[ Pobierz całość w formacie PDF ]

rągła twarz. Wie, że jest piękna, wie 0 tym od dawna, i jest to jej jedyne szczęście.
Pózniej uprzytomnia sobie, że widzi nie tylko swoją nieostro odbitą twarz, lecz i witrynę sklepu
mięsnego: zawieszona tusza, ucięte udka, świńska głowa ze wzruszającym 1 przyjaznym pyskiem,
a głębiej w sklepie obdarte ciała kurcząt, ich łapki uniesione bezradnie, uniesione tak po ludzku, i
nagle przeszywa ją przerażenie, jej twarz zastyga; wyobraża sobie siekierę, siekierę rzezniczą, si-
ekierę chirurga, zaciska pięści i usiłuje wygnać koszmar.
Dzisiaj Irena postawiła pytanie, które słyszy od czasu do czasu: dlaczego nigdy nie zmieniła
fryzury. Nie, nie zmieniła jej i nie zmieni, gdyż jest piękna wtedy tylko, gdy w ten sposób układa
włosy wokół głowy. Znając gadulstwo i brak dyskrecji fryzjerów, swojego znalazła w dzielnicy, do
której żadna z jej przyjaciółek nigdy nie zachodzi. Musiała zachować tajemnicę swego lewego ucha
za cenę ogromnej dyscypliny i całego systemu środków ostrożności. Jak pogodzić pragnienie
mężczyzn i pragnienie, by w ich oczach być piękną? Najpierw szukała kompromisu (rozpaczliwe
podróże za granicę, gdzie nikt jej nie znał i gdzie nie mógł jej zdradzić żaden brak dyskrecji), po
czym, pózniej, stała się radykalna i poświęciła życie erotyczne dla swego piękna.
Stojąc przy kontuarze, pije powoli piwo i je kanapkę z serem. Nie śpieszy się, nie ma nic do ro-
boty. Jak w każdą niedzielę: po południu będzie czytała, a wieczorem zje u siebie samotną kolację.
47
Irena spostrzegła, że zmęczenie nie odstępuje jej na krok. Będąc przez chwilę sama w pokoju,
wyciągnęła z miniba-ru trzy buteleczki z różnymi trunkami.
Otworzyła jedną i wypiła. Wsunęła dwie pozostałe do torebki, którą położy101 ła na nocnym sto-
liku. Zauważyła na nim książkę po duń-sku: Odyseja.
- Ja też myślałam o Ulissesie - mówi do Josefa, który wrócił.
- Nie było go w kraju jak ciebie. Przez dwadzieścia lat -mówi Josef.
- Dwadzieścia lat?
- Tak, dokładnie dwadzieścia lat.
- On przynajmniej był szczęśliwy, że wraca.
- To nie jest pewne. Zobaczył, że jego rodacy zdradzili go, i wielu z nich zabił. Nie sądzę, by był
kochany.
- A jednak Penelopa go kochała.
- Być może.
- Nie jesteś pewien?
- Czytałem w kółko fragment o ich ponownym spotkaniu. Najpierw go nie poznaje.
Następnie, kiedy wszystko jest już dla wszystkich jasne, kiedy pretendenci zostali zabici, zdrajcy
ukarani, ona wciąż stawia go przed nowymi próbami, aby być pewną, że on jest naprawdę nim. Czy
raczej odsunąć chwilę, kiedy znajdą się w łóżku.
- To chyba można zrozumieć, czyż nie? Po dwudziestu latach człowiek jest pewnie jak sparaliżo-
wany. Czy przez cały ten czas dochowała mu wierności?
- Nie mogła jej nie dochować. Wszyscy ją śledzili. Dwadzieścia lat wstrzemięzliwości. Ich miłos-
na noc musiała być trudna. Wyobrażam sobie, że przez dwadzieścia lat jej organ zwęził się, ścisnął.
- Była jak ja! -Jak to?!
- Nie, nie bój się! - wykrzykuje ze śmiechem - Ja nie mówię o moim organie. Mój się nie zwęził.
I nagle, upojona głośną wzmianką o swym organie, powtarza mu powoli ostatnie zdanie przy
użyciu wulgarnych słów. Po czym powtarza raz jeszcze, głosem jeszcze cichszym, w słowach jeszc-
ze bardziej sprośnych.
To było nieoczekiwane! To było upojne! Josef po raz pierwszy od dwudziestu lat słyszy te wul-
garne czeskie słowa i nagle podnieca się, jak nigdy nie był podniecony, odkąd wyjechał z tego kra-
ju, gdyż wszystkie te słowa, wulgarne, brudne, sprośne, działają na niego, jeśli są wypowiadane w
języku ojczystym (w języku Itaki), bo przez ten język, jego głębokimi korzeniami wstępuje w niego
podniecenie przechodzące z pokolenia na pokolenie. Aż do tej chwili nawet się nie pocałowali. A
teraz, wspaniale podnieceni, w ciągu kilkudziesięciu sekund zaczynają się kochać.
Ich porozumienie jest całkowite, gdyż ona także jest podniecona słowami, których nie wypowi-
adała ani nie słyszała od tylu lat. Całkowite porozumienie w wybuchu sprośności. Ach, jakże jej
życie było ubogie! Te spartaczone występki, te nieurzeczywistnione zdrady, wszystko to chce teraz
przeżywać zachłannie. Chce przeżywać wszystko, co sobie wyobraziła i czego nie przeżyła, voye-
uryzm, ekshibicjonizm, nieprzyzwoitą obecność innych, słowne obscena; próbuje urzeczywistnić
teraz wszystko to, co teraz może urzeczywistnić, a to, czego urzeczywistnić się nie da, wyobraża
sobie z nim na głos.
Ich porozumienie jest całkowite, gdyż Josef wie w głębi ducha (i może tego pragnie), że ten
erotyczny seans jest jego ostatnim; on także się kocha, jakby chciał wszystko podsumować, swe mi-
nione przygody i przygody, których już nie będzie. To dla jednego i drugiego cała droga życia sek-
sualnego w przyśpieszonym tempie: śmiałość, do której kochankowie dochodzą po wielu spotkani-
ach, jeśli nie po wielu latach, oni osiągają w pośpiechu, ponaglając się wzajemnie, jakby chcieli
zmieścić w jednym popołudniu to, co stracili i utracą.
Pózniej leżą bez tchu przy sobie, na plecach, i ona mówi: - Och, już całe lata się nie kochałam!
Nie uwierzysz, już całe lata się nie kochałam!
Ta szczerość go wzrusza, dziwnie, głęboko; zamyka oczy. Korzysta z tego, by pochylić się nad
torebką i wyciągnąć z niej buteleczkę; szybko, skrycie pije. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anielska.pev.pl