[ Pobierz całość w formacie PDF ]
odrobinę większy, ale rekompensowali to sobie, przytaczając inne statystyki. I tak na przykład średnie
zasolenie Oceanu Atlantyckiego wynosiło 3,54 procent, podczas gdy Pacyfiku nędzne 3,45. A czy sól nie
jest jednym z podstawowych pierwiastków życia? I czy to właśnie nie oni, Bretończycy, mieli
najcenniejszą i najsłynniejszą sól świata: fleur de sel, kwiat soli? Pacyficzny fleur de sel nie był znany.
Nierzadko sprowadzamy z morza doświadczonych żeglarzy. Myślenie, że zna się na wszystkim
i wszystko umie, jest największym wrogiem. Atlantyk to totalny chaos. Nikt nie może przewidzieć, jakie
prądy powstają wskutek połączenia sztormu i pływów maksymalnych. W mgnieniu oka wypiętrzają się
fale wysokie na dziesięć metrów, prądy o prędkości ośmiu, dziesięciu kilometrów na godzinę tworzą się
z niczego. Atlantyk to miejsce ekstremalne. Wywód Goulcha miał prawdopodobnie wytłumaczyć
sformułowanie prawdziwe morze .
Sporadycznie fale osiągają dwadzieścia, dwadzieścia pięć metrów wysokości, poruszają się
w kierunku przeciwnym do normalnego falowania, między nimi zaś tworzą się wąskie, głębokie doliny
z wielkim grzebieniem. Nazywamy je falami monstrualnymi, trzema siostrami, białą ścianą w głosie Le
Bera zabrzmiała mieszanina respektu, głębokiej zgrozy i fascynacji.
Spojrzawszy na zupełnie gładką teraz powierzchnię wody, Dupin uznał, że to bardzo poetyckie
określenia.
Skoncentrujmy się na tym, co w zasięgu ręki. Jak najszybciej trzeba wyjaśnić, kim jest trzeci
mężczyzna. Czy ktoś wie, jakie mieli plany, dokąd się wybierali. Labat wszedł w swoją ukochaną rolę
skrupulatnego śledczego.
Dupin odsunął się od stołu.
W takim razie się podzielimy odezwał się ponuro, choć wcale nie zamierzał. Pytania są jasne.
Labat, pan siÄ™ skoncentruje na Konanie. Jego otoczeniu. %7Å‚ona, przyjaciele, koledzy. Port, gdzie cumuje
łódz. Kapitan portu i tak dalej.
Fakt, że Labat miał przejąć Konana, oznaczał, że będzie musiał wrócić na stały ląd.
Le Ber, my dwaj porozmawiamy z ludzmi tutaj, na Saint-Nicolas. Musimy się dowiedzieć, kto
jeszcze był wczoraj wieczorem w Quatre Vents. Jeśli Lefort siedział z Konanem i tym trzecim, to ktoś ich
widział. Może ktoś tego trzeciego zna. Ja& zmarszczył czoło ja porozmawiam z madame Lefort
przerwał. A pan, Goulch, pan pokieruje poszukiwaniami na wodzie.
Komórka Labata rozdzwoniła się głośno. Gorliwie i z ważną miną spojrzał na numer.
Prefekt!
Zabrzmiało to jak jego wysokość . Odebrał szybciej, niż Dupin zdążył powiedzieć, żeby tego nie
robił.
Monsieur le préfet? Czym mogÄ™ sÅ‚użyć?
Ciśnienie komisarza skoczyło w mgnieniu oka. Walnął bagietką o stół. Wszystkie głowy zwróciły się
w stronę Labata, stłumiony głos prefekta dochodził z oddali, nie można go było zrozumieć.
Ależ oczywiÅ›cie, monsieur le préfet& Jeszcze raz z naciskiem powtórzÄ™ to komisarzowi& To jest
sprawa i ma najwyższy priorytet& Chce pan być stale na bieżąco i żeby pana informował o wszystkim,
osobiście. A dodatkowo ja, tak& Oczekuje pan jak najszybszych rezultatów& Co takiego? Monsieur le
commissaire po prostu się rozłączył, gdy pan z nim rozmawiał?
Tego już było za wiele.
Labat, to ważna narada. Przeszkadza pan! Musimy działać. Prefekt oczekuje natychmiastowych
postępów Dupin odezwał się tak głośno, że Guenneugues musiał go usłyszeć.
Ja& Tak, dobrze, monsieur le préfet. Odezwiemy siÄ™. Au revoir.
Początkowo triumfalny wyraz twarzy Labata ustąpił miejsca konfuzji. Inspektor najwyrazniej
oczekiwał innej reakcji prefekta na słowa komisarza. A Dupin postanowił pominąć milczeniem tę
rozmowÄ™.
Mamy jeszcze tego zaginionego wÄ™dkarza z Île-Tudy, niech pan go dopisze do swojej listy.
Ale sam pan przedtem dał do zrozumienia, że nie widzi związku.
No cóż, myślę, że słyszał pan, jaką wagę przywiązuje prefekt do naszego dochodzenia. Musimy
zbadać wszystkie doniesienia. Koincydencja czasowa jest jednak dziwna, prawda? Byłoby niedbalstwem
ją zignorować.
Po okrągłej twarzy Labata tak okrągłej, że oczy, usta i nos wyglądały jak zdeformowane której nie
dodawała atrakcyjności zaawansowana łysina znać było, że w pośpiechu szuka riposty. Komisarz go
uprzedził.
Bez dyskusji, mamy dużo do roboty i nie możemy tracić czasu.
Wstał ostatni, zapakował bagietkę na prowiant, gdy jego wzrok padł na nurka, który szedł od kei
w stronę ich małej grupy. Inni także zamarli, gapiąc się na przypominającego kosmitę mężczyznę
w neoprenowej piance. Odsłonięty miał tylko kawałek twarzy między górną wargą a brwiami.
Komiczna scena, uznał Dupin.
Mężczyzna stanął przed nimi kilka chwil pózniej.
Powiedziano mi, że panowie są z policji odezwał się, zasapany. Raz po raz przerywał, żeby
zaczerpnąć powietrza.
Zgadza się. Jak możemy panu pomóc? Komisarz nadal uważał, że wszystko to jest śmieszne.
OdkryÅ‚em łódz. Bénéteau. Duża Gran Turismo.
Co? Co pan odkrył?
Nurkowałem. Kraby. Między Penfret i Brilimec, niedaleko Guiautec. Musiała zatonąć niedawno.
Wczoraj w każdym razie jeszcze jej tam nie było. Jestem pewien. Bardzo uszkodzona na dziobie. Nie
można rozpoznać nazwy.
Wyraz twarzy Dupina podobnie jak wszystkich innych zmienił się w mgnieniu oka.
Może pan wskazać dokładne miejsce? włączył się od razu Goulch.
Oznaczyłem je boją. Aódz leży tuż obok małej grupy skał. Dopłynąłem tam pontonem.
Na jakiej głębokości?
Cztery, może pięć metrów. Widać ją z powierzchni.
Nurek zaczął zdejmować kaptur, co najwyrazniej nie było łatwe. Zaległa cisza. Dupin popatrzył na
Kirega Goulcha.
Co pan myśli?
Jeśli to się potwierdzi, to z dużym prawdopodobieństwem mamy do czynienia z łodzią, na której
znajdowali się denaci. Nie dopłynęli daleko, skoro wyruszyli stąd i zatonęli przy Guiautec.
To było żałosne. Całe to dochodzenie, jego przebieg, w ogóle cały ten dzień. Dziwnie na opak.
Komisarz miał dosyć.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]