[ Pobierz całość w formacie PDF ]

w ziemi i włó\ tam złote monety.
Pinokio posłuchał. Wygrzebał otwór i zło\ył tam cztery cekiny, które mu jeszcze zostały, po
czym przysypał otwór garstką ziemi.
 A teraz  rzekł Lis  idz do strumyka niedaleko stąd, zaczerpnij wiadro wody i polej
grunt, na którym zasiałeś.
Pinokio poszedł do strumyka, a poniewa\ nie miał na razie wiadra, więc zdjął chodak
i, napełniwszy go wodą, skropił ziemię, która pokrywała otwór. Potem zapytał:
 Co mam dalej robić?
 Nic więcej  odparł Lis.  Teraz mo\emy odejść. Ty wróć za jakieś dwadzieścia minut,
a znajdziesz drzewko, które tymczasem wyrośnie z ziemi i będzie miało gałęzie obwieszone
cekinami.
Biedny pajac, nie posiadając się z radości, dziękował po sto razy swoim towarzyszom
i obiecał im piękny podarunek.
 Nie chcemy podarunków  odrzekli dwaj złoczyńcy.  Nam wystarcza, \e pokazaliśmy
ci sposób wzbogacenia się bez większych trudów, i to sprawia nam ogromną radość.
To powiedziawszy, po\egnali Pinokia i \ycząc mu obfitego zbioru poszli w swoją drogę.
XIX
Pinokio, okradziony z cekinów, dostaje jeszcze za karę cztery miesiące więzienia
Wróciwszy do miasta, pajac zaczął liczyć upływające minuty i kiedy wydało mu się, \e ju\
czas, zawrócił na drogę wiodącą na Pole Cudów.
I kiedy tak pędził, serce biło mu silnie: tik, tak, tik, tak  jak zegar ścienny, który się spieszy.
A tymczasem myślał sobie:
,,A je\eli zamiast tysiąca cekinów znajdę na gałęziach drzewa dwa tysiące?... Albo zamiast
dwóch tysięcy znajdę pięć tysięcy?... Albo zamiast pięciu  sto tysięcy?... Och, stałbym się
wtedy mo\nym panem!... Chciałbym mieć piękny pałac, tysiące koników drewnianych
i tysiące stajen, gdzie mógłbym się zabawiać, i piwnice pełne słodkich napojów, a tak\e
bibliotekę pełną kandyzowanych* owoców, tortów, ciastek, makaroników i ptysiów ze
śmietaną.
Tak sobie rojąc, dotarł w pobli\e pola i tam przystanął, chcąc się przekonać, czy przypadkiem
nie widać jakiegoś drzewka obwieszonego złotymi monetami, ale nic nie ujrzał. Poszedł o sto
kroków dalej i nic, wszedł na pole... stanął ju\ nad małym otworem, gdzie zagrzebał cekiny,
i znowu nic nie znalazł. Wówczas zadumał się, i zapomniawszy o formach towarzyskich
i przepisach dobrego wychowania, wyciągnąwszy z kieszeni rękę, począł drapać się mocno
w głowę.
*
Owoce kandyzowane  owoce sma\one w cukrze.
27
W tej\e chwili zaświstał mu w uszach jakiś drwiący śmiech, podniósł głowę i ujrzał na
drzewie du\ą papugę, która iskała sobie resztkę piór na grzbiecie.
 Dlaczego się śmiejesz?!  krzyknął gniewnie Pinokio.
 Dlatego, \e iskając połaskotałam się pod skrzydłem.
Pajac nie odpowiedział. Poszedł do strumyka, napełnił wodą ten sam chodak i znowu zaczął
podlewać ziemię, która pokrywała cekiny.
Ale oto na pustym, cichym polu rozległ się drugi wybuch śmiechu, tym razem jeszcze
bardziej bezczelny.
 Ale ostatecznie  wrzasnął Pinokio rozzłoszczony  czy mo\na zapytać, ty zle
wychowana Papugo, z czego się tak śmiejesz?!
 Zmieję się z tych głupków, co to wierzą we wszystkie brednie i dają się oszukać tym,
którzy są chytrzejsi od nich.
 Czy to mo\e o mnie mowa?
 Tak jest, mówię o tobie, biedny Pinokio, który jesteś tak niemądry i wierzysz, jakoby
pieniądze mo\na zasiać i zbierać po polach jak fasolę czy te\ ogórki. I ja niegdyś uwierzyłam
i dziś ponoszę za to karę. Dzisiaj (niestety za pózno) przekonałam się, \e aby uskładać
uczciwie parę groszy, trzeba umieć zarobić na nie pracą własnych rąk lub własnego umysłu.
 Nie rozumiem ciebie  rzekł pajac, który ju\ zaczął dr\eć ze strachu.
 Nie szkodzi! Zaraz ci to lepiej wyjaśnię  dodała Papuga.  Dowiedz się zatem, \e kiedy
ty byłeś w mieście, Lis i Kot powrócili na to pole, zabrali zakopane cekiny i pomknęli jak
wiatr. Dzielny ten, kto ich dogoni!
Pinokio otworzył usta ze zdziwienia i, nie chcąc wierzyć słowom Papugi, zaczął rękami
i paznokciami wygrzebywać ziemię, którą podlał. Grzebie, grzebie, grzebie, wykopał tak
głęboki otwór, \e mogłaby się tam zmieścić cała wiązka siana, ale cekinów ju\ tam nie było.
Doprowadzony do rozpaczy, popędził co tchu do miasta i poszedł prosto do sądu, aby
oskar\yć przed sędzią obu złoczyńców, którzy go tak okradli. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anielska.pev.pl