[ Pobierz całość w formacie PDF ]

bardzo identyfikujesz się z "mnie", że jest tego "mnie" zbyt wiele, byś mógł widzieć sprawy
obiektywnie, na chłodno. To bardzo ważne, aby przystępując do działania widzieć wszystko z
pewnym dystansem. A negatywne emocje taki dystans uniemożliwiają. Czy wobec tego
istnieje taki rodzaj pasji, która motywuje nas czy też aktywizuje naszą energię do walki z
jakimś obiektywnym złem? Czymkolwiek by nie była, nie jest to reakcja, ale działanie.
Niektórzy z was zastanawiają się zapewne, czy istnieje jakiś przejściowy obszar, nim coś
stanie się częścią mnie, nim dojdzie do identyfikacji. Powiedzmy, że umiera przyjaciel. Jest
rzeczą ludzką i słuszną, że odczuwamy smutek. Ale jaka to jest reakcja? Litujesz się nad
sobą? Co właściwie opłakujesz? Pomyśl o tym. To, co powiem, zabrzmi okropnie, ale jak już
powiedziałem – przychodzę z innego świata. Reagujesz na tę śmierć jak na osobista stratę,
prawda? Opłakujesz swoje "mnie" i innych ludzi, którym przyjaciel mógł przynieść radość.
Ale to oznacza, że przykro ci z powodu innych ludzi, którym jest przykro z własnego
powodu. Gdyby nie było im przykro z własnego powodu, to z jakiego? Nigdy nie czujemy
żalu z powodu utraty czegoś, czego prawo do wolności uznaliśmy, czego nigdy nie
usiłowaliśmy posiąść. Smutek jest oznaką tego, że uzależniłem swoje szczęście od jakiejś
rzeczy lub osoby, przynajmniej w pewnym zakresie. Do tego stopnia przyzwyczailiśmy się do
tego, że kiedy słyszymy coś przeciwnego, to takie stwierdzenie brzmi dla nas nieludzko.
O ZALEŻNOŚCI
A przecież wszyscy mistycy o tym nam właśnie mówili. Nie twierdzę, że "mnie", czyli
uwarunkowana jaźń, nie będzie czasami wpadała w stare koleiny. W ten sposób nas
uwarunkowano. Rodzi się jednak pytanie, czy możliwe jest przeżycie życia, w którym byłoby
się tak całkowicie samotnym, że nie zależałoby się już od nikogo.
Wszyscy w jakimś stopniu wzajemnie od siebie zależymy. Zależymy od rzeźnika,
piekarza, producenta świec. Jest to zależność wzajemna. To dobrze! W ten sposób tworzymy
społeczeństwo. Powierzamy pewne funkcje różnym ludziom dla dobra nas wszystkich – tak,
byśmy funkcjonowali lepiej i żyli efektywniej. Taką przynajmniej mamy nadzieję. Być od
kogoś zależnym psychicznie, być od kogoś zależnym emocjonalnie – co to ze sobą niesie?
Oznacza to, że moje szczęście zależne jest od innej istoty ludzkiej.
Pomyślcie o tym. Jeśli tak jest, to następnie, bez względu na to czy sobie uświadamiacie
to, czy nie, żądacie od innych, by jakoś przyczynili się do waszego szczęścia. A wówczas
pojawia się następny krok: strach. Strach przed utratą, strach przed alienacją, strach przed
odrzuceniem i wzajemna kontrola. Miłość doskonała wyklucza lęk. Tam, gdzie jest miłość,
nie ma miejsca na żądania, na oczekiwania, nie ma zależności. Nie żądam, abyś uczynił mnie
szczęśliwym; moje szczęście nie jest zależne od ciebie. Jeśli mnie opuścisz, nie będę
rozczulał się nad sobą, twoje towarzystwo sprawia mi wielką radość, ale nie mogę
zatrzymywać cię kurczowo dla siebie. Cieszę się bez potrzeby zawłaszczania tego, co sprawia
mi radość. To, co naprawdę mnie cieszy, to nie ty; to coś większego niż ty i ja. To coś – jak
odkryłem – jest podobne do symfonii, jest osobliwym rodzajem orkiestry grającej jakąś
melodię w twojej obecności, ale kiedy odejdziesz, orkiestra grać nie przestanie. Gdy spotkam
kogoś innego, gra ona inną melodię, równie zachwycającą. A kiedy jestem sam, orkiestra gra
nadal. Jej repertuar jest olbrzymi, nigdy grać nie przestaje.
I tego właśnie dotyczy przebudzenie. Z tego też powodu jesteśmy zahipnotyzowani,
odmóżdżeni, śpimy. To straszne pytanie, ale czy możesz twierdzić, że mnie kochasz, jeśli [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anielska.pev.pl