[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pobiegać czy coś w tym rodzaju. Chcesz wejść i na niego
zaczekać?
Kiwnęłam głową. Potrzebowałam kawy i chwili w
samotności, żeby ułożyć sobie w głowie, co chcę powiedzieć
Rome owi.
Mam nadzieję, że wiesz, co robisz, Coro. Rome nie należy
do osób, które możesz zmanipulować i owinąć sobie wokół
swojego ślicznego paluszka. A poza tym, co z czekaniem na
chodzący ideał?
Weszłam do domu i zdjęłam okulary, żeby położyć je na
blacie rozdzielającym urządzony po męsku pokój od jeszcze
skromniejszej kuchni.
Przestań się tak zamartwiać! Po prostu chcę z nim
porozmawiać, jasne?
Nash skierował się w stronę drzwi, ale jego ostatnie słowa
dzwięczały mi w uszach jeszcze długo po jego wyjściu:
Rozmowa z tobą zazwyczaj wpędza ludzi w poważne
tarapaty.
Doceniałam, że ci ludzie się o mnie martwią nie miałam
dobrych doświadczeń, jeśli chodzi o chłopców i zawody miłosne, i
byłam gotowa czekać na mężczyznę idealnego. Wszyscy wiedzieli,
że zależy mi na kimś, na kim można polegać, kto nie dzwiga na
barkach ciężaru wspomnień, kto jest szczęśliwy i zadowolony z
życia. Wiedzieli, że pragnę kogoś, kto obieca zawsze być przy
mnie choćby nie wiem co i zagwarantuje mi dobrą, szczęśliwą
przyszłość. Chciałam, by ktoś kochał mnie tak, jak Rule kochał
Shaw, i zapewniał mi spokój ducha, który Jet dawał Ayden.
Marzyłam o partnerze, który będzie gotów iść ze mną długą, krętą
ścieżką aż po kres.
To normalne, że wszyscy postrzegali Rome a jako całkowite
przeciwieństwo mojego księcia z bajki, więc próbowali mi
oszczędzić rozczarowania, które z pewnością mógł mi przynieść
ktoś taki jak on. Ale ja& po prostu nie byłam już taka pewna, czy
mój wyśniony ideał jest rzeczywiście tym, na kogo czekam.
Między mną a Rome em coś się działo i nie były to zwykła
chemia czy romantyczne zauroczenie, coś więcej niż zwykłe
pożądanie. Potrafiłam rozpoznać natychmiast, kiedy plan zaczynał
się sypać. Widziałam, jak moje plany wspólnego życia z Jimmym
walą się w gruzy i tak samo teraz zaczynałam zdawać sobie
sprawę z tego, że moja wizja idealnego mężczyzny to fikcja,
rozpadająca się na milion kawałków pod ciężarem tego, kim był
a także kim nie był Rome Archer. Nie miało znaczenia, że
sprawia wrażenie zagubionego jak dziecko we mgle, że jego bagaż
koszmarów jest cięższy i trudniejszy do udzwignięcia niż to, z
czym miała do czynienia większość ludzi; nie liczyło się nawet, że
on sam nie widzi dla siebie przyszłości, nie mówiąc już o
budowaniu jej z kimś innym.
Nie wiedziałam do końca, czy jestem już gotowa
zrezygnować ze swoich marzeń, jednak nie mogłam dłużej się
oszukiwać, że między nimi a mną nie stanął Rome. Nie mogłam
zignorować tego, co się między nami działo, dlatego uznałam, że
najwyższy czas przestać się bać i odnalezć odpowiedz na pytanie,
o co w tym wszystkim chodzi.
Usłyszałam dzwięk otwieranych drzwi i kroki kierujące się
do kuchni. Myłam właśnie naczynia głównie dlatego, żeby zająć
czymś ręce, a także dlatego że wyglądały, jakby trochę już leżały
w zlewie. Obrzydlistwo.
Co tu robisz?
Pytanie nie brzmiało uprzejmie. Nie było w nim śladu
sympatii, nie mówiąc już o zaczepnym, uwodzicielskim tonie,
jakim zazwyczaj się do mnie zwracał. Brzmiało, jakby
wypowiedzenie każdego słowa kosztowało go niewyobrażalne
męki. Wytarłam ręce i odwróciłam się do niego.
Jasny gwint! Jak niby miałam przeprowadzić poważną
rozmowę z tym gościem, który miał na sobie tylko czarne
spodenki i opaskę z iPodem na ramieniu? Jego mokre ciemne
włosy, wydawały się jeszcze ciemniejsze, a wszystkie
wybrzuszenia jego muskułów lśniły od potu. To nie w porządku!
jęknęłam w duchu.
Zmywam naczynia rzuciłam oschłym głosem. Nie ma
za co.
Burknął coś w odpowiedzi i zdjął opaskę z iPodem, a potem
minął mnie, podszedł do lodówki i wyciągnął butelkę wody.
Próbowałam powstrzymać ślinotok, kiedy nieco płynu wylało się i
spłynęło strumyczkiem po jego szerokiej piersi. Rome przyglądał
mi się z obojętną twarzą wciąż tak niesamowicie przystojny i
spocony!
Miałem je pozmywać po południu. Muszę wziąć prysznic.
Cuchnę jak stary cap.
Odchrząknęłam i oparłam się plecami o szafkę ze zlewem.
Miałam nadzieję, że uda nam się przez chwilę
porozmawiać. I że założysz koszulkę, żebym mogła normalnie
artykułować zdania i nie brzmiała jak imbecyl, dodałam w myśli.
Rome w odpowiedzi potarł tylko twarz dłońmi dopiero
teraz zauważyłam, jak bardzo jest zmęczony. Jego niebieskie oczy
były nieobecne, jakby wyblakłe, a na dodatek podkrążone.
Posłuchaj, Coro rozumiem. Jestem pokręcony, to nie twój
problem i tak dalej. Po prostu& nie ogarniam tego moim i tak już
zwichrowanym umysłem, kiedy mówisz jedno, a potem patrzysz
na mnie, jakbyś chciała mnie całego pożreć. Próbuję się pozbierać.
Nie jestem dość silny ani nie mam na tyle cierpliwości, żeby
próbować jeszcze na dodatek rozgryzć ciebie. Przebiegłem właśnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]