[ Pobierz całość w formacie PDF ]

namiętność. To dlatego zdecydowała się przylecieć do Brazylii. Miała nadzieję, że być
może Eduardo wreszcie odkryje, że można nie tylko jej pożądać, ale także kochać, że
odwzajemni jej uczucia tak, jak o tym marzyła. Kochała go. Po raz pierwszy w życiu ko-
chała mężczyznę tak, jak powinna kochać kobieta - duszą, sercem i ciałem. I dla tej miło-
ści była w stanie zaryzykować wszystko, nawet gdyby przyszło jej za to słono zapłacić.
Żona Eduarda zginęła w tragicznych okolicznościach, przez co uciekł z Rio, zo-
stawiając za sobą bolesne wspomnienia, których nie było w stanie przyćmić nawet brazy-
lijskie słońce. Rozumiała jego cierpienie, a także to, że w Anglii, choć pochmurnej i
zimnej, łatwiej mu było dojść do siebie. Ale czy to, że stracił żonę, oznaczało, że już do
końca życia miał być sam? Czy to znaczyło, że nie mógł choćby spróbować zawalczyć o
szczęście?
- Hej! - Pomachał jej dłonią przed oczami, zmuszając, by na niego spojrzała. - O
czym tak rozmyślasz, że masz taki nieobecny wzrok? Wyznam, że jestem wściekle za-
zdrosny, kiedy zamiast skupić się na mnie, twoje myśli błądzą Bóg wie gdzie.
- Moje myśli zawsze są przy tobie. - Wspięła się na palce i lekko cmoknęła go w
policzek. - Zastanawiałam się, jak się czujesz, będąc znowu w domu. To takie wspaniałe
miejsce, że aż trudno uwierzyć, że wyjechałeś stąd na tak długo.
- Cierpienie i ból mogą nawiedzić nawet raj, moja droga.
- Czy ty i... twoja żona przebywaliście tu często?
- Czasami przyjeżdżaliśmy tu z przyjaciółmi lub tylko we dwoje - odparł z namy-
słem. - Szczerze mówiąc, nie spędzaliśmy zbyt wiele czasu razem w ostatnich miesią-
cach przed jej śmiercią.
- Jak to? - Jej oczy zrobiły się okrągłe ze zdziwienia.
- Widzę, że zżera cię ciekawość, mój aniele, ale zanim odpowiem na wszystkie
twoje pytania, może zechcesz pójść na górę i wziąć prysznic? Jestem przekonany, że z
radością zmyjesz z siebie trudy podróży. Potem pokażę ci plażę i może pojedziemy
gdzieś na drinka?
- Brzmi bosko!
- Prysznic? Czy też plaża i drink?
- Wszystko. A ty nie chcesz wziąć prysznica?
- Czyżbyś proponowała, bym do ciebie dołączył? - zniżył głos.
Widziała w jego oczach pożądanie, które jej samej również się udzieliło.
- Wcale nie to miałam na myśli - zaprotestowała, odrzucając włosy do tyłu. - Choć
szczerze przyznam, że ten pomysł całkiem mi się podoba.
Roześmiał się głośno, serdecznie.
- Właśnie to w tobie kocham, namorada. Twoją prostolinijność. Nie prowadzisz
żadnych gierek, jak inne kobiety. - Po chwili dodał szeptem: - Jeśli nie masz nic prze-
ciwko temu, to bardzo chętnie udam się z tobą pod prysznic.
Przeszli korytarzem na górę, po spiralnych schodach, do salonu. Uwagę Marianne
natychmiast pochłonęły dużych rozmiarów zdjęcia wiszące na ścianach.
- Czy mogę obejrzeć? - spytała, zwracając się do Eduarda.
- Czuj się jak u siebie w domu - odparł, wzruszając ramionami.
Część fotografii przedstawiała wyjątkowo piękne kobiety, młode, o gładkich twa-
rzach, i starsze, które już poznały, czym jest upływ czasu. Gra kolorów i światłocienia
wyraźnie świadczyła o genialnym wyczuciu i wrażliwości fotografa, a także o wielkim
talencie.
- One są po prostu zachwycające - zawołała z podziwem.
I nagle połączyła dwa fakty. Pierwszy, to jego zainteresowanie fotografią. Pamięta-
ła, jak dwukrotnie był na wystawie zdjęć paryskiego artysty. Drugi - to ciekawskie spoj-
rzenia niektórych ludzi na lotnisku w Brazylii, zupełnie jakby był kimś znanym.
- Ty je zrobiłeś?
- Tak - przyznał z ociąganiem. - Ja je zrobiłem. To jest... To była moja wielka pa-
sja.
- Była? - spytała ze smutkiem, gdyż zdała sobie sprawę, że wypadek kosztował go
znacznie więcej, niż by się wydawało. - Skoro to kochałeś, to dlaczego porzuciłeś?
Schował ręce do kieszeni i odwrócił głowę w bok.
- Nie byłem w najlepszej formie, kiedy podjąłem tę decyzję. Czułem się zraniony,
skrzywdzony i uważałem, że nie zasługuję na to, by dłużej zajmować się tym, co sprawia
mi tyle radości. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anielska.pev.pl