[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Ta staroświecka godność wymaga staroświeckiej oprawy. Kurik jest bardziej
przyjacielem niż sługą i nie zamierzam sprawić mu przykrości mówiąc, iż jest za
stary, by mi dłużej służyć.
No cóż, to istotnie twardy orzech do zgryzienia, prawda?
Tak powiedział Sparhawk. Bardzo twardy.
Kiedy przejeżdżali obok klasztoru, w którym przebywała księżniczka Arissa,
dogonił ich Kurik. Na jego brodatym obliczu malowała się troska i smutek, ale
już po chwili wyprostował plecy i przyjął służbową postawę.
Sparhawk spojrzał z powagą na przyjaciela, próbując wyobrazić sobie życie
bez niego. Potem potrząsnął głową. Nie. To było niemożliwe.
Trakt wiodący do Chyrellos przecinał wiecznie zielony las. Promienie poran-
158
nego słońca przeciskały się przez konary i pokrywały ziemię złocistymi plamami.
Powietrze było rześkie i czyste. Po półgodzinie jazdy Berit wrócił do swojej opo-
wieści.
Rycerze zakonni umacniali swoją pozycję w Rendorze przypomniał Ta-
lenowi gdy do Chyrellos dotarła wieść, że cesarz Zemochu, Otha, zgromadził
potężną armię i wkroczył do Lamorkandii.
Chwileczkę przerwał chłopak. Kiedy to się działo?
Około pięciuset lat temu.
A więc to nie ten sam Otha, o którym wczoraj opowiadał Kalten, prawda?
O ile nam wiadomo, ten sam.
To niemożliwe!
Otha ma około dziewięciuset lat rzekła chłopcu Sephrenia.
Myślałem, że to historia powiedział Talen z wyrzutem a nie bajka.
Gdy Otha był chłopcem, spotkał się ze Starszym Bogiem Azashem
wyjaśniła czarodziejka. Starsi Bogowie Styricum posiadają wielką moc i nie
przestrzegają żadnych zasad moralnych. Jednym z darów, który mogą otrzymać
od nich wyznawcy, jest dar niewiarygodnie długiego życia. To dlatego niektórzy
ludzie pragną im oddawać cześć.
Nieśmiertelność? zapytał Talen z niedowierzaniem.
Nie. Tego żaden z bogów nie może nam ofiarować.
Bóg Elenów może wtrącił Dolmant oczywiście w duchowym zna-
czeniu tego słowa.
To bardzo interesujące teologiczne zagadnienie, wasza świątobliwość.
Sephrenia uśmiechnęła się. Pewnego dnia musimy to przedyskutować. W każ-
dym razie ciągnęła dalej gdy Otha zgodził się czcić Azasha, bóg obdarzył
go olbrzymią mocą. W końcu Otha został cesarzem Zemochu. Styricy i Eleni
zamieszkujący Zemoch zawierali małżeństwa mieszane i dlatego tak naprawdę
Zemosi nie należą do żadnej z tych ras.
W oczach Boga uchodzi to za odrażającą praktykę dodał Dolmant.
Styriccy bogowie też tak uważają zgodziła się Sephrenia. Ponownie
spojrzała na Talena. By zrozumieć Othę i Zemoch, trzeba zrozumieć, kim jest
Azash. A jest on uosobieniem wszystkich złych mocy. Obrzędy ku jego czci budzą
wstręt, są krwawe i wiążą się z zadawaniem straszliwych cierpień nieszczęsnym
ofiarom. Oddając mu cześć Zemosi przestali być podobni do ludzi. Gdy wkroczyli
do Lamorkandii, budzili przerażenie nie do opisania, jednakże nadal można było
z nimi walczyć i pokonać ich w normalny sposób. Ale potem Azash wsparł ich
stworami z zaświatów.
Goblinami? W głosie Talena brzmiało powątpiewanie.
Niezupełnie, ale myślę, że można ich tak nazywać. Opowieść o tym, jak
wyglądają te wszystkie nieludzkie stwory, zajęłaby mi cały ranek i napełniłaby
cię lękiem.
159
Ta historia z każdą chwilą robi się bardziej nieprawdopodobna zauważył
chłopak. Lubię bitwy, i tak dalej, ale jak zaczynasz mi opowiadać o goblinach
i wróżkach, przestaję w to wierzyć. Nie jestem już dzieckiem.
Z czasem zrozumiesz i uwierzysz powiedziała Sephrenia. Słuchaj,
co było dalej.
Kiedy Kościół zdał sobie sprawę z natury sił, które najechały Lamorkandię
podjął opowieść Berit wezwał rycerzy zakonnych, by powrócili z Rendoru.
Do szeregów czterech zakonów dołączyli świeccy rycerze i zwykli wojownicy, aż
siły Zachodu były niemal równie liczne jak te, które zgromadził Otha.
A więc była bitwa? zapytał radośnie .Talen.
Największa bitwa w historii ludzkości. Dwie armie spotkały się na równi-
nach Lamorkandii, w pobliżu jeziora Randera. Zwarły się w gigantycznej bitwie,
ale walka, jaka rozgorzała między siłami nadprzyrodzonymi, była jeszcze bar-
dziej zdumiewająca. Ogień i błyskawice spływały z nieba. Ziemia pochłaniała ca-
łe hufce lub spopielał je nagły ogień. Grzmoty przewalały się przez cały horyzont,
a ziemię rozdzierały wstrząsy i wybuchy lawy. Czary rzucane przez zemoskich ka-
płanów były każdorazowo skutecznie odpierane dzięki magii rycerzy zakonnych.
Przez trzy dni obie armie toczyły krwawy bój, aż w końcu udało się Zemochów
odeprzeć. Ich odwrót szybko przerodził się w bezładną ucieczkę. Hordy Othy,
rozbite ostatecznie, w panice umykały w kierunku granicy.
Fantastyczne! wykrzyknął Talen. A potem nasi wojownicy najechali
na Zemoch?
Byli zbyt wyczerpani powiedział Berit. Wygrali bitwę, ale drogo
za to zapłacili. Połowa Rycerzy Kościoła zginęła na polu bitwy, a armie królów
Elenów liczyły swoich zabitych w tysiącach.
Ale mogli przecież coś zrobić?
Berit pokiwał smutno głową.
Zajęli się swoimi rannymi powiedział i pogrzebali ciała poległych
towarzyszy. Potem ruszyli do domu.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]