[ Pobierz całość w formacie PDF ]

woltomierz ma dwie elektrody. Kiedy przyłączymy do nich drut i włączymy baterię, woltomierz
wska\e nam opór drutu.
Jeśli jedną elektrodą dotkniemy nasz proszek z jednej strony a drugą z drugiej i włączymy
prąd, to wskazówka miernika powinna zająć taką pozycję (pokazuje na ekranie wskazanie na
tablicy miernika), co oznacza doskonałą nadprzewodliwość. Nic z tego, figa, zero, \adnego
nadprzewodnictwa. Zaczęliśmy się zastanawiać, o co tu chodzi.
Z definicji nadprzewodnika wynika, \e nie jest mo\liwe zaistnienie w nim jakiegokolwiek
potencjału elektrycznego lub pola magnetycznego. Aby odprowadzić prąd z drutu, potrzeba
napięcia, podobnie jak aby go doń wprowadzić. Skoro tak, skoro nie mo\na otrzymać prądu z
samego przewodu, przeto nie da się równie\ uzyskać energii nadprzewodnictwa w przewodzie
bez przyło\enia doń napięcia.
Wiem, jakie zadajecie sobie państwo w tym momencie pytanie. Brzmi ono:  Do czego
więc, u diabła, nadaje się ta substancja?" Jeśli nie mo\na do niej wprowadzić energii i jeśli nie
mo\na jej z niej wyprowadzić, to do czego, u diabła, mo\e się ona nadawać? Otó\, okazuje
się, \e przez nadprzewodnik przepływa światło o jednej długości fali, jednorodne, takie jak w
laserze, i \e płynie ono w nim bez przerwy, nieskończenie, zaś przepływając przezeń
wytwarza wokół niego pole noszące nazwę pola Meissnera, które występuje wyłącznie w
nadprzewodnikach.
Pole Meissnera eliminuje z próbki wszelkie zewnętrzne pola magnetyczne. Jakiego wiec to
musi być koloru? Otó\, musi być białe. Cokolwiek odcina wszelkie światło od próbki, musi być
białe, zaś to, co je absorbuje, musi być czarne. (Jak to się jednak ma do błysku w naczyniu
wystawionym na działanie promieni słonecznych)? Jeśli to odbija wszelkie światło, musi być
białe  mówię tu teraz o czystym, pojedynczym elemencie nadprzewodnikowym. Musi być
biały, kiedy jest w stanie nadprzewodzenia.
Nale\y więc wziąć nadajnik radiowy i dostroić częstotliwość rezonansową nadprzewodnika
do częstotliwości przewodu, a właściwie dostroić częstotliwość przewodu do częstotliwości
nadprzewodnika. Wówczas fale elektronowe przewodu oscylują dokładnie tak samo, jak
nadprzewodnik. W tym stanie para elektronów mo\e przejść na nadprzewodnik bez \adnego
dodatkowego impulsu, poniewa\ elektrony przemieszczają się bez przerwy i szukają drogi
najmniejszego oporu. Jeśli więc zsynchronizuje się je z nadprzewodnikiem przechodzą parami
bez \adnego dodatkowego impulsu.
To wymaga oczywiście pewnych wyjaśnień, poniewa\ spin połowy elektronu plus spin
połowy elektronu to dwie cząstki. Kiedy jednak te dwie cząstki utworzą parę i ka\da z nich
stanowi idealne, lustrzane odbicie drugiej, tracą własności cząstki i stają się czystym światłem.
Bez sensu, prawda? Ale tak jest. Spin jednej drugiej plus spin jednej drugiej daje spin
jedności, który staje się czystym światłem. Proszę mi wierzyć, \e tak jest. Tak więc nie mogą
one poruszać się jako pojedyncze elektrony, ale mogą przemieszczać się w postaci światła.
Elektrony wykazują pewną zwariowaną właściwość, mianowicie to, \e elektron istniejący w
jednej czasoprzestrzeni przechodząc do innej czasoprzestrzeni emituje lub absorbuje światło.
Przenosi się z jednej czasoprzestrzeni do drugiej. Mamy więc światło, które składa się z
dwóch elektronów. Zwiatło nie istnieje w \adnej czasoprzestrzeni. Mo\na zapalić 50 miliardów
świateł w jednej i tej samej przestrzeni i wszystko jest w porządku.
Ale nie mamy jeszcze przewodnika. Przewodnika, którym popłynie prąd do przewodu i
którym zeń odpłynie. Bez niego nie będzie przepływu prądu. Trzeba go uziemić, prawda? W
przypadku nadprzewodnika tak nie jest. Prąd mo\e płynąć i płynąć, i płynąć... i wcale nie musi
z niego odpływać. Jeśli chcemy, aby odpłynął musimy podłączyć szeregowo przewodnik i
dostroić jego częstotliwość rezonansową do nadprzewodnika. I kiedy oba znajdą się w
harmonii, przykładamy napięcie... i ciach, i energia ulatnia się.
Tak więc, gdybyśmy chcieli stworzyć nadprzewodnik, który ciągnąłby się od Portland do
Nowego Jorku, i ładowali go tu energią przez dwa lub trzy dni, nie musielibyśmy go
jednocześnie rozładowywać w drugim miejscu. Wszystko byłoby w porządku, mo\na byłoby
go ładować w dalszym ciągu. A kiedy tym z Nowego Jorku potrzebna byłaby energia,
dostroiliby częstotliwość rezonansową swojego przewodu, przyło\yli napięcie i wyssali całą
energię z nadprzewodnika. Energia zostałaby  bezpłatnie", bez strat, przetransportowana z
Portland do Nowego Jorku na fali kwantowej nadprzewodnika, przeniesiona pod postacią
światła a nie elektryczności.
Jak zmierzyć tę energię, skoro nie ma ona napięcia? W jaki sposób zbudować urządzenie,
które potrafiłoby zmierzyć to światło? No i proszę sobie wyobrazić, \e nie da się tego zrobić, a
to z tego względu, \e wszystkie przyrządy pomiarowe, jakie wymyślił człowiek, opierają się na
zasadzie pomiaru ró\nic, zaś w nad-przewodniku nie ma \adnego napięcia, to znaczy ró\nicy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anielska.pev.pl