[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zagrażać.
Laura była wstrząśnięta tym, co usłyszała.
 Przepraszam, nie chciałem pani zdenerwować
176 Mary McBride
 powiedział Charlie, patrząc na jej posmutniałą
twarz.  Na pewno wszystko będzie w porządku.
Już niedługo wróci do nas cały i zdrowy.
Laura pomyślała, jak bardzo zmieniło się jej
życie, odkąd poznała Sama. Już nie potrafiła sobie
wyobrazić przyszłości bez niego. Jednak ciągle
targały nią sprzeczne uczucia. Przecież kiedyś
przyrzekała sobie, że nigdy nie zwiąże się z żadnym
mężczyzną. A jednak... Był jej tak bliski... Jak nikt
dotąd... Nie chciała... nie mogła go stracić.
Laura poczuła się znużona i śpiąca. Naprzeciwko
nich stał samochód dostawczy i sprzedawca już od
dwóch godzin serwował gapiom kawę i słodycze.
Pomyślała, że filiżanka kawy pomoże wrócić jej do
równowagi.
 Może napijemy się kawy?  zwróciła się do
policjanta.  Ja stawiam. Zaraz przyniosę...
 Z przyjemnością napiłbym się, ale chyba nie
powinna pani wychodzić z samochodu... Może ja
pójdę?
 Niech pan nie przesadza. Muszę wreszcie
rozprostować nogi. Poza tym nie może już wydarzyć
się nic złego. Najgorsze mamy za sobą, prawda?
Kawę pije pan z cukrem, czy bez?
 Poproszę bez cukru.
 Dobrze, zaraz będę z powrotem.
Tymczasem Sam siedział w słabo oświetlonej
sypialni Kate. Czuł wielką ulgę. Na szczęście
Niebieska sukienka 177
Samanta była już bezpieczna. Teraz musiał dać
sobie radę z jej obłąkaną matką. Zastanawiał
się, w jaki sposób ta szalona kobieta zdołała
kupić broń. Czyżby sprzedawca w sklepie nie
dostrzegł jej dziwnego zachowania? Wydawało
mu się to niemożliwe. Postanowił wyciągnąć
wobec niego konsekwencje. Kate zdołała zużyć
już dwa naboje. Strzeliła przez okno kuchenne
do Laury, a potem w duży telewizor znajdujący
się w salonie.
Po dłuższych namowach zdołał nakłonić ją do
połknięcia tabletki uspokajającej. Teraz miała wy-
raznie spowolnione reakcje i zaburzoną mowę. Co
chwila przymykała oczy, zmagając się z ogarniającą
ją sennością. Jednak nie twierdziła już, że działa na
polecenie siostry. Nie słyszała jej głosu. Zciskała
kurczowo pistolet w ręku, powtarzając w kółko
jedno zdanie:
 Jenny wcale cię nie kochała, Sam, ona wcale
cię nie kochała.
 To ty tak uważasz.
 Dlaczego mi nie wierzysz?
 To naprawdę nie jest ważne. Kate, przecież
twoja siostra nie żyje już od dwóch lat.
 Cały czas dziękuję Bogu, że sprawił cud
i zabrał Jenny  mówiła Kate, wymachując pis-
toletem.  Jenny nie zasługiwała na ciebie. Nigdy
tego nie rozumiałeś i nadal nie rozumiesz. Wszyscy,
prócz ciebie, o tym wiedzieli. Wszyscy.  Spojrzała
w ekran małego telewizorka stojącego w sypialni.
178 Mary McBride
 Niech oni stąd odejdą. Najważniejsze, że ty jesteś
tutaj, a tylko tego chciałam. Powiedz im, żeby sobie
stąd poszli!
 Oni chcą dowiedzieć się, czy wszystko jest
w porządku  powiedział, obserwując postacie na
ekranie.
Kamera pokazywała teraz samochód dostawczy
i Eda Harrlesona rozmawiającego z policjantami
z oddziału antyterrorystycznego. Sam pomyślał, że
on jako szeryf nigdy nie dopuściłby do takiego
zbiegowiska. Doprawdy Harrelson nie nadawał się
do pełnienia tej funkcji. Sam zaczął zastanawiać się,
czy jednak nie powinien jesienią wystartować
w wyborach. Gdyby Laura sprzeciwiała się życiu na
wsi, przeprowadziłby się bliżej miasta... Dla niej
zrobiłby wszystko... Gdyby... Myśl o Laurze była
taka słodka...
 Nie rób nic głupiego, Sam  wycedziła Kate,
jakby czytając w jego myślach.  Jeszcze nie
zdecydowałam, co z nami będzie.  Wyciągnęła
rękę z pistoletem w jego kierunku.
Popatrzył na nią ze współczuciem. Wiedział
doskonale, że jej działanie jest podyktowane sza-
leństwem. Z łatwością mógłby dać sobie z nią radę,
obezwładnić i zabrać siłą do szpitala. Nie chciał
tego. Nie chciał narażać jej na pośmiewisko, na
wścibskie pytania dziennikarzy. Pragnął, aby z god-
nością wybrnęła z tej sytuacji. Miał nadzieję, że [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anielska.pev.pl