poważnie? Ciekawe dlaczego. Przecież to jasne, że jej na
tobie zależy.
Nico wzruszył ramionami.
- Najwyraźniej nie na tyle, aby zostać moją żoną. - Nie
zdołał ukryć goryczy w głosie.
Od powrotu do Wenecji Cecily ani jednym słowem czy ge­
stem nie dała mu do zrozumienia, że ich wspólna noc wywar­
ła na niej jakiekolwiek wrażenie. On za to wciąż myślał wy­
łącznie o tym, jak kochali się zapamiętale przez całą noc.
- Czy chcesz się z nią ożenić, czy to tylko sprawa honoru?
- Potrzebuję żony.
Raf spojrzał na niego spode łba. Nico skrzyżował
ramiona.
- No co?
- Kochasz ją, prawda?
Nico zmierzył go ponurym spojrzeniem.
- Dlaczego mówisz takie rzeczy, do diaska?
- Bo nie rozumiem, po co zadawałbyś sobie tyle trudu, gdy­
byś nie był zakochany w Cecily. Zresztą nie tylko o to chodzi.
Twoja twarz łagodnieje, gdy o niej mówisz. Patrzysz na nią
wzrokiem zakochanego mężczyzny. Teraz marszczysz brwi
i klniesz, bo usiłujesz ukryć ból z powodu jej odmowy.
Nico miał ochotę wrzasnąć i nazwać Rafa głupcem, jednak
słowa zamarły mu na ustach
- Kochałem Angelinę - oświadczył tylko.
- Podobnie jak ja. Jednak Angelina nie żyje od trzynastu lat.
Nie możesz kłaść się do grobu razem z nią.
- Wcale tego nie zrobiłem.
- Nie?
228
- Nie, psiakrew. - Znów spojrzał ponuro na Rafa. - Mógł­
bym oskarżyć cię o to samo. I również nic nie wskazuje na to,
żebyś się ponownie zakochał.
- Może nie spotkałem odpowiedniej kobiety.
Nico milczał wymownie.
- Cecily to nie Angelina, ale i ty nie jesteś tym samym mło­
dzikiem, który się tak dziko zakochał. Zastanawiam się, czy
gdybyś poznał ją teraz, też tak byś jej pragnął? A może zdałbyś
sobie sprawę z tego, że jednak pożądasz Cecily?
Po tych słowach odwrócił się i zostawił Severina samego. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anielska.pev.pl