[ Pobierz całość w formacie PDF ]
główną bramę pałacu. Torze spodobał się ten pomysł. Profesor kontynu-
ował nieco zmieszany: Kiedy zasłonią nas krzewy, zatrzymam powóz, aby
Wasza Wysokość mogła wyjść. Potem odjadę, a Waszej Książęcej Mości może
uda się wejść do pałacu przez okno lub boczne drzwi.
Tora nie mogła powstrzymać się od śmiechu:
Profesorze, jest pan geniuszem nie tylko w muzyce. Plan jest dosko-
nały. %7łałuję, że nie będę mogła nikomu powiedzieć, jaki pan jest pomysłowy.
Modlę się tylko, aby ta eskapada nigdy nie została wykryta odparł
profesor. Słyszałem, że nasze więzienie jest bardzo niewygodne, a jedzenie
podłe.
Tora znów się zaśmiała i kładąc rękę na ramieniu profesora, powiedziała:
Dziękuję za wszystko, co pan dla mnie zrobił, profesorze! Była to naj-
wspanialsza przygoda; w moim życiu i nigdy jej nie zapomnę! w myśli zaś
dodała, że może będzie to jedyne szczęśliwe wydarzenie, jakie przyjdzie jej
wspominać.
Profesor, jakby czytając w jej myślach, powiedział:
Z pewnością uda się Waszej Książęcej Mości przekonać ojca, że król jest
dla pani za stary.
Papa nie o mnie myśli odparła Tora ale o korzyściach, jakie będzie
czerpał z unii z Saloną.
Mogę to zrozumieć, ale cały pomysł jest po prostu niedorzeczny i nie
powinno się na to pozwolić.
Według mnie król był... okropny! powiedziała cicho Tora. I zamie-
rzam zrobić wszystko, aby za niego nie wyjść, chociaż wiem, że to będzie
bardzo trudne. A tak naprawdę, niemożliwe dodała w myśli.
Profesor spojrzał na nią współczująco i w tym samym momencie usłyszeli
wołanie Klimenta.
Kiedy już było po wszystkim, Tora nie mogła uwierzyć, że poszło tak
gładko i zgodnie z planem profesora.
71
TL R
Kiedy tylko Andrea i Kliment wysiedli, Tora położyła się na podłodze
powozu, a profesor przykrył ją kocem. Choć koc był dość lekki, na początku
miała trudności z oddychaniem, które, być może, spowodowane były ner-
wami. Woznica oczywiście o niczym nie wiedział.
Gdy skręcili w bramę, przez którą poprzedniego ranka uciekła, jeden ze
strażników pozdrowił profesora, na co ten odparł:
Piękny dziś mamy dzień, prawda?
Przejechali bez kłopotu przez wielką żelazną bramę i ruszyli drogą wy-
sadzoną drzewami. Kiedy dotarli do miejsca, gdzie rosły bzy, profesor ścią-
gnął z Tory koc i powiedział do woznicy:
Zatrzymaj się na chwilę, Josefie. Właśnie sobie o czymś przypomnia-
łem.
Tak jest, proszę pana.
Po chwili powóz znowu ruszył i Tora patrzyła za nim przez chwilę, myśląc,
że pomimo wieku profesora, mogłaby nawet zostać jego żoną, gdyż był tak
bardzo wyrozumiały i dobry. Jednak każda cząstka jej ciała tęskniła za
Mikloaem, tylko on mógł być jej mężem.
Należę do niego, jesteśmy sobie przeznaczeni mówiła do siebie.
Był to protest, płynący z serca, który nie miał żadnego znaczenia, po-
nieważ ojciec prędzej zgodziłby się na jej małżeństwo z diabłem niż ze zwy-
kłym człowiekiem! Wiele lat temu w rodzinie zdarzył się mezalians, kiedy to
jedna z kuzynek, kobieta w średnim wieku, nie mogąc przez długi czas
znalezć sobie męża, wyszła za duńskiego dyplomatę. W całej rodzinie za-
wrzało. Krytykowano ją, oskarżano, nawet wykluczono z towarzystwa w tak
okrutny sposób, jakby uciekła z kryminalistą.
Królewska krew może się łączyć tylko z królewską krwią grzmiał ojciec
Tory kilka razy dziennie.
Wspominał to wydarzenie do tej pory, mówiąc, że przyniosło ono wstyd
rodzinie i nazwisku. Mnie by to nie przeszkadzało pomyślała Tora ale
mogłoby przeszkadzać Mikloaowi i dlatego mógłby się ze mną nie ożenić.
Nagle przyszła jej do głowy przerażająca myśl. Przecież Mikloa nic nie
wspominał o małżeństwie! Może chodziło mu tylko o to samo, co księciu
Chorwacji? Myśl była tak okropna, że natychmiast ją odrzuciła. Przecież
Mikloa ją kocha naprawdę i była pewna, że nigdy nie splamiłby ich miłości,
która, przynajmniej dla niej, była tak doskonała. Dla niego jednak mogła
72
TL R
oznaczać coś innego, zwłaszcza jeśli jest arystokratą i nie myśli poważnie o
wiejskiej dziewczynie, której jedynym majątkiem jest talent muzyczny.
Tora przedzierała się przez krzaki. Wkrótce zobaczyła wychodzące na
ogród drzwi pałacu, którymi wymknęła się poprzedniego ranka. Miała na-
dzieję, że będą otwarte, gdyż jej matka zawsze nalegała, aby w czasie ładnej
pogody wszystkie drzwi i okna otwierano z samego rana, żeby wpuścić
świeże, chłodne powietrze.
Podbiegła do wpółotwartych drzwi. Weszła do środka i wbiegła po scho-
dach na piętro do swojej sypialni. Dotarła tam przez nikogo nie zauważona.
Szybko się rozebrała, położyła do łóżka i zadzwoniła na służbę. Minęło trochę
czasu, zanim ktoś się pojawił. Kiedy jedna z usługujących jej zawsze poko-
jówek, weszła do pokoju, aż krzyknęła ze zdziwienia:
Wasza Książęca Mość wróciła! Nie mieliśmy pojęcia, że Wasza Książęca
Mość wróciła!
Tak, wróciłam potwierdziła Tora i proszę o kawę, a potem o przy-
gotowanie kąpieli.
Nadal wykrzykując ze zdziwienia, służąca wybiegła z pokoju. Tora nato-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]