[ Pobierz całość w formacie PDF ]

obowiązku czy ze strachu - wszystko jedno - ale nie ustawać w modlitwie. Być
upartym, nawet jeśli wszystko zdaje się bezu\yteczne.
Anioł, który stoi na stra\y twych słów i wnosi radość do twej wiary, poszedł
sobie na spacer. Zaraz wróci, ale znajdziesz go tylko wtedy, gdy z własnych ust
usłyszysz wołanie lub prośbę.
Pewna historia opowiada o nowicjuszu z klasztoru w Piedrze, który po długich
i wyczerpujących porannych modłach spytał opata, czy dzięki modlitwie Bóg jest
bli\ej ludzi.
- Odpowiem ci pytaniem - rzekł opat. - Czy wszystkie twoje modlitwy sprawią,
\e jutro wstanie słońce?
- Oczywiście, \e nie! Słońce wschodzi, poniewa\ podlega prawom natury!
- Oto odpowiedz na twoje pytanie. Bóg jest blisko, niezale\nie od naszych
modlitw. Nowicjusz oburzył się.
- Ojcze, chcesz powiedzieć, \e nasze modlitwy są bezu\yteczne?
- Ale\ nie. Jeśli nie wstaniesz rano, nie ujrzysz wschodu słońca. Bóg jest
blisko, ale nie zauwa\ysz Jego obecności, jeśli nie będziesz się modlił.
Modlić się i być czujnym - oto hasło wojownika światła. Jeśli ograniczy się do
czuwania, zacznie widzieć zjawy tam, gdzie ich nie ma. Kiedy będzie się tylko modlił,
68
nie znajdzie czasu, by wypełnić zadania, których oczekuje świat.
Inna historia, tym razem z Verba Seniorum, opowiada o opacie Pastorze, który
zwykł zawsze mawiać, \e przeor Jan tyle się modli, i\ nie musi się ju\ o nic martwić -
poskromił wszystkie swoje słabości.
Słowa opata Pastora wkrótce dotarły do jednego z mędrców z klasztoru w
Scecie. Ten wezwał po wieczerzy nowicjuszy.
- Słyszeliście, \e przeor Jan zwalczył ju\ wszystkie pokusy - powiedział. - Brak
walki osłabia duszę. Módlmy się do Pana, by zesłał na przeora Jana wielką pokusę,
a jeśli ją pokona, by zesłał jeszcze potę\niejszą. A gdy zwalczy i tę pokusę,
będziemy się modlić, by nigdy nie powiedział:  Panie, odsuń ode mnie tego demona .
Módlmy się, \eby błagał:  Panie, daj mi siłę, bym stawił czoło złu .
W porcie w Miami
- Czasem przyzwyczajamy się do tego, co pokazują w filmach, i zapominamy
o prawdziwej historii - zauwa\ył mój przyjaciel, gdy razem obserwowaliśmy port w
Miami. - Pamiętasz dziesięcioro przykazań?
- Oczywiście. Moj\esz - czyli Charton Heston - : w kluczowej scenie podnosi
laskę, morze się rozstępuje i lud \ydowski przechodzi przez wielką wodę.
- W Biblii jest inaczej - ciągnął mój przyjaciel. - Tam Bóg rozkazuje
Moj\eszowi:  Powiedz synom Izraela, by ruszyli w drogę . Z chwilą gdy zaczynają
marsz, Moj\esz podnosi laskę i Morze Czerwone rozstępuje się.
Dopiero odwaga, by ruszyć w drogę, ukazuje nam jej cel.
Idąc za głosem serca
Ojciec Zeca z kościoła Zmartwychwstania w Copacabanie opowiadał, jak
kiedyś jechał autobusem i nagle wewnętrzny głos nakazał mu wstać i głosić naukę
Chrystusa.
Zeca zaczął rozmawiać z głosem.  Wyśmieją mnie, to nie jest miejsce do
wygłaszania kazań - przekonywał. Jednak coś w środku nalegało, \eby zaczął
mówić.  Jestem nieśmiały. Proszę, nie ka\ mi tego robić - błagał.
Głos wewnętrzny nie ustępował.
Wtedy ksiądz przypomniał sobie zło\oną obietnicę, \e będzie posłuszny
wszystkim nakazom Chrystusowym. Umierając ze wstydu, wstał i zaczął mówić o
69
Ewangelii. Wszyscy słuchali w milczeniu.
Zaglądał w oczy ka\demu pasa\erowi i prawie nikt nie odwrócił wzroku.
Powiedział to, co czuł, i skończywszy kazanie, usiadł z powrotem.
Do dziś nie wie, jakie miał wypełnić zadanie, ale jest święcie przekonany, \e je
wypełnił.
O przemijającej chwale
Sic transit gloria mundi. W ten sposób święty Paweł opisuje w jednym z listów
los człowieka: tak oto przemija chwała świata. Choć dobrze o tym wiemy, wcią\
szukamy uznania dla naszej pracy. Dlaczego? Jeden z największych poetów
brazylijskich, Vinicius de Moraes, pisze w słowach piosenki:
Dlatego musimy śpiewać, Właśnie teraz musimy śpiewać.
W tych wersach kryje się wielkość Viniciusa de Moraes. Podobnie jak
Gertruda Stein w wierszu Ró\a jest ró\ą, jest ró\ą mówi po prostu, \e trzeba
śpiewać. Nie wyjaśnia, nie szuka usprawiedliwień, nie u\ywa metafor. Kiedy
ubiegałem się o przyjęcie do Brazylijskiej Akademii Literatury, musiałem uczestniczyć
w rytuale poznawania jej członków. Z ust jednego z nich, Josuego Montella,
usłyszałem podobne słowa.  Ka\dy ma obowiązek pójść drogą, która biegnie przez
jego wieś .
Dlaczego? Co takiego znajduje się na tej drodze?
Jaka siła ka\e nam rezygnować z wygody rzeczy znanych i stawić czoło
wyzwaniom, mimo \e chwała tego świata jest przemijająca?
Myślę, \e tą siłą jest poszukiwanie sensu \ycia.
Przez wiele lat szukałem odpowiedzi na to pytanie w ksią\kach, sztuce,
naukach ścisłych, czasem wybierając ście\ki niebezpieczne, czasem wygodne.
Odpowiedzi było wiele. Niektóre starczyły mi na lata, inne nie przetrwały jednego
dnia rozmyślań. śadna odpowiedz nie była jednak tak kategoryczna, bym dziś mógł
jednoznacznie stwierdzić: oto sens \ycia.
Teraz wiem, \e takiej odpowiedzi nie otrzymamy w naszym obecnym \yciu.
Dopiero na końcu, gdy staniemy przed Stwórcą, objawią się wszystkie szansę, jakie
były nam dane, zarówno te wykorzystane, jak i odrzucone.
O takim spotkaniu ze Stwórcą mówi w kazaniu z 1890 roku pastor Henry
Drummond:
70
 W tej najwa\niejszej dla człowieka chwili nie padnie pytanie, jak \yłem, ale
jak kochałem.
Ostatecznym rozstrzygnięciem tych poszukiwań będzie siła naszej miłości.
Bez znaczenia oka\e się to, co zrobiliśmy, w co wierzyliśmy, co osiągnęliśmy. Z tych
rzeczy nikt nas nie będzie rozliczał, ale odpowiemy za to, jak kochaliśmy
najbli\szych. W niepamięć pójdą nasze błędy. Nie zostaniemy osądzeni za
popełnione zło, lecz za dobro, którego nie uczyniliśmy. Albowiem trzymać miłość
zamkniętą w sobie to postępować wbrew woli Boga; to dowód, \e nigdy Go nie
poznaliśmy, \e kochał nas na pró\no .
Chwała tego świata przemija i nie ona nadaje \yciu sens - dzieje się to za
sprawą naszych wyborów, dokonywanych zgodnie z powołaniem, wiarą w ideały i
wolą ich bronienia. Ka\dy gra główną rolę w swoim \yciu i to właśnie anonimowi
bohaterowie często pozostawiają najtrwalszy ślad.
Pewna japońska przypowieść opowiada o mnichu, który zachwycony pięknem
chińskiej księgi Tao Te Ching, postanowił zebrać pieniądze, przetłumaczyć ją i wydać
w ojczystym języku. Minęło dziesięć lat, nim uzbierał potrzebną kwotę.
Jednak kraj nawiedziła zaraza i mnich wykorzystał pieniądze, by ul\yć chorym.
Kiedy sytuacja się poprawiła, znów zaczął odkładać pieniądze potrzebne na wydanie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anielska.pev.pl