[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mnie zabiÅ‚. Zanim wyszedÅ‚em z sypialni Sywella, pod­
niosłem jego płaszcz, niedbale rzucony na podłogę
i wziÄ…Å‚em ze sobÄ….
Kiedy doszedÅ‚em do stawu, w którym obaj kÄ…pali­
śmy się jako chłopcy, rozebrałem się, zdjąłem z siebie
wierzchniÄ… odzież, przesiÄ…kniÄ™tÄ… jego krwiÄ… i zagrzeba­
łem ją w ziemi. Nie mam pojęcia, w którym miejscu.
Nie byÅ‚em wtedy w stanie przejmować siÄ™ takimi spra­
wami. Następnie umyłem się, włożyłem na siebie
płaszcz Sywella, żeby jako tako wyglądać i udałem się
do domu. Po drodze nie spotkaÅ‚em nikogo i bez prze­
szkód dotarłem do swej sypialni. Zadbałem o to, aby
mój lokaj i służba byli świadkami, że położyłem się
spać o zwykłej porze.
Kiedy, w jakiś czas potem, zaczął się szum wokół tej
zbrodni, moi ludzie z czystym sumieniem zaświadczyli,
że feralnego dnia pomogli mi jak zwykÅ‚e wieczorem po­
Å‚ożyć siÄ™ do łóżka i że nazajutrz rano zastali mnie w sy­
pialni. Jackson maglował mnie podczas przesłuchania
na wszystkie strony, ale nic nie zdoÅ‚aÅ‚ ze mnie wydo­
być. Nie zdradziłem się niczym - nawet powieka mi nie
drgnęła. MartwiÅ‚em siÄ™ tylko, że jakiÅ› niewinny czÅ‚o­
wiek może zostać posądzony o morderstwo, które
w rzeczywistości nie było przecież morderstwem, tylko
działaniem w obronie własnej - i że wtedy będę musiał
przyznać się do winy. Nie mogę przecież pozwolić, aby
jakiś Bogu ducha winny człowiek zawisnął zamiast
mnie na szubienicy.
Dzisiaj, jak ci już wspomniałem, poinformowano
mnie, że śledztwo utknęło w martwym punkcie. Organy
śledcze nie wpadły jak dotąd na żaden trop sprawcy tej
zbrodni. Jeżeli nie pojawią się nowe fakty, to zagadka
Å›mierci Sywella nigdy nie zostanie rozwiÄ…zana. Wszy­
scy podejrzani, włącznie ze mną, mają niepodważalne
alibi, tak więc sprawa, jak do tej pory, nie posunęła się
ani o krok do przodu.
Tak długo już żyję ze świadomością tego czynu, że
życie przestaÅ‚o przedstawiać dla mnie jakÄ…kolwiek war­
tość. Do tego dochodzi choroba, która, zdaniem lekarzy,
w ciągu roku zabierze mnie z tego świata. Mówię ci to
na wypadek, gdyby jakaÅ› niewinna osoba zostaÅ‚a oskar­
żona o to morderstwo po mojej śmierci. Wtedy i tylko
wtedy wezmiesz pismo, które ci zaraz wręczę, a które
zawiera moje zeznanie i przedstawisz je wÅ‚aÅ›ciwym or­
ganom. Nie chcę, aby ktokolwiek cierpiał za moje winy.
Twarz hrabiego była szara jak popiół. Na biurku stała
szklanka z wodÄ…. PodniósÅ‚ jÄ… do ust drżącÄ… rÄ™kÄ… i spoj­
rzał na syna.
- OczywiÅ›cie, że uczyniÄ™ to, o co mnie prosisz, oj­
cze - odpowiedziaÅ‚ Marcus z bezbrzeżnym współczu­
ciem w głosie. - Znając moralność Sywella i twoją,
wierzÄ™ gÅ‚Ä™boko, że dziaÅ‚aÅ‚eÅ› wyÅ‚Ä…cznie w obronie wÅ‚as­
nej, ale ze względu na brak świadków trudno byłoby ci
to udowodnić przed sądem. Zwłaszcza że, jak sam na
początku stwierdziłeś, przyszedłeś do niego po to, by
go zabić. Jeśli o mnie chodzi, całkowicie rozumiem
uczucia, które tobą wtedy miotały i które zmusiły cię
do tego czynu.
- Dziękuję ci, Angmering - odrzekł lord Yardley. -
Mam wrażenie, że pośmiertny list Sophii wprawił mnie
w chwilowy obÅ‚Ä™d. Dopiero kiedy uprzytomniÅ‚em so­
bie, co zrobiÅ‚em Sywellowi, powróciÅ‚em do przytomno­
ści i zacząłem rozumować normalnie. Jestem również
przekonany, że, poza wszystkim, moja dawna miłość
nie życzyłaby sobie, abym mścił się za nią na Sywellu.
Nic nie tłumaczy mojego postępku ani kłamstw, jakie
gÅ‚osiÅ‚em. Ja, który zawsze chlubiÅ‚em siÄ™ prawdomów­
nością, muszę obecnie żyć ze świadomością, że jestem
kłamcą i oszustem...
Marcus podniósł się, okrążył biurko i zwrócił się do
hrabiego:
- Przestań, ojcze, przestań. Co się stało, to się nie
odstanie. Niezależnie od Sywella, który ma to, na co
zasÅ‚użyÅ‚, w zasadzie ty jesteÅ› jedynÄ… ofiarÄ…. Nikt nie zo­
staÅ‚ skrzywdzony niesÅ‚usznym posÄ…dzeniem o morder­
stwo. Wszyscy, których to podejrzenie obejmowało, do-
wiedli, na szczęście, swojej niewinności. Teraz, kiedy
się już przede mną wyspowiadałeś i zrzuciłeś ciężar
z serca, postaraj się odzyskać spokój. Zapewniam cię,
że nie powiem nic i nie zrobię niczego oprócz tych
dwóch rzeczy, o które mnie prosiłeś. Po pierwsze, będę
milczał jak grób, a po drugie, w razie konieczności
przekażę twoje zeznania wÅ‚adzom. A teraz idz do sy­
pialni i spróbuj odpocząć. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anielska.pev.pl