[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Wytrawny znawca psychologii zesłańców i więziennej
dyscypliny nie doceniał jednak zdolności Johna Rexa.
348
349
W chwili gdy usłyszał dożywotni wyrok, Dandys po-
stanowił uciec i od tej pory logicznie i bez skrupułów
obmyślał najskuteczniejsze metody wprowadzenia w czyn
zamierzeń. Przede wszystkim zatroszczył się o pieniądze.
Pisząc do Blicksa sądził, że je zdobędzie, kiedy jednak
dowiedział się od Meekina o losie swojego listu, musiał
poszukać innej, mniej dla siebie miłej drogi; pośrednictwa
Sary Purfoy.
John Rex człowiek bezwzględny i niezdolny do
wdzięczności nie kochał kobiety, która była doń bez-
granicznie przywiązana, podążyła za nim na koniec świata
i za cel życia uważała przywrócenie mu wolności. Pociągała
go jej uroda w czasie, kiedy jako pan Lionel Crofton
grasował pośród londyńskich birbantów. Inteligencja i lojal-
ność stanowiły cechy drugorzędne, przydatne u wspólniczki,
lecz nie decydujące zgoła o wyborze. W ciągu dwunastu lat
od dnia, gdy przez własną nieostrożność został ujęty w domu
fałszerza monet Greena, nie dręczył go przesadny niepokój
o losy kochanki. Prawdę rzekłszy, zobaczył i wycierpiał tak
wiele, że dawne życie utraciło wszelkie znaczenie. Kiedy po
niefortunnym powrocie do Hobartu usłyszał, że Sara miesz-
ka tam nadal, ucieszył się, gdyż zyskał gotową na wszystko
sojuszniczkę, która na  Malabarze" pokazała, co potrafi.
Zarazem jednak był niezadowolony, bo wiedział, że ceną,
jakiej Sara zażąda za oddane przysługi, będzie miłość
miłość wygasła w nim już od dawna. Po niedługim
wahaniu zdecydował, że wykorzysta tę kobietę, a gdyby
pózniej okazała się zbyt kłopotliwa, wynajdzie jakiś sposób,
by się jej pozbyć.
Ostentacyjna pobożność osiągnęła w niedługim czasie
swój cel. Mimo zdemaskowania przez Frere'a Dandys
potrafił odzyskać zaufanie Meekina i wzruszył naiwnego
kapelana dziwną i smutną historią. Jest synem anglikań-
skiego pastora, którego prawdziwego nazwiska nie wyjawił-
by za nic na świecie, ponieważ stan duchowny darzy zbyt
wielkim respektem. Skazany został na deportację za fałszer-
stwo, którego się nie dopuścił. Sara Purfoy jest jego żoną
zbłąkaną, grzeszną, lecz mimo wszystko ukochaną żoną.
Czysta niegdyś i ufna wobec świata, nie zapomniała ślubów
złożonych przed ołtarzem i postanowiła towarzyszyć mężowi
na obczyznę. W tym celu przyjęła miejsce pokojowej u pani
Vickers. Niestety, tyfus powalił męża na łoże boleści, a Mau-
rycy Frere  rozpustnik i łajdak  skorzystał z okazji
i skrzywdził zrozpaczoną młodą żonę. Rex dawał do zro-
zumienia, że atakując cnotę biednej Sary uwodziciel po-
sługiwał się nikczemną bronią, gdyż twierdził, że chory,
bezbronny zesłaniec zdany jest całkowicie na jego łaskę
i niełaskę.
Poczciwy Meekin przeraził się, zgorszył i byłby niemal
skłonny udzielić admonicji pewnemu siebie zięciowi majora
Vickersa, gdyby  cała ta historia nie wydarzyła się tak
bardzo dawno".
Dziś nie życzę mu zle, proszę wielebnego księdza
pastora ciągnął Rex.  Ale dawniej czułem całkiem
inaczej. Był czas, że zabiłbym go z radością. Kiedy jednak
wpadł w moje ręce, o czym wielebnemu księdzu pastorowi
wiadomo, nie potrafiłem zadać śmiertelnego ciosu. Nie
jestem zdolny do morderstwa.
To słuszne stanowisko  - pochwalił Meekin.  Nad
wyraz słuszne, dobry człowieku.
Bóg Wszechmogący ukarze go, jak i kiedy zechce.
Największą moją troską, proszę wielebnego księdza pastora,
jest ta nieszczęśliwa kobieta. Mieszka obecnie w Sydney i, jak
słyszałem, żyje uczciwie. Serce wyrywa mi się do niej, proszę
wielebnego księdza pastora.  Rex zakończył te słowa
westchnieniem, dzięki któremu mógłby zrobić karierę na
deskach scenicznych.
Współczuję ci, dobry człowieku powiedział kape-
lan. Czy masz jej adres?
Tak, proszę wielebnego księdza pastora.  Możesz
do niej napisać.
Dandys westchnął znowu. Zdawać się mogło, że przez
moment toczy walkę wewnętrzną, aby wreszcie powziąć
ważką decyzję.
Nie, proszę wielebnego księdza pastora. Nie napiszę.
Dlaczego?
Wielebny ksiądz pastor zna regulamin, prawda?
Komendant czyta wszystkie listy. Nie potrafię napisać do
mojej biednej Sary czegoś, co będą oglądały obce oczy
powiedział Rex i spojrzał przenikliwie na pastora.
350
351
Ta-ak... Sądzę, że masz słuszność przyznał po
chwili Mcekin.
Niewątpliwie zakończył Rex i smutno zwiesił
głowę na pierś.
Dnia następnego Meekin znowu odwiedził protegowa-
nego i powiedział zażenowany świadomością, że dopuszcza
się wykroczenia:
Posłuchaj, Rex. Jeżeli obiecasz, że nie napiszesz nic,
czego komendant nie mógłby wiedzieć, ja wyślę twój list do
żony.
Niech Bóg błogosławi wielebnemu księdzu pastoro-
wi! zawołał Rex i następne dwa dni poświęcił na pisanie
listu, który miał pouczyć Sarę Purfoy, jak postępować
należy.
Było to arcydzieło w swoim rodzaju. Więzień wyłożył
wszystko zwięzle i jasno. Nie pominął niczego, co mogłoby
być przydatne. Nie pozwolił sobie na ani jedno zbędne słowo.
Przejrzyście i z prostotą przedstawił rezultaty sześciomie-
sięcznych medytacji. Epistołę tę podał nie zapieczętowaną
kapelanowi, ten zaś spojrzał na nią ciekawie i nieco podej-
rzliwie.
Ręczysz słowem, że nie ma tułaj nic, czego komen-
dant nie mógłby zobaczyć? zapytał.
John Rex był odważny, lecz na widok śmiertelnie niebez-
piecznego listu w rękach zacnego duszpasterza kolana się
pod nim ugięły. Nie miał wszakże wyboru. Znał naturę
ludzką i pragnął doprowadzić do końca ryzykowny plan.
Niech wielebny ksiądz pastor sam przeczyta po-
wiedział z mocą. Wiem, że jest pan dżentelmenem. Ufam
panu.
Nie, Rex odrzekł Meekin, z godnością wpadając
w sidła. Ja nie czytuję cudzej prywatnej korespondencji.
List został zapieczętowany i Dandys poczuł się tak, jakby
gasł lont nad beczką prochu.
W miesiąc pózniej wielebny Meekin dostał pięknie zreda-
gowaną odpowiedz od  Sary Rex". Nieszczęśliwa kobieta
dziękowała mu za niezwykłą dobroć i prosiła, by załączoną
kopertę zechciał doręczyć jej mężowi lub (jeżeli jest to
sprzeczne z obowiązującymi przepisami) zwrócił ją nie
otwartą. Naturalnie kapelan oddał list Rexowi, ten zaś
pokazał mu i przeczytał dnia następnego elaborat niezmier-
nie wzruszający i pobożny. Meekin uspokoił się zupełnie, nie
wiedział bowiem, że przesyłka zawierała również kartkę
przeznaczoną wyłącznie dla adresata. Ten drugi list miał tak
znaczną wagę, że Dandys zjadł go po uważnym kilkakrot-
nym przestudiowaniu.
W gruncie rzeczy plan ucieczki był zupełnie prosty. Sara
Purfoy miała wydostać zdeponowane u Blicksa pieniądze,
a następnie ulokować je w jakimkolwiek przedsiębiorstwie, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anielska.pev.pl