[ Pobierz całość w formacie PDF ]

bursztynowe. Nie brązowe, lecz naprawdę bursztynowe. Teraz
dostrzegł w nich błysk podniecenia.
- Potraktowałeś go właściwie - powiedziała.
- Czy podnieca cię to, że właściwie potraktowałem mojego
ojca? - spytał z dwuznacznym uśmiechem.
- Może - odparła, wzruszając ramionami. Podeszła bliżej i
pocałowała go, a potem musnęła czubkiem języka jego ucho.
Poczuł na policzku jej ciepły oddech.
- Założę się, że Spencer nie przyjedzie dziś do pracy.
- Hmmm. - Odsunął się na tyle, by spojrzeć jej w oczy. - A
więc o to ci chodzi! Myślisz, że Spencer na nowo nawiązała
bliższą znajomość z Davidem.
- Wcale nie!
- Owszem, tak właśnie myślisz. Myślisz o Davidzie
Delgado. Może jednak chciałabyś przeżyć z nim romans? A jeśli
nie romans, to choćby jedno popołudnie z muskularnym
uchodzcą, który zawsze ci się podobał?
- Jared, jesteś wulgarny.
- Chciałabyś, żebym był o wiele bardziej wulgarny -
powiedział lekkim tonem. Kiedy zaczęła protestować, dodał:
- Cecily, pamiętaj, że rozmawiasz ze mną. A mnie to nie
przeszkadza. Nie mam nic przeciwko twoim urojeniom
erotycznym, bo dzięki nim jest mi z tobą jeszcze lepiej.
Nadal patrzyła na niego bursztynowymi oczami, w których
lśniło podniecenie. Sięgnął po jej rękę, zamierzając
wyprowadzić ją z salonu do ich luksusowej sypialni, w której
83
podłogę przykrywał miękki, brzoskwiniowy dywan, a wielkie,
pokryte jedwabną narzutą łóżko zdobiły liczne poduszki.
Ale Cecily uchyliła się, a potem znów podeszła do niego
bliżej.
- Chcę to zrobić tutaj.
- Przecież może wejść Maria.
- Będzie tak zaszokowana, że spadną jej majtki.
- Jesteś ekshibicjonistką.
Cecily już rozpinała pasek od jego spodni. Zaczął jej w tym
pomagać.
- Nie, nie zdejmuj spodni - powiedziała. - Nie możesz się
aż tak bardzo spóznić. Chcę to zrobić szybko, mocno i
bezwstydnie.
Przesunął dłonią po jej jasnych włosach, potem zadarł jej
jedwabną koszulę nocną, strącił ze stołu kawę i grzanki, położył
ją na blacie i wziął jednym ruchem. Cecily chwyciła go za
pośladki, przyciągając do siebie bliżej.
- Chyba chciałabyś, żeby teraz weszła Maria.
- Może...
- A może wolałabyś, żeby wszedł tu teraz David Delgado?
Nie musiał czekać na odpowiedz. Cecily przeżyła
kulminację, gdy tylko wypowiedział te słowa, a potem czekała
biernie, dopóki nie skończył.
W kilka minut pózniej włożył marynarkę. Cecily znów
siedziała przy stole i czytała gazetę. Nie zwracała uwagi na
leżące na podłodze naczynia.
A mieliśmy być takim wspaniałym małżeństwem, pomyślał
z irytacją.
- Postępuj ostrożnie ze Spencer! - ostrzegła go, kiedy już
miał wychodzić.
- Cecily - odparł wzdychając - ona jest moją cioteczną
siostrą. Znam ją od dziecka i wiem, jak z nią postępować. I
wiesz co? Ja naprawdę ją kocham. Nie ma w tym zupełnie nic
złego. Moje uczucia są całkowicie platoniczne.
84
Patrzyła na niego przez chwilę ze zdumieniem, a potem
uśmiechnęła się i kiwnęła głową.
- Rozumiem cię - powiedziała.
Pocałował ją w czoło i ruszył w kierunku drzwi. Doszedł do
wniosku, że być może jego małżeństwo nie jest aż tak nieudane.
Poranna gazeta trafiła również do luksusowego apartamentu,
mieszczącego się na szczycie wieżowca, który stał w South
Beach.
Ricky Garcia spojrzał na pierwszą stronę, potarł policzek i
zaklął w swym ojczystym języku, czyli po hiszpańsku.
- Cono! Znów ta przeklęta, głupia kobieta!
Odłożył gazetę, wstał i przeciągnął się, a potem wyjrzał
przez wielkie okno, z którego roztaczał się wspaniały widok na
okolicę. Na jego przybraną ojczyznę. Zatoka lśniła w
promieniach wschodzącego słońca, przyciągając wzrok gamą
spokojnych, a równocześnie żywych barw. Nad horyzontem
przesuwały się powoli drobne obłoki. Aodzie zgromadzone w
znajdującym się u jego stóp porcie wyglądały jak stado ptaków,
a sunące po zielononiebieskich wodach jachty pobudzały jego
wyobraznię. Kochał żeglarstwo. Lubił czuć na twarzy powiewy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anielska.pev.pl