[ Pobierz całość w formacie PDF ]

poznaliśmy. Zawsze kiedy przychodziłam na spotkanie, byłeś jak nieobecny, tak pochłonięty rysowaniem, że nawet mnie
nie zauważałeś.
Uśmiechnął się.
- Nieodmiennie dziwiłem się, że przychodzisz. Przynosiłem swoje  dzieło życia na wszelki wypadek; gdybyś nie
przyszła i jedno marzenie by prysło, miałbym jeszcze swój dom. - Postukał palcem w projekt. - To ten sam.
Teraz i Olivia to zauważyła. Szeroką, panoramiczną werandę, domek do zabawy na wielkim dębie i ogród.
- Mówiłem sobie, że zaczekam, aż wrócisz do Kayli. Czekałem, aż skończyła dziesięć lat i wtedy jakaś część mnie doszła
do wniosku, że pewnie nie wrócisz. %7łe to było tylko marzenie, z którego muszę się otrząsnąć. Zacząłem więc budować ten
mój wymarzony dom w Marbury.
- Wiesz, ile razy nocami patrzyłam przez okno w Nowym Jorku na błyszczące światła i zastanawiałam się, czy gdzieś tam
jesteś, czy o mnie myślisz, czy obchodzi cię, co się stało ze mną i z naszym dzieckiem. Prawdę mówiąc, pocieszałam się, że
nie wiesz o wszystkim. To znaczy wtedy, kiedy sądziłam, że mała nie żyje.
- Och, Olivio. - Zach wziął ją za rękę. - Nawet nie umiem sobie wyobrazić, jak ci było smutno.
Spojrzała na niego.
- Gdybym tylko wiedziała. Gdybym tylko wiedziała. Wróciłabym tu pędem.
- Teraz wiem. Ale wtedy były tylko kłamstwa, które mówił twój ojciec. Szczerze mówiąc, cieszyłem się, że budowa domu
potrwa trzy lata. Im dłużej zostalibyśmy w Blueberry, tym łatwiej byłoby ci nas znalezć. Wyobrażałem sobie, że
przyjedziesz tu do niego albo na jakieś rodzinne spotkanie. Nigdy oczywiście nie przyjechałaś. A potem, parę miesięcy
temu, mój wykonawca zawiadomił mnie, że dom jest gotów.
Olivia poczuła, że ma ściśnięty żołądek. Wymarzony dom Zacha był gotowy. Wróciła do Blueberry w ostatniej chwili.
A teraz on pewnie wyjedzie.
Z ciężkim sercem usiłowała się skupić na tym, z czym do niego przyszła.
Bo go kocham. To dlatego.
- Zach, muszę ci o czymś powiedzieć. Podsłuchałam dziś rozmowę Kayli i Cecily, kiedy wróciły po lekcjach. I poważnie
się przejęłam tym, co mówiła.
Zach zamienił się w słuch. Zwinął papiery i usiadł oparty na łóżku.
- Kayla powiedziała Cecily, że jej zdaniem to ja mogłam powiesić plakaty o Briannie, podrzucić kreta i pisać obrzydliwe
listy.
- Ty? Skąd jej to przyszło do głowy?
- Ma kilka teorii. Po pierwsze, ją kocham, po drugie, zależy mi na tym, żeby zwyciężyła w konkursie, bo sama kiedyś
wygrałam i chciałabym jej wynagrodzić stracony czas. Nie wiedziałam, co z tym zrobić, więc nic nie zrobiłam.
- Myślę, że to dobrze. - Zach przejechał dłonią po włosach. Wyjrzał przez okno; światło księżyca padło na jego profil. - W
ciągu paru ostatnich miesięcy przekonałem się, że nastolatki paplają bez przerwy i plotą wzajemnie, co im ślina na język
przyniesie. Kayla jest całkowicie pogubiona w tym, co się w tej chwili dzieje.
- A także w tym, co jest między nami. Cecily wie, że śpię w pokoju gościnnym, co znaczy, że Kayla opowiada o
stosunkach między rodzicami.
- Dobrze by było, gdybyśmy mogli jej coś konkretnego powiedzieć - stwierdził Zach. - Ale nie mamy co.
Nie wiedział, co właściwie czuje. Trzynaście lat to szmat czasu. I sam przecież wychowywał Kaylę.
- Czy ten adwokat odezwał się do ciebie? - spytał. - Dom jest ostatecznie twój?
- Jeszcze nie dzwonił - odpowiedziała. A kiedy zadzwoni, Zach spakuje się i przeprowadzi do swojego wymarzonego
domu nad oceanem w Marbury. A ona zostanie zawieszona w przestrzeni, bez własnego miejsca.
- Po weekendzie, kiedy skończy się konkurs, wystawię ten dom na sprzedaż. Zawsze myślałem, że Kayla powinna tu
dorastać, bo tu, z miłości, zaczęło się jej życie. Ale teraz, kiedy już jesteś w jej życiu, nie jest tak ważne, żeby mieszkała
właśnie tu. Nie potrzebuje już takich związków z Blueberry jak do tej pory.
Olivia wiedziała, że adwokat odezwie się do niej następnego dnia albo zaraz potem. Sprawdzi, że Johanny nie można
nigdzie znalezć i tym samym warunki postawione w testamencie stracą moc prawną. Dom stanie się jej własnością, a Zach
nie będzie musiał dłużej jej ochraniać. Będzie mogła bez problemu wyjechać.
I najwyrazniej Zach jej na to pozwoli.
75
Rozdział 22
Tato!
Zach wyskoczył z łóżka i popędził na dół. Kayla stała w holu, blada i rozdygotana, ubrana tylko w piżamę. W ręce
trzymała list. Wziął go do ręki w chwili, gdy z gościnnego pokoju wybiegała Olivia.
- Kayla, co się stało? - W jej głosie brzmiało przerażenie. - O co chodzi?
Kayla wskazała drżącym palcem na list w dłoni Zacha.
- Ja... znalazłam to wetknięte pod drzwi wejściowe.
Na zwykłym, białym papierze ktoś napisał: Kayla, jeżeli nie wycofasz się z konkursu, zamienię ci życie w piekło.
Zacha ogarnęła taka furia, że omal nie walnął pięścią w ścianę. Oddał list Olivii, próbował zapanować nad sobą. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anielska.pev.pl