[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- powiedział Paul. - Napijesz się?
- Nie, dziękuję - odrzekł Angolos - ale mam ochotę na kawę. Mogę sobie...
- Posądzasz mnie, że nie potrafię zaparzyć kawy? Wejdzmy do domu.
Mirrie wkrótce poszła się położyć i Georgie zrobiła to samo. Mężczyzni jeszcze długo rozmawiali w
kuchni. Gdy Angolos wrócił do sypialni, leżała po ciemku, nasłuchując. Słyszała, że wszedł do
ubieralni, by spojrzeć na Nicka, a potem szelest, gdy się rozbierał.
- Zbudziłem cię? - spytał, wśliznąwszy się obok niej pod koc.
POWRÓT DO GRECJI
133
- Skąd wiedziałeś, że nie śpię?
Nie zasnęłaby sama. Nie mogłaby, co było o tyle niezwykłe, że przecież bardzo długo zasypiała
samotnie.
- Nie wiedziałem - odrzekł i Georgie usłyszała śmiech w jego głosie.
- Chodz - powiedział i przyciągnął ją do siebie. Czuła na karku jego ciepły oddech, gdy pocałował ją w
ucho.
- Jesteś nago - stwierdził.
- Było mi gorąco.
Westchnęła i przekręciła się tak, że leżeli twarzą w twarz, udo w udo. Potarła policzek o szczecinkę na
jego brodzie i uśmiechnęła się, czując jego natychmiastową reakcję.
Mruknął coś po grecku i odsunął się od niej. Po chwili pstryknęło i rozbłysła lampa przy łóżku.
- Coś nie w porządku? - spytała
- Wyglądasz bardzo ponętnie  powiedział, przyglądając się jej wsparty na łokciu. W przyćmionym
świetle skóra na jego twardej piersi błyszczała jak naoliwiona. Georgie targnął dojmujący skurcz pod-
niecenia.
- Musimy porozmawiać.
- Teraz?
- Miałaś ciężki poród?
- Poród? Co ci przyszło do głowy? - spytała zaskoczona.
- Był ktoś przy tobie? Babcia albo ten... przyjaciel?
- Babcia poprzestała na radzie, żebym się wzięła w garść i mocno parła. Nikogo więcej nie było. Prócz
ludzi z personelu szpitalnego. Tych było aż za wiele.
134
- Pytam poważnie - rzekł surowym tonem.
- Nie żartowałam. Próbowałam tylko...
- Być bardzo po brytyjsku stoicka.
- Jeśli naprawdę chcesz wiedzieć, trwało to okropnie długo. Nick był duży, a ja...
- A ty jesteÅ› drobna i delikatna.
- To samo powiedziała położna. Męczyłam się długi czas, aż w końcu wezwano lekarza.
- Wezwano? Powinien być przy tobie cały czas!
- wzburzył się Angolos. - Przepraszam - dodał nerwowo, widząc jej minę.
- Nie ma co się nad tym rozwodzić.
- Wiem, że nie chcesz mi wszystkiego powiedzieć. Zawsze wyczuwam, gdy ukrywasz coś przede
mnÄ….
- Nic nie ukrywam. Wszystko dobrze się skończyło. Doktor zastanawiał się, czy nie zrobić cesar-
skiego cięcia, ale okazało się niepotrzebne.
- Specjalnie to bagatelizujesz. Nie zaprzeczaj
- uciął, widząc, że otworzyła usta. - Wiem o tym. Musiałaś strasznie cierpieć.
- Byłam bardzo zmęczona - przyznała spokojnie.
- Ale wiele kobiet miewa gorsze przejścia.
- Byłaś sama i wystraszona. Musiałaś mnie nienawidzić.
- Będzie ci lżej, jeśli powiem, że tak? Nie rozumiem, czemu nagle zacząłeś się tym katować. Było,
minęło.
- Oczywiście, że mnie nienawidziłaś - zaśmiał się gorzko. - Jak mogło być inaczej? Wygoniłem cię i
rodziłaś samotnie moje dziecko. Gdybym był więcej wart...
135
- Ominęło cię jeszcze coś - powiedziała Georgie, poruszona bólem w jego głosie. - Nie widziałeś jak
przychodzi na świat twój syn.
- Będę tego żałował do końca życia.
- Przepraszam ciÄ™.
- Przepraszasz?
- Tak. Bardzo mi przykro.
- Niewiarygodne. Nie ma w tobie ani odrobiny mściwości - stwierdził niemal rozgniewany dokona-
niem tego odkrycia.
Milczała, nie wiedząc jak zareagować na taką pretensję. W zapadłej ciszy Angolos spoglądał na nią
raz po raz, aż wreszcie Georgie sięgnęła poprzez niego do lampy i wyłączyła ją.
- Chciałabyś mieć drugie dziecko, agape mou? Przez ułamek sekundy miała ochotę odpowiedzieć,
że nie dziecko w ogóle, lecz jego dziecko. Ale nie mogła wyrzec słowa, nie była w stanie logicznie
rozumować. Westchnęła tylko, podkurczając kolana pod brodę.
- Zabrzmiało to raczej żałośnie.
- Podsłuchałeś co Mirrie mówiła w ogrodzie.
- Miała rację?
- Rozmawialiśmy już o tym.
- Może warto do tego wrócić?
- Raczej nie. Spójrzmy prawdzie w oczy. Nasz związek trudno nazwać solidnym.
- Nie jesteś szczęśliwa?
- Nasze małżeństwo opiera się na rozsądku. Jesteśmy razem ze względu na Nicka. Zgoda, seks jest w
porządku, można nawet powiedzieć rewelacyjny, ale to za mało. Brak mi czegoś.
- Nasze małżeństwo nie spełnia twoich oczekiwań? Co byś jeszcze chciała?
136
KIM LAWRENCE
- Nie o to chodzi, czego ja chcę. Po prostu dziecko nie może służyć do zalepiania szpar w związku
dwojga ludzi, a między nami są głębokie szczeliny. Przypomnę ci, że gdyby sprawy potoczyły się
inaczej, bylibyśmy już po rozwodzie.
- Theosl - rzucił przez zaciśnięte zęby. - Jak mogę o tym zapomnieć! Nie ma dnia, żebyś mi tego nie
wypomniała. %7łycie jest cenne i choć bywa banalne, trzeba postępować tak, jakby każdy dzień był
twoim ostatnim. A ty żyjesz tak, jakby za chwilę miała spaść na ciebie jakaś katastrofa.
- Może to skutek niedobrych doświadczeń - odparła i od razu zagryzła wargi. - Przepraszam, nie
chciałam tego powiedzieć.
- Co w myśli, to na języku. Nie zaprzeczaj. Przyznaję, że miałem swój udział w tych przykrych do-
świadczeniach, yineka mou. Ale grunt, że się nie rozwiedliśmy i nie zrobimy tego.
- Skąd ta pewność?
- Z mojej strony niewzruszona. W przeciwieństwie do ciebie, jestem całkowicie przekonany do na-
szego małżeństwa.
- Ze względu na Nicka - podkreśliła.
- A czy może być lepszy powód, agape mou? - spytał w sposób zaskakująco zaczepny, na krawędzi
wybuchu. Ujął jej podbródek dwoma palcami, a drugą ręką nagiął głowę tak, że ich twarze dzieliło nie
więcej niż kilkanaście centymetrów. - Jedyne co może nas rozłączyć to ręka boska - oświadczył tonem
sędziego orzekającego o karze więzienia.
- Jestem równie mocno zaangażowana w małżeństwo jak ty!
POWRÓT DO GRECJI
137
- Ale przejmuje cię strachem. Roześmiała się.
- Co cię tak rozbawiło?
- Może nadejdzie dzień, gdy leżąc nago w łóżku obok ciebie, nie zadrżę, jeśli mnie dotkniesz. Ale
podejrzewam, że znacznie bliższy jest taki dzień, w którym ty nie zechcesz mnie dotknąć.
Angolos przyłożył jej palec do warg. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anielska.pev.pl