[ Pobierz całość w formacie PDF ]
chwilÄ™, gdy jej to powie.
Jadły w milczeniu.
S
R
- Długo pani go zna? - zapytała po chwili dama w krepie, a w jej kpiącym
uśmieszku wyczuwało się jakiś niecny zamiar.
- Dość długo - odparła Allegra ostrożnie.
- Dość długo - powtórzyła tamta. - Ciekawa jestem od kiedy. - Pochyliła
się do przodu. - Nie jest pani w jego typie. On woli... - Zamilkła na chwilę, a
jej ciemne oczy taksowały dziewczynę krytycznie. - ...bardziej atrakcyjne
kobiety. Często pani się z nim spotyka?
- Nie - odpowiedziała Allegra obojętnym tonem. Okrutna ocena Antonii
sprawiła jej przykrość, chociaż udawała przed sobą, że nic ją to nie obchodzi.
To po prostu jedna z tych bab, które lubią dokuczać innym przedstawicielkom
swojej płci. - Jestem raczej zajęta - dodała - podobnie jak Stefano.
Antonia zachichotała.
- Rzeczywiście. Dzięki temu jest taki bogaty. - Wlepiła w Allegrę swoje
zimne oczy, a potem znudzona, wyraznie przestając się nią interesować,
dorzuciła obojętnie: - Ale to dlatego jego małżeństwo się rozpadło.
S
R
ROZDZIAA SZÓSTY
Allegra zamarła. Zobaczyła, że Stefano patrzy na nią z niepokojem.
Był żonaty. Pokochał kogoś innego, żył z inną kobietą, przysięgał jej.
Komu? Dlaczego jej tego nie powiedział? Gdzie jest jego była żona? Dlaczego
to musi tak boleć? Rozsądek podpowiadał jej, że nie ma powodu, by tak
reagowała. Nie miał przecież obowiązku jej o tym informować.
Wyprostowała się, uniosła w górę podbródek i dziobnęła widelczykiem
odrobinę deseru. Mogli jej równie dobrze podać kawałek tektury i tak by się
nie zorientowała. Poczuła na sobie wzrok Stefana. Rozmawiał przez stół z
kolegą z pracy, ale zauważyła, że zacisnął usta - zorientował się, że Allegra jest
zdenerwowana. Tylko nie wiedział dlaczego.
Po posiłku goście udali się na parkiet, zachęceni dyskretnymi dzwiękami
muzyki. Dziewczyna zauważyła, że Stefano wodzi po sali czujnym wzrokiem.
Oparła się o chłodną marmurową kolumnę. Nie wiedziała, co ma mu
powiedzieć.
- Dlaczego znowu siÄ™ chowasz?
- Nie chowam się - odparła.
- Unikasz mnie.
- Nie bÄ…dz taki arogancki.
- Zaprzeczasz?
- Nie mam ochoty rozmawiać ani z tobą, ani z nikim innym. Nie czuję się
swobodnie w tym tłumie.
W odpowiedzi spojrzał jej prosto w oczy.
- Co się stało? - zapytał cicho.
- Nic.
- JesteÅ› zmartwiona.
S
R
- Przestań mi mówić, co czuję! - warknęła na tyle głośno, że rozmowy
wokół nich ucichły.
- Miałem nadzieję - ciągnął irytująco spokojnym głosem - że będziemy
się dobrze bawić dziś wieczór.
- Jestem zmęczona, a poza tym nie przyjechałam tu jako twoja eskorta,
prawda? Przypominasz sobie? Mam się zająć Luciem.
- Myślisz, że tego nie wiem?
Allegra zerknęła na niego z niepokojem, ale i z ciekawością. Zaszokował
ją wyraz jego twarzy - twardy i ostry. Tak wygląda człowiek zgorzkniały. I zły.
- Myślisz, że nie przypominam sobie o tym każdego dnia? - zapytał
stłumionym głosem. - Proszę cię tylko, żebyś się zachowywała normalnie.
Rozmawiaj z ludzmi. Kiedyś potrafiłaś paplać o niczym. Nie pozwalałaś mi
wprost dojść do głosu. Czy aż tak się zmieniłaś?
Uśmiechnął się, a ona czuła, że za chwilę wybuchnie płaczem. Pamiętała
tamte rozmowy, jak śmiejąc się, gadała, opowiadała o tym i owym - głupie,
dziewczyńskie, dziecinne marzenia - a on słuchał.
- Stefano, nie... - szepnęła.
- Co nie?
- Nie - powtórzyła bezradnie.
Nie każ mi się znowu w sobie zakochać. Złamałeś mi już kiedyś serce,
nie zniosę tego po raz drugi. Zwiadomość, że to się może zdarzyć, powinna ją
przerazić, ale poczuła tylko smutek. Prawdopodobnie po raz pierwszy zrobiło
się jej żal.
- Dlaczego płaczesz? - W jego głosie brzmiały zaskoczenie i troska.
- Nie chcę myśleć o przeszłości. Nie chcę pamiętać.
- Nawet dobrych rzeczy? - zapytał. - Przecież były takie.
- Tak, ale za mało.
S
R
- Owszem, za mało - zgodził się.
- Mówisz tak, jakby między nami istniało coś prawdziwego i głębokiego,
a to nieprawda. - Zebrała się na odwagę. - Nie tak jak między tobą i kimś
innym.
Stefano znieruchomiał, twarz mu pociemniała.
- O czym ty mówisz?
- Antonia powiedziała mi, że byłeś żonaty.
Nawet teraz miała nadzieję, że zaprzeczy, że się roześmieje czy stwierdzi,
że najbliżej do małżeństwa było mu właśnie z nią, ale tylko zacisnął na
moment szczęki i lekko wzruszył ramionami.
- To nie było ważne.
Roześmiała się. Ludzie wokół spojrzeli w ich stronę.
- Miło byłoby wiedzieć.
- Dlaczego, Allegro? Do czego ci potrzebna ta wiadomość?
Na jego twarzy malowała się taka wściekłość, że dziewczyna cofnęła się
o krok.
- Bo... bo tak - powiedziała dziecinnie, a rozum nie chciał jej podsunąć
żadnego logicznego wyjaśnienia. - Uważam, że powinnam...
- Wiedzieć? - dokończył za nią. - Czy wszystkich ludzi, z którymi masz
kontakt, pytasz o ich małżeństwa? Rodziców dzieci, z którymi pracujesz? -
Uśmiechnął się drwiąco, patrząc na nią twardym i zimnym wzrokiem.
- Wiesz, że to nie takie proste - warknęła. - Przestań odwracać kota
ogonem! Kiedy ci wygodnie, zapominasz o naszej przeszłości! Pozwól mi na
to samo! - Dotarło do niej, że znowu krzyczy, a ludzie gapią się na nią.
- To nie miejsce na taką rozmowę - wycedził.
- Nawet nie wiem, czy jesteÅ› rozwiedziony i czy masz dzieci.
- Jestem wdowcem, a dzieci nie mam, jak ci już mówiłem. - Złapał ją za
S
R
łokieć. - A teraz idziemy do domu.
- A może ja nie chcę wracać z tobą! - Jej głos przeszedł w krzyk, wokół
zrobiło się cicho. Przez chwilę panowało zażenowane milczenie, po czym
goście zaczęli rozmawiać nieco głośniej.
Allegra się zaczerwieniła. Właśnie robi z siebie widowisko. A Stefano
jest na nią wściekły, być może bardziej niż kiedykolwiek dotąd.
- Skończyłaś? - zapytał z lodowatą grzecznością.
Nie potrafiła na niego spojrzeć, kiwając tylko potakująco głową.
- Tak, możemy wracać - szepnęła.
- Powinniśmy raczej zostać i zatrzeć złe wrażenie. Ale będę miał litość...
nad nami obojgiem. - Ponownie ujął ją za łokieć i niezbyt delikatnie skierował
do wyjścia. Nie odezwali się już do siebie w drodze do samochodu.
Allegra wiedziała, że jej zachowanie było niewybaczalne. Powinna
poczekać z tą rozmową, zamiast robić awanturę na biznesowym spotkaniu.
Dokonała w swoim życiu wyboru, który wykluczył Stefana z kręgu jej
znajomych. I tak naprawdę nigdy nie chciała nic o nim wiedzieć, nie pytała o
niego, unikała rozmów czy choćby myśli o niedoszłym mężu. A i tak na nic się
to zdało, bo oto siedzą razem w samochodzie we wrogim milczeniu, a ją
znowu boli serce.
Po powrocie do domu patrzyła, jak Stefano nalewa sobie whisky.
Zamknęła drzwi, zasunęła zasłony i zapaliła lampę - wszystko po to, żeby
opóznić to, co się musiało stać. Wiedziała, co od niego usłyszy.
- Przepraszam - powiedziała.
- Za co? - zapytał sarkastycznym tonem. - %7łe znowu mnie widzisz? %7łe
zgodziłaś się pomóc Luciowi? A może za to, że mnie wtedy porzuciłaś?
- Nie, za moje dzisiejsze zachowanie. Tak mnie zaszokowała informacja
o twoim małżeństwie... zareagowałam zbyt gwałtownie.
S
R
- Owszem.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś?
- A dlaczego miałem ci mówić?
- Bo... - Gwałtownie szukała jakiegoś sensownego powodu. - Bo
zasługuję na to, żeby wiedzieć - wydusiła w końcu. - Uznaliśmy, że przeszłość
została zapomniana, ale...
- Nadal między nami jest.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]