[ Pobierz całość w formacie PDF ]
noc.
Budowa Gwiazdy Zmierci trwała. Przestrzeń wokół stacji roiła się od statków transportowych,
myśliwców TIE i promów technicznych. Od czasu do czasu Gwiezdny Superniszczyciel
przelatywał nad tym obszarem budowy, ze wszystkich stron kontrolując postępy prac.
Mostek Niszczyciela przypominał ul. Posłańcy pędzili tam i z powrotem wzdłuż szeregu
stanowisk kontrolerów, pochylonych nad ekranami śledzącymi. Ukazywały one wszelkie
pojazdy wchodzące i wychodzące z zasięgu pola deflektora. Nadawano i odbierano kody,
przekazywano polecenia, kreślono diagramy. Operacja wymagała współdziałania tysięcy jed-
nostek. Mimo to wszystko szło jak najlepiej do chwili, gdy kontroler Jhoff nawiązał kontakt z
promem klasy Lambda, zbliżającym się do pola z Sektora Siódmego.
Prom do kontroli, czekam zabrzmiał w słuchawkach Jhoffa czyjś głos wraz z normalną
porcją trzasków.
Mamy cię na ekranie odpowiedział kontroler. Przekaż swoje dane.
Prom ,,Thidirium" prosi o dezaktywację pola deflektora.
Prom ,,Thidirium", transmituj kod wejściowy korytarza przelotowego osłony. W sterowni
Han spojrzał niepewnie na przyjaciół.
Początek transmisji rzucił do mikrofonu. Chewie wdusił rząd klawiszy i rozległy się
synko-powe piski emisji wysokiej częstotliwości.
Leia przygryzła wargę i napięła mięśnie, jak do walki lub ucieczki.
Przekonamy się, czy ten kod był wart swojej ceny.
Chewie zawył nerwowo.
Luke spoglądał na gigantyczną sylwetkę Gwiezdnego Superniszczyciela, wypełniającą całą
przestrzeń przed dziobem. Przyciągał wzrok migotliwą czernią, przesłaniał zrenice jak
katarakta. Lecz nie tylko zrenice. Wypełniał mrokiem duszę i serce. Mrokiem, lękiem i
szczególną emanacją zła.
Na tym statku jest Vader szepnął chłopiec.
To nerwy, Luke uspokoił jego i wszystkich pozostałych Han. Mało to statków? Ale
wiesz, Chewie dodał trzymaj się od niego z daleka, ale tak, żeby nie wyglądało, że się
trzymasz z daleka,
Awroff rwrgh rrfrough?
Nie wiem. Leć tak... od niechcenia mruknął w odpowiedzi Han.
Dużo czasu zajmuje im nasz kod wejściowy zauważyła nerwowo Leia, Co będzie, jeśli
ich nie przepuszczą? Sprzymierzenie nic nie zrobi, jeśli będzie działało pole deflektora, Leia
starała się uporządkować myśli, skoncentrować je na generatorze pola, który mieli zdobyć.
Usiłowała stłumić złe przeczucia, wątpliwości, strach, że będą musieli zrezygnować.
Narażam misję na niepowodzenie odezwał się Luke, jakby jego umysł wpadł w
rezonans z mózgiem siostry. Myślał o Vaderze, ich ojcu. Nie powinienem z wami lecieć.
Han spróbował dodać im otuchy.
A może by tak trochę optymizmu? zaproponował. Nie mógł już znieść tych ponurych
min.
Wie, że tu jestem stwierdził Luke. Wciąż patrzył na okręt widoczny na przednim ekranie.
Zdawało się, że drwi z niego. I czeka.
Daj spokój, mały. Masz wybujałą wyobraznię,
Ararh gragh mruknął Chewie. Nawet on był ponury.
Lord Vader stał nieruchomo przy wielkim ekranie wizyjnym, ukazującym Gwiazdę Zmierci.
Czuł dreszcz, patrząc na ten monument ciemnej strony Mocy. Pieścił ją lodowatym
spojrzeniem.
Mrugnęła do niego, jak fruwające świecidełko. Maleńkie punkciki blasku przebiegały po
powierzchni, hipnotyzując Czarnego Lorda, jakby był małym dzieckiem zafascynowanym nową
zabawką. Ogarnął go niezwykły nastrój, stan podwyższonej percepcji.
Wtedy, nagle, wśród spokoju kontemplacji, znieruchomiał całkowicie. Ani oddech, ani
uderzenia serca nie zakłócały ciszy i koncentracji. Wszystkimi zmysłami badał eter. Co takiego
wyczuł? Słuchał, Jakieś echo, jakaś wibracja dostrzeżona tylko przez niego. Zniknęła? Nie, nie
zniknęła. Zawirowała tylko i odmieniła kształt rzeczy. Zwiat nie był już taki, jak przedtem,
Przeszedł wzdłuż rzędu stanowisk namiaru do miejsca, gdzie admirał Piett pochylał się nad
ekranem śledzącym kontrolera Jhoffa. Widząc Vadera, Piett wyprostował się i sztywno skłonił
głowę.
Dokąd leci ten prom? spytał cicho Vader, bez żadnych wstępów. Piett podniósł
mikrofon.
Prom ,,Thidirium", jaki masz ładunek i przeznaczenie?
Części i personel techniczny dla księżyca-sank-tuarium rozległ się przefiltrowany przez
aparaturę głos pilota.
Admirał spojrzał z uwagą na zwierzchnika. Miał nadzieję, że wszystko jest w porządku. Vader
niechętnie wybaczał pomyłki.
Podali kod wejściowy?
Podali starszy kod, ale wszystko się zgadza, Właśnie miałem ich przepuścić.
Nie warto było okłamywać Lorda Sith, Zawsze poznawał, kiedy rozmówca nie mówi prawdy;
kłamtwa śpiewały do niego głośno.
Mam dziwne przeczucie co do tego statku mruknął Vader, raczej do siebie, niż do
admirała.
Zatrzymać ich? zaproponował szybko Piett, Chciał zadowolić zwierzchnika.
Nie. Przepuść. Sam to załatwię.
Jak sobie życzysz, panie tym razem oficer skłonił się nisko, by ukryć wyraz zdziwienia
na twarzy. Skinął kontrolerowi, który wziął do ręki mikrofon.
Pasażerowie promu ,,Thidirium" czekali w napięciu, Im częściej musieli wyjaśniać kwestie
ładunku i przeznaczenia, tym większa była szansa na zdemaskowanie.
Han spojrzał z sympatią na starego partnera.
Chewie, jeśli nie uwierzą, trzeba będzie się spieszyć.
To była mowa pożegnalna. Obaj wiedzieli, że mały prom nie prześcignie niczego w tej okolicy.
Nagle wśród trzasków rozległ się głos kontrolera.
Prom ,,Thidirium", dezaktywacja pola rozpocznie się natychmiast. Utrzymujcie
dotychczasowy kurs.
Wszyscy, prócz Luke'a, odetchnęli z ulgą, jakby wszystkie kłopoty zostały zażegnane, a nie
dopiero się rozpoczynały. Chłopiec nadal wpatrywał się w ni-szczyciela. Robił wrażenie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]