[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Podczas pierwszego spotkania słusznie doszedł do wniosku, że była
zbyt wielką intelektualistką, aby obejrzeć choćby jeden z jego filmów, bez
dwóch zdań.
 Nie mam zwyczaju korzystać z pomocy kaskaderów, podobnie jak z
peruk.
 Producenci filmowi muszą przeżywać katusze z powodu sum, na które
muszą cię ubezpieczać!
 Niewątpliwie  przytaknął.
 A jak było z filmem Błękitne niebo?
51
R
L
T
Jaxon wzruszył ramionami.
 Pojechałem do miasteczka w Bedfordshire, gdzie znajduje się
muzealna kolekcja starych, ale sprawnych samolotów, i nauczyłem się
pilotować spitfire'a.
W zielonych oczach Stazy pojawił się błysk niechętnego uznania.
 Imponujące  powiedziała.  A jazda na słoniu w Mrocznym
horyzoncie?
 Bułka z masłem  uśmiechnął się szeroko.
 Na oklep na koniu w Nieokiełznanym?
 Ogromna ulga po słoniu!  parsknął śmiechem.
 A dowodzenie statkiem w Na głębinie?
Czyli jednak Stazy widziała więcej niż jeden jego film... Jaxon był
pewien, że Stazy nie zdaje sobie sprawy, jak wiele ujawnia w tej rozmowie.
 Kiedy byłem na uniwersytecie, prawie każde lato spędzałem w Great
Yarmouth, pomagając mojemu wujowi na kutrze rybackim.
 Studiowałeś?  zdziwiła się znowu.
Jaxon naprawdę świetnie się bawił.
 Zaskoczyłem cię, co? Myślałaś, że mam tylko ładną buzię? _
Stazy musiała przyznać, że rzeczywiście była zaskoczona.
 Co studiowałeś?
Jaxon uniósł jedną brew.
 Na pewno chcesz wiedzieć?
Serce mocniej jej zabiło.
 Archeologię?
 Historię i archeologię.
Skrzywiła się.
 Masz dyplom wydziału historii i archeologii?
52
R
L
T
 Magistra z pierwszą lokatą  uśmiechnął się.
 Ale po co właściwie...
Jaxon wzruszył ramionami.
 Zanim zajął się aktorstwem, poważnie myślałem o uczeniu.
 Dlaczego nie powiedziałeś mi tego wcześniej?
Wcześniej, czyli zanim zrobiła z siebie idiotkę i dała mu do
zrozumienia, że uważa go za gwiazdora z pustą głową, co z perspektywy było
nie tylko szalenie nieuprzejme, ale i bezpodstawne.
 Nie pytałaś, a poza tym zbyt dobrze bawiłaś się, patrząc z góry na
głupawego hollywoodzkiego aktora, żebym miał zakłócać ci tę rozrywkę.
Tak, łatwiej było jej traktować Jaxona w ten sposób niż dostrzec w nim
nie tylko przystojnego, lecz także inteligentnego i wrażliwego mężczyznę. W
gruncie rzeczy była to bardzo niebezpieczna kombinacja!
Stazy wyprostowała się.
 Pracujemy dalej?
Innymi słowami  koniec rozmowy, pomyślał Jaxon. Jednak niezależnie
od tego, czy Stazy zdawała sobie z tego sprawę, czy nie, tego ranka
dowiedział się o niej trochę więcej. Przypominało to wyrywanie zęba, ale
stopniowo poznawał złożoną osobowość pięknej i wewnętrznie kruchej Stazy
Bromley.
 Czas na lunch!
Stazy była tak pochłonięta lekturą dziennika babki, że na moment
zapomniała, że Jaxon siedzi naprzeciwko niej. Co dziwne, ranek upłynął im w
bardzo dobrej atmosferze. Oboje zajęli się swoimi zadaniami i nie wracali
więcej myślami do wcześniejszych nieporozumień.
Młoda kobieta potrząsnęła głową.
 Rzadko jadam lunch  powiedziała.
53
R
L
T
 Czy to znaczy, że ja też nie powinienem?
 Skądże!  zaprotestowała.  Po prostu ja zostanę tutaj, a ty pójdziesz
i... Co robisz?
Zmarszczyła brwi, widząc, że Jaxon zamyka dziennik, który czytała,
wstaje i wyciąga do niej rękę.
 Nie możesz pracować bez przerwy  oznajmił.  To nudne.
Stazy zacisnęła usta.
 Nigdy nie udawałam, że nie jestem nudna.
 Wcale nie uważam cię za nudną  odparł łagodnie.
Podniosła oczy.
 Naprawdę?
 Tak.
Ostatnie trzy godziny spędził przecież tuż obok niej, całkowicie
świadomy jej obecności. Stazy była kobietą pełną sprzeczności, praktyczną z
natury, lecz bardzo kobiecą z wyglądu. Najlepszy przykład stanowiły jej
dłonie o kruchych przegubach i smukłych, eleganckich palcach, które
zakończone były krótko obciętymi, niepomalowanymi lakierem
paznokciami. Przez cały ranek Jaxon wyobrażał sobie, jak te dłonie
pieszczotliwie dotykają najróżniejszych części jego ciała.
 Chodzmy  powiedział zachęcająco.  Little obiecał, że przygotuje dla
nas kosz piknikowy.
Stazy ściągnęła brwi.
 Spodziewasz się, że pójdę z tobą na piknik?
 Dlaczego nie?  odpowiedział pytaniem na pytanie.
Może dlatego, że już nawet nie pamiętam, kiedy zrobiłam coś tak
beztroskiego i frywolnego jak zjedzenie lunchu na świeżym powietrzu, mimo
istnienia tych wszystkich kafejek, których właściciele rozstawiali stoliki na
54
R
L
T
dworze, pomyślała Stazy. Gdy pracowała, była zbyt zajęta, aby w ogóle zjeść
lunch, a kiedy przyjeżdżała do Bromley, jej dziadek wolał siadać do stołu w [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anielska.pev.pl