[ Pobierz całość w formacie PDF ]
poronienia, ale tak naprawdę to ich stosunki zepsuły się dużo wcześniej.
Bo powitał ją przy drzwiach.
Dzięki, że zgodziłeś się ze mną zobaczyć. Rae szybko weszła do
pokoju. Chciała, aby to spotkanie nie trwało za długo. Muszę jeszcze
raz porozmawiać z tobą o Centrum... Widziała, jak Bo westchnął
głęboko siadając w fotelu. Bo, uwierz, że jest mi bardzo trudno o tym
mówić, ale coś złego dzieje się z twoimi pacjentkami...
Rae, już raz powiedziałaś, co myślisz o Centrum i o mnie przerwał
jej ze zniecierpliwieniem.
Bo, tu chodzi o noworodki mówiła coraz szybciej. Ktoś próbuje
je skrzywdzić. Ktoś dodaje do waszych kroplówek oxytocynę. Dlatego
ostatnio jest tak dużo problemów z porodami.
Jezus Maria, Rae odezwał się Bo przewracając oczyma. Stać cię
na więcej, mogłabyś wymyślić coś lepszego.
Faktycznie, to co powiedziała, zabrzmiało niedorzecznie.
Bo, naprawdę tak jest. To jedyne sensowne wytłumaczenie. Nola
wyjechała z Centrum z normalnym tętnem. Na oddział trafiła z
rzadkoskurczem. Meredith parła w Centrum przez dwie godziny. Do nas
na oddział dojechała z główką dziecka wiszącą jej między nogami. I
jeszcze te osiem innych przypadków, gdzie wyjeżdżając z Centrum
wszystko było w normie, a na oddział trafiały z problemami. A twoja
pacjentka, która zmarła dwa tygodnie temu? Jej macica była całkowicie
poszarpana mówiła szybko, obawiając się, że Bo jej przerwie. Lecz on
słuchał jej w milczeniu. Bo, do czasu, aż to się wyjaśni, proszę cię, a
raczej błagam, zamknij Centrum.
Powiedziała to w końcu. Wyłożyła na stół swoją najsilniejszą kartę. Teraz
był jego ruch.
Dlaczego ktoś miałby sobie zadawać tyle trudu? zapytał
sceptycznie.
189
Po to, aby Centrum wypadło jak najgorzej odpowiedziała szybko.
%7łeby wykopać cię z interesu. Posłuchaj, jeżeli ty byś mnie coś takiego
powiedział, prawdopodobnie pomyślałabym, że straciłeś rozum, ale nie
zostawiłabym tego tak jak jest. Nie, gdyby chodziło o niewinne dzieci.
Wcześniej też mówiliśmy o niewinnych dzieciach. Widocznie teraz
twój poziom zainteresowania osiągnął nowy, znacznie wyższy punkt.
Okay rzekła Rae. Wiem, że jesteś dobrym lekarzem, Bo. Zawsze
stawiałeś dobro pacjenta na pierwszym miejscu. Chociaż przejrzyj jeszcze
raz te karty chorobowe...
Czy myślisz, że tego nie zrobiłem?! krzyknął Bo. Przeglądałem
je ze sto razy. Nie miałem dotąd w swej karierze przypadku śmierci! przy
porodzie. Czy ty wiesz, jakie to uczucie patrzeć na wykrwawiającą się na
śmierć kobietę? Wiesz, jak trudno jest spojrzeć w lustro następnego
każdego innego? Zmarła, nim zdążyliśmy położyć ją na stół a ja ; mimo
to ją operowałem, przecież musiałem coś zrobić! Jej macica była
rozszarpana, jakby eksplodował w niej granat. I dlatego, Rae nie pozwolę
ci siedzieć tutaj i opowiadać jakichś głupot, że ktoś zrobił to celowo, aby
wykopać mnie z interesu!
Rae aż do teraz nie zdawała sobie sprawy, że śmierć tej kobiety wywarła
na nim tak duże wrażenie.
Ale o to właśnie chodzi, Bo powiedział trochę spokojniejsza.
Przeglądałam te karty wczoraj. Podanie oxytocyny mogło wywołać taką
reakcję. Autopsja tego nie wykaże, bo oxytocyna zostaje we krwi minutę
albo dwie.
W dupę sobie wsadz tę twoją oxytocynę! krzyknął Bo. Jej macica
nie wytrzymała, bo miała wycinanego mięśniaka. Każdy wie, że nie
można pozwolić kobiecie rodzić, jeżeli miała wyciętego
włókniakomięśniaka macicy. Rzecz w tym, że ona mi tego nie
powiedziała. Kiedy zapytałem o bliznę na brzuchu, odparła, że to po
operacji torbieli, gdy miała dwanaście lat. Jej karta chorobowa zaginęła,
mogłem tylko polegać na tym, co sama mówiła. Skąd mogłem
przypuszczać, że tak bardzo chciała rodzić w Centrum? Zachowywała się
najzupełniej normalnie, nigdy nie dała mi żadnego powodu, abym mógł
powiedzieć, że kobiety po usunięciu torbieli mogą rodzić tylko przez
cesarskie cięcie. Ale mimo to czuję się winny. Rae, czuję się tak, jakbym
to ja ją zabił, a nie jakaś cholerna dawka oxytocyny...
Chciała podejść do niego, przytulić go i spróbować trochę uspokoić, ale
wiedziała, czym to się może skończyć. Bo mógł odebrać to jako zachętę
do czegoś więcej. Chciała mu powiedzieć, że dobrze wie, co znaczy
patrzeć na wykrwawiającą się na śmierć kobietę i w żaden sposób nie móc
jej pomóc.
190
Odkryła nagle, że przez siedem lat, jak była razem z Bo, nie powiedziała
mu, co się stało z jej matką. A Samowi opowiedziała wszystko od razu.
Ciekawa była, czy i o tym Marco już wie?
Wierz mi odezwał się Bo że dopóki nie zobaczysz, jak twój
pacjent umiera, a ty nie jesteś w stanie mu pomóc, to prawdę mówiąc, nie
wiesz jeszcze, co znaczy być położnikiem... Rzecz jasna, że przejrzałem te
cholerne karty. Jak myślisz, co ja tam robiłem tamtego dnia, kiedy się
spotkaliśmy w archiwum? Dlaczego tak się wściekłem na wieść, że
brakuje tych czterech kart? Rae, ja nie mogę spać. Boję się zasnąć, bo jak
tylko zasnę, to przed oczami widzę zakrwawioną podłogę na sali
operacyjnej i tę umierającą kobietę. Usiadł ciężko na sofie i ukrył twarz
w dłoniach. Rae zaczęła coś mówić, ale przerwał jej ruchem ręki.
Mówiłem ci już, żebyś zostawiła moje Centrum w spokoju. Teraz chcę,
abyś i mnie zostawiła w spokoju.
Ale Bo... zaczęła.
Dobranoc, Rae. Idz już.
W holu swojego domu zobaczyła czekającego na nią Sama.
Jesteś ostatnim, z kim chciałabym się w tej chwili spotkać odezwała
się chłodno. Spojrzała na zegarek. Była minuta po północy.
Czy mogę wejść, tylko na pięć minut? zapytał Sam. Miał swój
granatowy sweter, przewieszony przez ramię.
Dam ci dwie, więc dobrze pomyśl, co chcesz powiedzieć, abyś nie
marnował czasu.
Weszli do windy, w milczeniu dojechali na jej piętro. Kiedy podeszli do
drzwi i nie usłyszała Leopolda, zrozumiała, że Harvey wziął go do siebie.
Dlaczego powiedziałeś o wszystkim Marco? zapytała wkładając
klucz do zamka.
Bo to mój przyjaciel odpowiedział Sam. I chciałem usłyszeć od
niego kilka odpowiedzi.
Jestem pewna, że doskonale wiesz, jak je zdobywać zauważyła
sarkastycznie.
Odwróciła się na odgłos kroków na korytarzu.
Czy nie brakuje ci przypadkiem psa? zapytał Harvey. Jemu na
[ Pobierz całość w formacie PDF ]