[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mięśnie karku.
 Nie, nie chodzi mi o dzisiejszą noc  zaśmiała się
cichutko.  Oczywiście, miałeś rację. Jest mi przykro, bo
przypomniałeś mi, jak bardzo za tobą szalałam. I co mnie
do tego skłoniło.
Brady w skupieniu obserwował, jak zadowolona Va-
nessa wspina się po schodach.
 Dziękuję bardzo  mruknął do siebie.  Właśnie
tego mi było trzeba, żebym przez całą noc nie zmrużył
oka.
Vanessa bezsennie wierciła się w pościeli Brady ego,
rozmyślając o nim i o wielu innych problemach. U jej
stóp leżał zwinięty Kong, który na tę noc porzucił swego
80 Nora Roberts
pana. W panującej dookoła ciszy dawały się słyszeć
jedynie odgłosy psiego chrapania.
Ciekawe, czy miałabym odwagę podtrzymać swoją
propozycję, zastanawiała się teraz Vanessa. Czy poszła-
bym z nim do łóżka? Jakaś cząstka jej duszy pragnęła
tego gorąco.
Pamiętała, że zawsze potrafił zamącić jej w głowie.
Często traciła rozsądek w jego obecności. Teraz czuła
wdzięczność, że Brady rozumiał ją czasem lepiej, niż ona
sama.
Przez te wszystkie lata, które spędziła z dala od niego,
żaden z napotkanych mężczyzn nie potrafił w niej
wzbudzić cieplejszych uczuć. Brady robił to bez trudu.
No i cóż ja mam począć, zastanawiała się Vanessa.
Była niemal całkowicie pewna, że gdyby ich znajo-
mość pozostała na poziomie przyjazni, potrafiłaby odejść
bez bólu, gdy nadejdzie odpowiednia chwila. Jeśli mog-
łaby o nim myśleć jako o przyjacielu, czasami dość
nieznośnym przyjacielu, to wróciłaby do swej kariery, jak
tylko poczułaby się gotowa. Lecz jeśli Brady zostałby jej
pierwszym i jedynym kochankiem, to wspomnienia
prześladowałyby ją do końca życia.
Poza tym było coś jeszcze, przyznała w duchu. Nie
chciała go zranić. Nieważne, jak bardzo Brady ją złościł,
nieważne, jak głęboko ją ranił, nie chciała, żeby kiedy-
kolwiek przez nią cierpiał.
Doskonale wiedziała, jak to jest żyć z bólem i ze
świadomością, że ktoś, kogo kochasz, nie chciał ciebie
i nie zależy mu na tobie.
Nie, postanowiła. Nie zrobi Brady emu tego, czego
sama doświadczyła.
Jeśli był dla niej na tyle dobry, że pozwolił jej schronić
się w swoim domu, gdy tego potrzebowała, teraz ona
Echo przeszłości 81
odwdzięczy mu się tą samą dobrocią, pilnując, by nie
przekroczyli pewnej granicy, za którą czekał ich tylko
ból.
Nie, pomyślała ponuro, nie zostanę jego kochanką.
Ani kochanką żadnego innego mężczyzny. Zbyt dobrze
wiedziała, jak kończą się takie historie. Na przykładzie
własnej matki, która wzięła sobie kochanka, Vanessa
przekonała się, że może to zniszczyć aż trzy życia.
Zdawała sobie sprawę, że jej ojciec nigdy nie był
szczęśliwy. Natchniony  tak. Opanowany myślą o karie-
rze córki  owszem. A także, jak domyślała się teraz
 zgorzkniały. Nigdy nie wybaczył żonie zdrady. Bo
z jakiego innego powodu mógł przechwytywać listy od
matki? Dlaczego nigdy więcej nie wymówił imienia
swojej żony?
Znów poczuła ból żołądka i zwinęła się w kłębek.
Jakoś będzie musiała pogodzić się z tym, co zrobiła jej
matka, oraz z tym, czego zaniedbała.
Vanessa zamknęła oczy i wsłuchała się w odgłosy
nocy. Ostatnimi dzwiękami, jakie usłyszała, było pohu-
kiwanie sowy w lesie i odległy odgłos grzmotu, który
przetoczył się w górach.
Szmer deszczu, uderzającego w dach, obudził Vanes-
sę o świcie. Rozlegał się w jej głowie niczym staccato.
Była zmęczona wczorajszymi wydarzeniami, mimo to
dość szybko rozbudziła się i przetarła oczy. Nigdzie
w pobliżu nie dostrzegła psa, ale pościel w nogach łóżka
wciąż jeszcze była ciepła.
Na mnie też już czas, pomyślała.
Olbrzymia wanna wpuszczona w podłogę łazienki
kusiła ją, lecz zdecydowała, że praktyczniej będzie wziąć
szybki prysznic w przeszklonej kabinie. Dziesięć minut
82 Nora Roberts
pózniej, ubrana i odświeżona, schodziła na palcach na
dół.
Brady leżał na podłodze, na brzuchu, zawinięty
w skręcony śpiwór, z głową na komicznie małej poduszce.
Kong cierpliwie siedział przy nim i hipnotycznym wzro-
kiem wpatrywał się w zamknięte oczy swojego pana.
Vanessa poczuła, że serce jej mięknie na ten widok.
Gdy zwierzak zauważył ją, zaczął merdać ogonem,
uderzając nim w drewnianą skrzynię. Vanessa położyła
palec na ustach, nie chcąc, by rytmiczny hałas obudził
Brady ego. Pies najwidoczniej nie zrozumiał gestu, bo
zaszczekał radośnie i z zapałem zaczął lizać twarz swoje-
go pana.
Brady obudził się, klnąc na czym świat stoi.
 Sam się wypuść  poradził psu ze złością.  Nie
umiesz rozpoznać nieboszczyka, nawet gdy leży przed
twoim pyskiem?  pytał oburzony, próbując odsunąć
zimny i mokry nos od swojej twarzy.
Nie zrażony Kong po prostu na nim usiadł.
 Chodz, piesku  litościwie zawołała Vanessa i uchy-
liła drzwi na dwór.
Zwierzak, zachwycony okazanym mu zrozumieniem,
wybiegł na deszcz. Gdy zamknęła za nim drzwi i od-
wróciła się, Brady właśnie siadał. Zpiwór okręcił się
dookoła jego talii i skutecznie krępował mu ruchy.
 Jak możesz tak dobrze wyglądać o tej porze?
 jęknął z pretensją na widok Vanessy.
Właściwie to samo można by powiedzieć o nim,
pomyślała. Rzeczywiście nie był już tamtym szczupłym
chłopcem. Teraz pod jego skórą rysowały się stalowe
mięśnie. Mięśnie mężczyzny. Szeroka klatka piersiowa
przyciągała wzrok Vanessy i mąciła jej myśli. Postanowi-
ła patrzeć tylko na jego twarz. Bardzo szybko przekonała
Echo przeszłości 83
się, że to również nie był dobry pomysł. Brady podobał
się jej nawet bardziej z opuchniętymi od snu powiekami
i cieniem zarostu na twarzy.
 Skorzystałam z twojego prysznica. Mam nadzieję,
że nie masz mi tego za złe  uśmiechnęła się, gdy
zamruczał coś niewyraznie w odpowiedzi. Jeśli teraz
czuła się dziwnie, to co byłoby, gdyby jednak zostali
kochankami?  Doceniam twoją gościnność. Może zapa-
rzę ci kawy?  zaproponowała.
 A jak szybko możesz to zrobić?
 Szybciej niż obsługa hotelowa  powiedziała i prze-
ślizgnęła się obok niego, zmierzając do kuchni.  Nau-
czyłam się wozić ze sobą podróżny czajniczek  wyznała
i zdziwiła się, znajdując szklany dzbanek i plastikowy
rożek do parzenia kawy.  To chyba jednak przekracza
moje możliwości  pokręciła głową, podejrzliwie ogląda-
jąc dziwne urządzenie.
 Zagotuj trochę wody  poinstruował ją.  Wszystko
ci wytłumaczę.
 Przepraszam cię za wczorajszą noc  zaczęła, zado-
wolona, że może czymś zająć ręce.  Wiem, że niepo-
trzebnie testowałam twoją wytrzymałość, a ty okazałeś
się...  zaczęła, lecz słowa zamarły jej na ustach, gdy
zobaczyła, jak Brady wciąga dżinsy.
 ...kompletnym idiotą  dokończył za nią, zapinając
spodnie.
 ...wyrozumiałym mężczyzną  wydusiła w końcu,
jakby metaliczny dzwięk suwaka przywrócił ją do rzeczy-
wistości.
 Nie masz mi za co dziękować. Mówię poważnie.
%7łałowałem swojego idiotycznego zachowania przez całą
bezsenną noc.
 Powinieneś był kazać mi się wynosić  powiedziała
84 Nora Roberts
miękko, uniosła dłoń do jego twarzy i szybko ją cofnęła,
widząc wyraz jego oczu.  Postąpiłam bardzo nierozsąd- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anielska.pev.pl