[ Pobierz całość w formacie PDF ]

własną opinią, obok ; tradycyjnych wyrastały nowe, obok powszechnie uznanych
indywidualne, brzmiące paradoksalnie i cynicznie dla tych, co po dawnemu życie rozumne i
cnotliwe mielą za najpewniejszą drogę do szczęścia.
Odgraniczenie szczęścia w tym nowym rozumieniu od pomyślności losu czy od eudajmonii
było proste, natomiast sprawą trudną a ważną było odgraniczenie go od przyjemności. W
początkach XX wieku próby szły głównie w trzech kierunkach:
Jedna -podstawy do oddzielenia szczęścia od przyjemności dopatrywała się w całkowitości
szczęścia; w przeciwstawieniu do przyjemności fragmentarycznych, do zadowoleń
16
www.obywatel.com
częściowych jest ono zadowoleniem z całości.
Druga wyodrębniała szczęście na podstawie samej jakości zadowolenia, jakie się w nim
znajduje. Nie tylko całkowitość i trwałość wyróżnia szczęście wśród przeżyć człowieka, ale
także sam rodzaj zadowolenia jest w nim inny, o większej głębi i pełni. Radość różni się
jakościowo od przyjemności, a znów szczęście od radości
Trzecia wreszcie próba odgraniczała je od przyjemności na tej podstawie, że jest ono
rzeczą nie tylko uczucia, ale także oceny dodatniej, aprobaty. Szczęśliwy jest człowiek,
który z życia nie tylko cieszy się, ale też cieszy się słusznie. Ma do tego podstawy.
Wydaje się, że żadna z tych trzech prób nie wystarcza sama, że trzeba je zespolić, aby
zdefiniować szczęście.
Dzieje pojęcia szczęścia, przeszło dwutysiącletnie, nie były więc proste. We wczesnym
okresie szczęście nie znaczyło nic innego niż pomyślność. Potem przez długie wieki,
obejmujące znaczną część starożytności i średniowiecze, znaczyło tyle, co doskonały stan
człowieka, czyli posiadanie przezeń największych zalet i dóbr. Czasy nowsze pojęcie
szczęścia sprowadzały do pojęcia przyjemności. Dziś zaś, nie porzuciwszy tamtych
dawniejszych pojęć, posługujemy się jednak najwięcej innym jeszcze pojęciem szczęścia.
Dzieje pojęcia szczęścia wahały się zwłaszcza między dwoma krańcami: między
pojmowaniem szczęścia jako stanu doskonałego, a pojmowaniem go jako stanu
przyjemnego. A w dzisiejszej swej postaci pojęcie to ma w sobie elementy zarówno
doskonałości, jak przyjemności. Tendencja dawnych wieków, by sprowadzić pojęcie
szczęścia do doskonałości lub przyjemności, jest zrozumiała; oba bowiem te pojęcia są
prostsze i wygodniejsze, łatwiej można operować nimi niż złożonym pojęciem szczęścia. A
jednak jest i ono potrzebne. Bo każdy człowiek czuje się albo nie czuje zadowolony ze
swego życia i daje temu uczuciu wyraz. A być zadowolonym z życia to jednak co innego niż
osiągnąć w nim doskonałość, a także niż doznać w nim wielu przyjemności.
Agnieszka Chwaja
17 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anielska.pev.pl