[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Była na siebie zła, że nie wstała. Ostatecznie musiała przyznać, że wcale
nie ułatwiłoby to sprawy, gdyby jeszcze raz musiała powiedzieć mu do
zobaczenia".
Gdybym tylko była w domu z mamę i tatą, pocieszyliby mnie...
Zrozumieliby moje cierpienie i ból rozłąki.
Jej rodzice dobrze wiedzieli, czym jest cierpienie, ból i smutek - o
wiele bardziej rujnujący niż ten, odczuwany przez nią w chwili obecnej.
Skoro oni się z nim zmierzyli, więc i ona sobie poradzi. Poza tym Willie
wróci. Czekanie nie będzie znowu takie długie.
Zmusiła się do wstania z łóżka i obmycia twarzy w misce.
Zorientowała się, że nie wie, czy jest to pierwsze, czy drugie mycie w tej
samej wodzie, a tym samym, czy ma ją wylać i napełnić miskę świeżą
wodą. Skierowała wzrok na regulamin. Puste miejsce w punkcie 12 było
wypełnione. Czyżby pani Taylorson dopisała nową zasadę? Missie
podeszła bliżej i przeczytała głośno punkt 12: Zawsze pamiętaj, że cię
kocham - ciebie i dziecko".
- Oj Willie, ale z ciebie głuptas! - W jej oczach pojawiły się świeże
łzy, które spłynęły po umytej twarzy. Musiała znowu ją przemyć, zanim
zeszła na śniadanie. Teraz była pewna, że musi zmienić wodę na świeżą.
Rozdział 15
Niespodzianki
Missie próbowała pogodzić się z myślą o długiej rozłące z Willie m.
Postanowiła sporządzić listę rzeczy, które musi wykonać. Takie spisy
mają to do siebie, że nigdy nie są krótkie. Zadania i zajęcia, jakie sobie
wyznaczyła, będą ją absorbowały aż do czasu, gdy będzie mogła opuścić
miasto. Z ciężkim westchnieniem odłożyła listę na bok i sięgnęła po
materiały do szycia.
Rozłożyła wszystkie tkaniny, jakie kupiła i planowała, co uszyje z
każdego kawałka. Potem przejrzała włóczki i wyobrażała sobie, co zrobi
z nich na szydełku lub na drutach. Wzięła następnie kartkę i zapisała plan
cotygodniowych odwiedzin -raz ona złoży wizytę Kathy i Melindzie, a
potem przynajmniej raz w tygodniu one będą gościć u niej, na przykład
chcąc korzystać z maszyny do szycia.
Naszkicowała sobie schemat tygodnia; w każdym dniu wypisała
godziny i ewentualne zajęcia: szycie, udzielanie lekcji szycia,
szydełkowanie, pranie, czytanie, odwiedziny, zakupy (właściwie, to nie
planowała ich, ale wypełniały przynajmniej puste miejsca) oraz spacery,
które dobrze jej zrobią. Uwzględniła nawet lekcje pianina, mając
nadzieję, że nauczy
się choć trochę grać na tym instrumencie. Jej tydzień wciąż nie był
całkowicie wypełniony i nie wiedziała, jak poszerzyć plany, by
zagospodarować wolne godziny. Przestawiała pozycje, zmieniała i
wydłużała czas ich wykonywania, aż w końcu postanowiła w pustych
miejscach napisać czas wolny", który wykorzysta w jakikolwiek sposób.
Może Willie miał rację, proponując jej, by sprawdziła, czy pastor i jego
żona nie mogliby pożyczyć jej jakiejś ciekawej literatury.
Na pierwszy poranek zaplanowała szycie. Zaczęła od małych
prześcieradeł. Choć projekt wydawał się prosty, to i tak nie potrafiła się
skupić, dlatego szybko odłożyła pracę na bok. Sięgnęła po Biblię i
otworzyła ją w przypadkowym miejscu. Próbowała skoncentrować się na
tekście, ale słowa brzmiały dla niej niezrozumiale.
- To po prostu nie ma sensu - zamruczała, chwytając się za robótkę. -
Nie potrafię się skupić.
Dodała jeszcze kilka oczek do skarpety, po czym usłyszała wołanie
pani Taylorson zza drzwi.
- Ma panienka gościa...
Missie nie podobało się, że pani Taylorson nazywa ją panienką,
chociaż wciąż była młodą dziewczyną, a nie dorosłą mężatką. Uczesała
włosy i zeszła na dół. W salonie czekała na nią Kathy Weiss. Missie
wzruszyła się na widok przyjaciółki, która odwiedziła ją tak wcześnie po
wyjezdzie mężczyzn.
- Przyszłaś uszyć zasłony? - zapytała, witając się z Kathy.
- O Boże, nie! Nie sądzę, bym mogła się dzisiaj skoncentrować na
szyciu. Musiałam na chwilkę wyjść z domu i pomyślałam, że może ty
czujesz się tak samo jak ja.
- Masz absolutną rację - powiedziała Missie współczująco - założę
tylko czepek i przejdziemy się gdzieś razem.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]