[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jeśli tylko porządnie się wyśpisz. Zobaczysz, że rano lepiej się
poczujesz.
- Nie chcę, żeby Cole się o mnie martwił.
- Ja mu powiem, że nic ci nie jest. Idz już, moje dziecko.
Patrycja westchnęła i poszła do sypialni. Przechodząc obok
komputera, podniosła leżący na dywanie notes. Przestraszyła się
nie na żarty, kiedy siÄ™ okazaÅ‚o, że jest to wysiÅ‚ek znacznie prze­
rastający jej wątłe siły. Zabrała notes ze sobą na górę. Położyła
go na komodzie i zaczęła przetrzÄ…sać szuflady. Nareszcie zna­
lazła nocną koszulkę, którą sobie kilka tygodni temu kupiła. Do
tej pory nie miała okazji jej na siebie włożyć, bo ostatnio i ona,
i Cole spali bez ubrania. Tym razem jednak Patrycja postanowiła
ubrać się do snu. Gdyby ją ktoś spytał dlaczego, nie umiałaby
znalezć rozsądnej odpowiedzi.
136 %7Å‚ONA NA TYSIC NOCY
Zanim Patrycja się obudziła, Cole już wyszedł do pracy. Czuła
się znacznie lepiej. Była wypoczęta i pełna energii.
Kiedy usiadła przy komputerze, w jej głowie roiło się od
przeróżnych pomysłów. Zanim minęło poÅ‚udnie, pierwszy roz­
dział nowej książki był prawie gotów.
Patrycja przeciągnęła się, wstała od komputera i zrobiła sobie
kanapkÄ™. PostanowiÅ‚a pojechać do apteki po test ciążowy. Mu­
siała się pospieszyć, żeby wrócić do domu, zanim Peggy i Matt
będą musieli Wyjechać do szpitala na badania.
Ciekawe, co zrobi Cole, jeśli się okaże, że jestem w ciąży,
myślała podekscytowana. Czy się ucieszy? Raczej się wścieknie.
Poza tamtym pierwszym razem zawsze używał prezerwatyw.
Nie, wtedy na budowie też się zapomniał.
Nie pojechała do najbliższej apteki, gdzie zawsze kupowała
lekarstwa, tylko trochę dalej. Nie chciała narazić się na plotki.
Pragnęła, żeby Cole dowiedział się pierwszy. Jeśli oczywiście jej
przypuszczenia siÄ™ potwierdzÄ….
Zanim zdążyła wrócić do domu, na horyzoncie pojawiły się
czarne chmury. Zanosiło się na burzę.
- Spózniłam się? - zapytała Patrycja, kiedy jak bomba
wpadÅ‚a do domu. Peggy i Matt stali w progu gotowi do wy­
jścia.
- Nie, kochanie - uspokoiła ją Peggy. - Pomyśleliśmy sobie
tylko, że wyjedziemy trochę wcześniej, żebyśmy nie musieli się
spieszyć. Deszcz może spaść w każdej chwili. Zostawiłam
otwarte okna.
- Dobrze, pozamykam je, jak zacznie padać - powiedziała
Patrycja. - Tylko jedzcie ostrożnie.
Wpadający przez otwarte okna wiatr niósł ze sobą świeże,
chłodne powietrze. Patrycja oddychała pełną piersią. Właśnie
wtedy zadzwonił telefon. To był jej agent.
%7Å‚ONA NA TYSIC NOCY 137
SÅ‚uchaÅ‚a przez chwilÄ™ tego, co miaÅ‚ jej do powiedzenia. WÅ‚as­
nym uszom nie dowierzała.
- Powtórz to, proszę, raz jeszcze - powiedziała do słuchawki.
A kiedy powtórzył, pisnęła jak ucieszona mała dziewczynka
i zaczęła taÅ„czyć, aż w koÅ„cu caÅ‚a zaplÄ…taÅ‚a siÄ™ w kabel od tele­
fonu.
- Udało się! - krzyczała. - Naprawdę ci się udało! Nie mogę
w to uwierzyć.
Okazało się, że jedna z największych stacji telewizyjnych
chciała nakręcić serial na podstawie powieści o Johnie Taylorze.
Kontrakt gwarantował Patrycji prawo do akceptacji scenariusza
i ujęć filmowych. To był bajeczny sukces!
- Co takiego? - mówiÅ‚a Patrycja do sÅ‚uchawki. - Tak! Oczy­
wiście. Wyślij mi faksem list intencyjny. Natychmiast! Chcę jak
najprędzej go przeczytać. Boże mój, Jack! Ja naprawdę nie mogę
w to wszystko uwierzyć.
Odłożyła słuchawkę na widełki i nie pobiegła, ale pofrunęła
do faksu, który wÅ‚aÅ›nie zaczÄ…Å‚ wypluwać zapisanÄ… stronicÄ™. Po­
spiesznie czytała każde kolejne słowo listu. Nie mogła się już
doczekać, co na to wszystko powie Cole. A Becky chyba oszaleje
z radości.
PomyÅ›laÅ‚a, żeby zadzwonić na budowÄ™, ale zaraz siÄ™ rozmy­
śliła. Chciała powiedzieć mężowi o swoim sukcesie osobiście.
Jemu pierwszemu. Patrycja była taka szczęśliwa.
ChwyciÅ‚a przefaksowanÄ… kartkÄ™, zaniosÅ‚a jÄ… do sypialni i wÅ‚o­
żyÅ‚a do teczki, w której trzymaÅ‚a caÅ‚Ä… korespondencjÄ™ i doku­
menty finansowe. Dumna jak paw, Patrycja poÅ‚ożyÅ‚a list inten­
cyjny na samym wierzchu.
Teraz dopiero wyjęła z torby malutki pakunek. Uważnie prze­
czytała dołączoną do testu ciążowego instrukcję. Okazało się, że
będzie musiała zaczekać z tym do rana. Wydało jej się, że to cała
138 %7Å‚ONA NA TYSIC NOCY
wieczność. Na szczęście dziÅ› wieczorem przekaże mężowi wspa­
niałą wiadomość. Postawiła pudełko z testem w łazience pod
umywalkÄ….
Wiatr wiał coraz mocniej. Zbliżała się burza. Patrycja zeszła
na dół i usiadła przy komputerze.
Cole zaparkowaÅ‚ auto przed domem. Samochodu rodzi­
ców nie byÅ‚o. PrzypomniaÅ‚ sobie, że tego dnia ojciec miaÅ‚ je­
chać do szpitala na badania. Spojrzał na niebo. Burza była tuż,
tuż.
Zwolnił wcześniej pracowników. W czasie burzy i tak nie
można było pracować na rusztowaniach. Poza tym niepokoił się
o PatrycjÄ™, chociaż nawet przed sobÄ… nie chciaÅ‚ siÄ™ do tego przy­
znać. Miał nadzieję, że się nie rozchorowała. Poprzedniego dnia
bardzo wcześnie poszła do łóżka, a rano, kiedy się obudził, wciąż
jeszcze spała kamiennym snem.
WszedÅ‚ do kuchni. Z jadalni dobiegaÅ‚o stukanie komputero­
wej klawiatury. Cole cichutko stanÄ…Å‚ w drzwiach pokoju i przy­
glądał się pracującej żonie. Cała jej uwaga skupiona była na
monitorze. Palce biegały po klawiszach w tanecznym rytmie.
Nie miała pojęcia, że mąż wrócił do domu.
Cichutko, żeby jej nie przeszkadzać, poszedÅ‚ na górÄ™. Posta­
nowił najpierw się wykąpać, a dopiero potem pokazać się żonie.
Drzwi sypialni były szeroko otwarte i zastawione krzesłem, żeby [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anielska.pev.pl