[ Pobierz całość w formacie PDF ]
R
L
T
był. Coś w niej pękło. Chciała pamiętać, że ją oszukał, że wykorzystał, ale potrafiła my-
myśleć tylko o tym, że nosi w sobie jego dziecko. Dziecko mężczyzny, którego kocha,
który rozumie swój błąd i chce go naprawić. Mimo to nie zamierzała ułatwiać mu
sytuacji.
Kiedy więc Vidal na dobranoc pocałował ją w usta, sama nie wiedziała, jak to się
stało, że wtuliła się w niego, odwzajemniając pocałunek. W jego ramionach rozpłynął się
cały jej żal i niechęć. Spojrzała mu w oczy i zobaczyła w nich niepewność i tłumioną
radość, jakby nie wiedział, na ile może sobie pozwolić. Oparł się na łokciu, zsunął do jej
brzucha i ucałował go z czułością. Ten gest zupełnie podbił serce Eleny. Nie miała
wątpliwości, że jego uczucia są szczere. Zapragnęła jego bliskości i choć jeszcze kilka
godzin temu zapewniała, że od niego odejdzie, teraz nie potrafiła myśleć o niczym
innym, jak tylko o tym, by znów do niego należeć. Zsunęła z niego koszulę i pocałowała
w ramię. Vidal przygarnął ją do siebie. Kochał ją z czułością i uwagą, wychodził na
przeciw jej oczekiwaniom, pozwalając jednocześnie, by to ona przejęła inicjatywę.
Przepełniało go uczucie niebywałego szczęścia, ale bał się odezwać, by nie spłoszyć tej
chwili niesamowitej jedności.
Elena również milczała, bo kiedy emocje opadły, pojawiły się wątpliwości. A co,
jeśli on tak naprawdę chce tylko dziecka, a do niej nic nie czuje?
- Coś nie tak? - przerwał milczenie Vidal, patrząc na nią z niepokojem. - yle się
czujesz? Zrobiłem ci krzywdę? Boli cię...
Elena przerwała mu gestem dłoni.
- Nie, nic z tych rzeczy. Muszę ci zadać pytanie i chcę, żebyś był ze mną szczery.
- Już zawsze będę z tobą szczery - odparł, gładząc ją po policzku.
Elena walczyła ze sobą, ale wreszcie zebrała się na odwagę. Spojrzała mu w oczy i
spytała:
- Kochasz mnie?
Zrobiła to! Była pewna, że jej policzki oblały się szkarłatnym rumieńcem.
Wstrzymała oddech, nie wiedząc, czego się może spodziewać.
Na czole Vidala pojawiła się pionowa zmarszczka, kąciki ust zadrżały, ale zaraz
potem rozciągnęły się w radosnym uśmiechu.
R
L
T
- A czy mógłbym nie kochać anioła?
Nie przesłyszała się? Nazwał ją aniołem, po tym wszystkich ostrych słowach, jakie
od niej usłyszał? I powiedział, że ją kocha?
- Tym właśnie dla mnie jesteś, najdroższa Eleno. Najsłodszą, najlepszą osobą, jaką
kiedykolwiek poznałem w swoim życiu. Gotowa byłaś na największe poświęcenie, by
pomóc rodzicom. Poślubiłaś mężczyznę, którego nie znałaś, którego nie znosiłaś i
przyjęłaś to z godnością. Dziwię się, że zadajesz takie pytanie. Nie czułaś mojej miłości
przed chwilą, kiedy byliśmy razem?
Elena zadrżała, oszołomiona tym wyznaniem. Nie była w stanie wydusić z siebie
nawet słowa.
- Jeszcze masz wątpliwości, moja kochana? - pytał z uśmiechem. - A może boisz
się, że mówię tak tylko z tego powodu. - Położył delikatnie rękę na jej brzuchu.
- Ja po prostu muszę być pewna - wydusiła z siebie.
- W taki razie, mi querida, kocham cię bardziej, niż możesz to sobie wyobrazić.
Przyznaję, że poślubiłem cię, kierując się egoistycznymi pobudkami. Zapragnąłem cię od
pierwszej chwili, w której cię zobaczyłem. %7ładna kobieta nie działała na mnie tak jak ty.
Potem jednak zrozumiałem, jak bardzo jesteś dla mnie ważna, jak mocno zapadłaś mi w
serce. - Ton jego głosu zmienił się, stał się bardziej aksamitny, pieszczotliwy. - A czy ty,
kochanie, myślisz, że będziesz kiedyś w stanie zapomnieć, co ci zrobiłem i pokochać
mnie tak mocno jak ja ciebie?
- Przecież ja już cię kocham - wyszeptała, obejmując go za szyję. - To dlatego tak
mnie zabolało to, o czym się dowiedziałam. Dlatego chciałam od ciebie uciec.
Ku jej zaskoczeniu w oczach Vidala pojawiły się łzy.
- Naszym przeznaczeniem było się spotkać, mi querida. Jeśli tylko będziemy
razem, wszystko nam się uda.
- Wybaczysz mi, że ci nie wierzyłam?
- A ty, że zmusiłem cię do tego małżeństwa?
- Vidal?
- Tak najdroższa?
- Kochaj się ze mną jeszcze raz.
R
L
T
[ Pobierz całość w formacie PDF ]