[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Matt?
Cisza.
Zapukałam delikatnie.
 Wszystko w porządku  powiedział cicho. Jego głos
brzmiał tak, jakby Matt leżał na podłodze.
Kucnęłam i rozpłaszczyłam dłonie na drzwiach.
 Na pewno?
 Uhm, tak&
Usłyszałam jakiś ruch, potem znowu zapadła cisza.
Ubiegłej nocy, patrząc, jak Matt łapczywie chwyta powietrze
przez sen, zastanawiałam się, czy to może być zatrucie alkoholem.
Teraz, kiedy nasłuchiwałam przez drzwi łazienki, ta obawa znowu
wróciła.
 Matt? yle się czujesz?
 Kac  odparł.  To nic.
Ton jego głosu mówił wyraznie  zostaw mnie w spokoju .
Pewnie rzygał jak kot.
Rzeczywiście, znowu usłyszałam szelesty, a potem odgłosy
torsji. Chrapliwe, bolesne. Przysunęłam się bliżej drzwi. Typowe
dla Matta cierpieć w samotności.
Dlaczego ukrywał się przede mną?
Teraz powinien już wiedzieć, że nie odstraszy mnie od niego
nawet naładowany rewolwer.
Byłam już całkiem rozbudzona, zaczęłam więc chodzić po
sypialni. Wciągnęłam legginsy. Pościeliłam łóżko. Kiedy się
czymś martwię, jestem bardzo wydajna.
Usłyszałam dzwięk spuszczanej wody, ale Matt nie wyszedł z
łazienki.
Jakiś czas kręciłam się sama po chacie. Posprzątałam jeszcze
trochę, zebrałam pranie i opróżniłam popielniczki. Zmieniłam
wodę Laurence owi i dałam mu kilka rodzynek. Biedny mały, to co
tu musiał oglądać&
Moje oczy przyciągnął kuchenny stół i leżące na nim sterty
papierów. Poczułam znajome ukłucie zdrady. Pomyślałam o
Matcie i Pam, i ich spisku, w którego wyniku dostawałam
Surogata do czytania. Historia miłości. Historia kłamstwa.
Pamiętam, jak się czułam, czekając na nienapisaną scenę
erotyczną: chciałam, żeby się wydarzyła, oszustwo nie miało
znaczenia.
Czy Matt próbował manipulować moimi uczuciami, czy po
prostu chciał się wytłumaczyć?
Moje serce nie było z papieru. Tamto było fikcją. To  moim
życiem.
Wracając do sypialni, usłyszałam krzyk.
 Matt!
Do diabła z tym idiotycznym ukrywaniem. Wpadłam do
łazienki.
Matt kulił się w kącie, obejmując się ramionami i wpatrując
w podłogę. W powietrzy unosił się obrzydliwy zapach wymiocin.
 O Boże, kochanie  wyszeptałam, przyklękłam obok niego
i odgarnęłam włosy z jego czoła.
Trząsł się na całym ciele. Był pokryty zimnym potem.
 Hannah. Hannah&
Chwycił mnie za ramię. Nigdy nie widziałam takiego strachu
w jego oczach. Jego spojrzenie krążyło po podłodze, na której ja
widziałam tylko jasne kafelki w szare plamki.
 Matt, już dobrze, posłuchaj mnie, wszystko jest już dobrze.
Za każdym razem, kiedy odgarniałam mu włosy do tyłu, na
jego czole pojawiał się świeży pot. Dotknęłam jego szyi. Serce biło
mu bardzo szybko. Mój Boże, co to było?
 Xanax  powiedział, szczękając zębami.  Przynieś mi
jedną. Xanax. W kuchni.
 Matt, nie sądzę&
 Hannah!
Pobiegłam do kuchni. W porządku, xanax, Przynieść xanax.
Może Matt był uzależniony. Cholera, może o to właśnie chodzi.
Cholera. Może potrzebuje czegoś na odtrutkę? Co jeszcze robił,
poza tym że zapijał się na śmierć?
W panice nie byłam w stanie się skupić. Uderzyłam rękami w
stół, przewracając fiolki z lekami. Kurwa, kurwa, kurwa. Która to
jest? Po co w ogóle Mattowi te wszystkie specyfiki?
Wreszcie udało mi się znalezć xanax. Wytrząsnęłam jedną
owalną niebieską tabletkę i wróciłam biegiem do Matta, który
trzymał się umywalki. Woda ściekała mu z włosów. Chwycił
tabletkę, rozgryzł ją i połknął, krzywiąc się z niesmakiem.
Stanęłam obok niego. Uśmiechnął się do mnie posępnie.
W tej chwili naprawdę pogardzałam swoimi emocjami. Azy
napłynęły mi do oczu, ale opanowałam się. Cholera, nie potrafiłam
znieść tego, że Matt  zawsze taki pewny siebie i opanowany  jest
tak przerażony.
Ochlapał twarz wodą i upił trochę ze złożonych dłoni.
Chciałam rozetrzeć mu plecy, ale odsunął się ode mnie. Miał
rozpaloną skórę.
 Matt, co mogę zrobić? Co się dzieje? To&  Zawahałam
się. To nie wyglądało jak żaden kac, który kiedykolwiek
widziałam.
Matt znowu wtulił się w kąt. Otworzył usta, a potem zaraz
rzucił się do sedesu, chwycił go rękami i zaczął się krztusić. W
jego żołądku nie było nic. Nic poza wodą, śluzem i kawałkami
niebieskiej tabletki.
 Och, kurwa  wycharczał.
Trząsł się gwałtownie, jak w febrze.
Chwyciłam go za rękę i ścisnęłam ją.
 Matt  rzuciłam bezradnie.
Miałam wrażenie, że walczy ze sobą. Po chwili podniósł się
na nogi.
 Musimy& jechać do szpitala  powiedział i spojrzał mi w
oczy, które były wielkości spodków.  Wszystko w porządku,
Hannah, ale musimy jechać do szpitala. To delirium.
Uścisk jego ręki był słaby.
Jego słowa docierały do mnie powoli.
Delirium. Powinnam była się tego domyślić, ale nigdy dotąd
tego nie widziałam. Nie miałam pojęcia. Tak naprawdę nie znałam
ani jednego alkoholika.
Aż do Matta.
 Tak, w porządku  powiedziałam. Teraz musiałam być
silna. Musiałam zachować spokój.  W porządku, ja&
 Zaprowadz mnie do samochodu  ponaglił mnie Matt,
rzucając się w stronę drzwi.  Twój telefon. Geneva General.
Jego napięcie było zarazliwe. Serce zaczęło walić mi jak
młotem, trzęsły mi się ręce. Przynajmniej miałam jednak coś do
roboty poza panikowaniem.
Pomogłam Mattowi dotrzeć do drzwi i wyjść na ganek.
Zwymiotował przez balustradę.
Ciągle miał na sobie bokserki i te smutne stare pantofle. Nie
mogłam na nie patrzeć. Teraz nie wolno mi było się załamać.
Wsadziłam go do samochodu, najlepiej jak umiałam. Matt
osunął się na siedzenie. Wróciłam pędem do chaty po japonki i
torebkę.
Do szpitala Geneva General było niecałe sześć kilometrów.
Oparłam telefon na udzie i przeczytałam wskazówki dotyczące
dojazdu, jednocześnie wycofując z podjazdu. Zrobiłam to za
szybko, łamiąc przy okazji kilka gałęzi. Zcisnęłam Matta za ramię.
 Już dobrze  powiedziałam.  Będziemy tam za osiem
minut. Za pięć. Kocham cię, Matt.
Jeśli mnie słyszał, w żaden sposób tego po sobie nie pokazał.
Siedział przechylony na drzwi. Krzywił się przy każdej
nierówności na drodze, wstrzymując płytki oddech, ale nie miałam
zamiaru zwolnić. Pędziłam przed siebie jak szalona, ścinając
zakręty i pryskając żwirem spod kół. Przednie światła samochodu
podskakiwały szaleńczo w porannym półmroku.
 Już dobrze  powtarzałam  już dobrze.  Patrzyłam to na
telefon, to na drogę przed sobą. Pieprzyć ciemność. Pieprzyć znaki
drogowe!
 Już!  Skręciłam ostro w North Street. Matt zakołysał się
gwałtownie.  Przepraszam, ja&
Spojrzałam na Matta i wcisnęłam hamulec, a wnętrze
samochodu wypełnił mój krzyk. Matt miał konwulsje, oczy uciekły
mu do góry, ręce i nogi drgały spazmatycznie.
Wcisnęłam gaz do deski. Opony zapiszczały.
Kiedy dotarliśmy do szpitala, drgawki minęły. Nie
wiedziałam, co jest gorsze  konwulsje czy ten śmiertelny bezruch.
Kolejny atak zaczął się, gdy wysiadałam z samochodu.
Przebiegłam obok zatoczki dla karetek. Wszystko oświetlało tu
dziwne, białe światło. Och, dzięki za to miejsce. Zdałam sobie
sprawę, że modlę się, biegnąc. Boże, nie zabieraj go! Boże, proszę,
on jest mój! Wpadłam pędem na izbę przyjęć.
Musiałam powiedzieć, co trzeba, wyjaśnić sytuację, jak [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anielska.pev.pl