[ Pobierz całość w formacie PDF ]
świat drgnął w posadach.
Megan potrząsnęła niemo głową. Dzisiejszy dzień nieodwołalnie odmienił jej ży-
cie. Dowiedziała się jak to jest kochać mężczyznę, a choć Emilio nie wspomniał o miło-
ści, co do jednego miał rację: jej świat definitywnie się zakołysał.
- Podniecam cię, drżysz, kiedy cię dotykam - dodał gardłowym głosem.
R
L
T
Megan nie zdobyła się na odpowiedz z obawy, że powie za dużo. Emilio kontynu-
ował, wzdychając:
- Owszem, udałem się na lotnisko, żeby porozmawiać z Rosanną, ale nie zgodziłem
się pełnić roli posłańca twojego brata. Chociaż po wczorajszej rozmowie z nim pojąłem,
że pewne kwestie naszego byłego małżeństwa nie zostały do końca rozwiązane.
Na przykład to, że nadal ją kochasz, dodała Megan w duchu.
- Niezbyt wiele z nią rozmawiałeś - rzuciła kąśliwie.
- Ponieważ nie mogłem się skupić.
Megan zarumieniła się jak piwonia.
- A co odwróciło twoją uwagę?
Wykrzywił wargi w charakterystycznym dla siebie lekko kpiącym uśmiechu.
- Ty, Megan. Wyznam, że nadal tak się dzieje, choć nie powinienem do tego dopu-
ścić.
Zwiesił głowę i milczał przez dłuższą chwilę. Wreszcie westchnął głęboko i spoj-
rzał na dziewczynę. Na widok jej miny pionowa zmarszczka między jego brwiami jesz-
cze się pogłębiła.
W oczach Megan spostrzegł nieufność i obawę. Na myśl, że się go lęka, poczuł bo-
lesny skurcz w sercu.
- Przepraszam... ty...
Megan nie była pewna, co ją bardziej zaskoczyło: przeprosiny Emilia czy to, że za-
brakło mu słów.
- Nie przywykłem, żeby się przed kimś tłumaczyć - rzekł sztywno.
- Czyli pewnie nie zamierzasz.
Znowu się pomyliła.
- Nie chcę naprawiać mojego małżeństwa, a Rosanna nie rozwiodła się ze mną z
powodu niewierności. Zrobiła to, bo się dowiedziała, że zapałałem do kogoś uczuciem.
Megan pobladła jak ściana. Ostatnie słowa, jakie spodziewała się usłyszeć z ust
Emilia, zawisły między nimi w powietrzu. Spojrzała na jego nieruchomą postać. Szczu-
pła twarz była pogrążona w cieniu, jej wyraz nieodgadniony.
- Zakochałeś się w kimś? - powtórzyła niepewnie.
R
L
T
Dlaczego nie pomyślała o tej ewentualności?
- Czy tak trudno w to uwierzyć? Czy sądzisz, że nie jestem zdolny do miłości?
- Nie, ja tylko... - Wzruszyła niezgrabnie ramieniem.
- Nie planowałem tego, nie sądziłem, że to w ogóle możliwe. - Potrząsnął bezrad-
nie głową. - Nie wierzę w nic, czego nie mogę zobaczyć, posmakować, poczuć... ale wła-
śnie wtedy to poczułem - urwał i spuścił wzrok.
Widok tego władczego mężczyzny w stanie niemal żałosnej bezbronności wyzwo-
lił u Megan olbrzymie pokłady współczucia. Widoczny wysiłek, jaki Emilio wkładał, by
opanować targające nim emocje, był dla jej serca niczym cios sztyletu. Poczuła, że ogar-
nia ją straszliwa zazdrość o nieznaną jej kobietę, która zdołała usidlić Emilia do tego
stopnia, że zdecydował się na rozwód z Rosanną.
Rodziło się pytanie, dlaczego nadal nie są razem? Czy ich romans wygasł, czy były
inne powody?
Dlaczego Emilio patrzył na nią z taką udręką?
- Nie mogłem wtedy postąpić zgodnie z odruchem serca, ponieważ wcześniej za-
warłem małżeństwo z rozsądku.
Megan oparła się mocno o ścianę, bo w przeciwnym razie osunęłaby się na marmu-
rową posadzkę.
- Małżeństwo z rozsądku...? Przecież mamy dwudziesty pierwszy wiek. Ludzie... -
Podniosła drżącą dłoń do rozpalonego czoła. - Boże, muszę się czegoś napić.
Bez słowa wyciągnął do niej rękę. Megan patrzyła na niego nieruchomym wzro-
kiem. Emilio czekał walcząc z ogarniającym go smutkiem z powodu odrzucenia. Już
miał opuścić rękę, gdy Megan ją wreszcie ujęła i mocno splotła z nim palce.
Emilio włączył kilka lamp, które oświetliły pokój ciepłym blaskiem. Szampan w
wysokim kieliszku nie stracił jeszcze bąbelków. Megan z wysiłkiem odwróciła wzrok od
przystojnej twarzy Emilia i upiła spory łyk trunku.
- Rzecz jasna, to nie moja sprawa - powiedziała. Emilio milczał, więc dodała: - Nie
musisz o tym mówić, jeśli nie chcesz.
Podszedł do niej z butelką w ręku.
- Ale to ty poruszyłeś ten temat - dorzuciła.
R
L
T
Zgodził się z nią w duchu. Nie planował tego, ale musiał reagować odpowiednio
do rozwoju wydarzeń.
Megan nakryła dłonią kieliszek, gdy Emilio chciał jej dolać pienistego trunku. Sam
nie umoczył jeszcze nawet ust. Przypomniała sobie, że Philip wspominał, że Emilio nie-
mal w ogóle nie pije alkoholu. Nieoczekiwanie uderzyła ją paradoksalność tej sytuacji i z
trudem stłumiła śmiech.
- Czy mogę wiedzieć, co cię tak rozśmieszyło? - spytał sztywno.
- Mężczyzna w jedwabnych bokserkach nalewa mi szampana, wyglądając przy tym
jak... - Urwała i omiotła go wzrokiem od stóp do uroczo rozczochranej głowy.
- Jak? - ponaglił niecierpliwie.
Megan usiadła wyprostowana, zakrywając kolana spódnicą. Postanowiła ignoro-
wać rozpalający jej krew płomień pożądania.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]