[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nie dbasz o siebie.
- Dbam - skłamał.
Jej twarz przybrała cudownie srogi wyraz. Och, jak go uwielbiał!
- Im możesz opowiadać bajeczki, ale mnie nie nabierzesz. Wyglądasz, jakbyś w
ogóle nie sypiał i prawie nie jadał.
- Naprawdę nic mi nie jest. Ty natomiast... Mam nadzieję, że czasem wychodzisz z
kuchni?
- Zapomniałeś? Kuchnia to moje miejsce pracy.
- Fakt... A jak sąsiedzi? Nie sprawiają kłopotu?
- Ze wszystkim sobie radzę.
- Coś mi się wydaje, że schudłaś. Chyba się nie mylę?
Spuściła wzrok.
- Nikt ci nigdy nie mówił, że nie należy pytać dziewczyny o jej wagę? To nie w
twoim stylu, Patrick. Zwykle jesteś bardziej taktowny.
Przekomarzała się z nim. Lubił takie chwile, ale nie na odległość! Nie, kiedy nie
mógł jej dotknąć ani spojrzeć w oczy. Aączność satelitarna pozostawia wiele do życze-
nia.
- Okej, masz rację. Nie będę dopytywał o wagę. Powiedz... jak ci się żyje?
Skinęła głową.
Co? To cała odpowiedz? Czuł niedosyt.
- A w ośrodku? Wszystko dobrze? Niby dostaję raporty, ale...
- Tak. O nic się nie martw.
R
L
T
Przez chwilę milczał.
- Patricku, spójrz na mnie - poprosiła cicho.
Podniósł wzrok.
- O nic się nie martw - powtórzyła. - Lepiej powiedz, co porabiasz.
Wymienił różne zajęcia, jakim oddawał się podczas kolejnych przystanków we
Włoszech, Francji i Hiszpanii. Skoki spadochronowe, skoki na bungee, spływy kajakowe
w Chamonix.
- A ty? - zapytał. - Byłaś znów na tańcach z Jaredem? I z Cerise? - dodał pośpiesz-
nie, by nie wyszło na to, że jest zazdrosny.
- Raz - odparła neutralnym tonem. - Często chodzisz na jakieś rauty, bankiety?
- Czasem. Firma organizuje zawody sportowe w ciągu dnia i przyjęcia wieczorami.
Nagle przy boku Darcy spostrzegł Charliego. Gdzie się podziały Lane, Cara i
Amy? Dlaczego nie pilnują małego? Nie wiedzą, jak bardzo Darcy cierpi na widok dzie-
ci? No nie, nie wiedzą. Nigdy im nie opowiadał o jej przeszłości; Darcy na pewno też nic
im nie mówiła.
- Jest tam Cara? - zapytał.
Darcy zamrugała powiekami i cofnęła się. Cara zajęła jej miejsce. Patrick zawahał
się. Nie chciał przy wszystkich poruszać tego tematu. Charlie jest synem Cary, więc...
- Mam do ciebie prośbę - rzekł - ale... czy mogłabyś przejść do telefonu w gabine-
cie?
Na twarzy siostry odmalowało się przerażenie. Bez słowa zgasiła monitor, po
chwili rozległ się jej głos.
- Jestem w gabinecie. O co chodzi?
W kilku słowach wyjaśnił Carze, dlaczego Charlie nie powinien zbytnio zbliżać się
do Darcy.
- To fantastyczny chłopiec. Kocham go do szaleństwa, ale Darcy, zwłaszcza po
ostatniej kolacji... Nie proś jej, Caro, aby opiekowała się małym.
- Nie prosiłam. Tym bardziej teraz, gdy już wiem, co jej się przydarzyło, nigdy
bym...
R
L
T
- Nie mam do ciebie żalu, tylko... - Potarł kark. - Boję się o nią. Chciałbym, żeby
była szczęśliwa i złości mnie, że nie mogę jej tego szczęścia zapewnić.
- Dlatego tak zle wyglądasz? Bo się o nią martwisz, prawda? Tak jak martwiłeś się
o nas, kiedy byłyśmy dziećmi?
Niezbyt adekwatne porównanie, przemknęło mu przez myśl.
- Tak - mruknął.
- Zatroszczymy się o nią - obiecała Cara.
Wiedział, że siostra zawsze dotrzymuje słowa. Więc dlaczego, słysząc jej obietni-
cę, nie poczuł się lepiej?
Dlatego, że sam chciał się troszczyć o Darcy. Chciał być ciągle u jej boku.
Ale to było nierealne.
R
L
T
ROZDZIAA TRZYNASTY
Podniósłszy wzrok, Darcy napotkała badawcze spojrzenie Cary.
- No, dziewczyny, jaki werdykt? - spytała najstarsza z sióstr Patricka.
- Faktycznie sprawia wrażenie zmęczonego - odparła Darcy.
- Jakby był kompletnie wypompowany - dodała Lane.
- Wygląda dziwnie, jak nie on - dorzuciła Amy. - Jakby czegoś mu brakowało.
- Jakby ktoś przykręcił światełko, które w nim płonęło. Po prostu duch Patricka
nagle przygasł.
Ledwo Darcy to powiedziała, siostry popatrzyły na nią z uwagą.
- To prawda - wszystkie trzy przyznały jej rację.
- Martwi się o was.
Siostry wymieniły spojrzenia.
- Głównie pytał o ciebie - rzekła Amy.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]