X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przylegała do pulchnej figury.
- Może nie powinieneś z tym walczyć.
Walker przestąpił z nogi na nogę. Stali w upale, a słońce
niemiłosiernie świeciło im w plecy.
- To nie ma sensu. Mieszkam w Kalifornii.
- Tak, ale teraz jesteś tutaj. - Rzuciła mu poważne spoj�
rzenie. - I nie możesz przestać o niej myśleć.
Miał więc żyć chwilą? Przeżyć przelotny romans z kobie�
tą, która tyle w życiu przeszła? Wątpił jednak, żeby Michele
to właśnie miała na myśli.
- Myślisz, że zostanę. Myślisz, że jeśli się z nią zwiążę, to
tu będzie mój dom.
- Dziwniejsze rzeczy się zdarzały.
Nie tak dziwne, pomyślał.
Tamra wróciła i zaprosiła go do swojego biura. Idąc za
nią, cieszył się, że może uciec Michele. Lubił ją, ale czuł się
osaczony.
Zdecydowany utrzymywać dystans starał się nie zbliżać
do Tamry. Kiedy jednak znalezli się w jej biurze i drzwi
się za nimi zamknęły, nie miał wyboru. Biuro było małe,
znajdowało się w nim biurko, wąski regał oraz szafka na
akta, zajmujące zdecydowanie zbyt dużo miejsca.
Tamra otworzyła najwyższą szufladę, wyjęła teczkę
i przejrzała ją, wyjmując dokumenty, których potrzebowa�
ła. Walker wziął głęboki oddech i otoczył go nagle jej za�
pach. Gdyby podeszła bliżej, tylko dwa lub trzy kroki, mógł�
by wziąć ją w ramiona.
Mógłby ją pocałować, bez względu na konsekwencje.
Telefon na jej biurku zadzwonił, sprowadzając go z po�
wrotem na ziemię. Podniosła słuchawkę.
- Jesteś gotowy? - zapytała Tamra po chwili.
Spojrzał na nią. Nawet nie zauważył, kiedy odłożyła słu�
chawkę. Był zbyt zajęty swoimi myślami.
-Gotowy na co?
- %7łeby wyjść na zewnątrz. A może wolisz poczekać
tutaj?
- Poczekać na co?
- Na ciężarówkę. - Spojrzała na niego z zaciekawieniem.
- Dobrze się czujesz, Walker?
- A dlaczego miałbym czuć się zle?
- Skąd mam wiedzieć? Dziwnie się zachowujesz.
Czy musiała być taka ładna? Tak smukła i zmysłowa?
Miała na sobie dżinsy i koszulkę Oyate Project, ale dla nie�
go była tak pociągająca, jakby miała na sobie powiewną ko�
szulkę nocną.
- Może po prostu mam dosyć rezerwatu.
Założyła ramiona na piersi.
- To wróć do domu.
Nie chciał wracać do Kalifornii, najpierw pragnął jej do�
tknąć.
- Nie chciałem, żeby tak to zabrzmiało. - Oparł się
o szafkę. - Nie chcę się z tobą kłócić.
- Ja z tobą też nie.
Westchnęła, a on prawie wyciągnął do niej rękę.
Prawie.
Stwierdził, że bezpieczniej będzie zaczekać na zewnątrz,
nawet jeśli miał się przez to narazić na konspiracyjne spoj�
rzenia Michele.
Jednak wreszcie przyjechała ciężarówka i wszyscy się
ożywili. Walkera pochłonęło rozpakowywanie jedzenia.
Po rozładowaniu kartonów, Tamra zaczęła przydzielać je
do poszczególnych samochodów. Walker załadował też jej
auto produktami z listy, którą mu wręczyła.
Wkrótce znów znalezli się na równinie, zmierzając w stro�
nę pierwszego przystanku. Odwrócił się, żeby na nią spojrzeć
i stwierdził, że miała rację. Zaangażował się dziś emocjonal�
nie. Ale nie tylko w jej działalność charytatywną.
Zaczynał przywiązywać się również do niej.
ROZDZIAA PITY
Walker i Tamra spędzili popołudnie z rodzinami, które
nie miały elektryczności i bieżącej wody. Ludzie żyli w po�
rzuconych samochodach, starych chatach, zardzewiałych
przyczepach. Jednak mimo tego widział w ich oczach du�
mę, determinację, uprzejmość, poczucie więzi.
A teraz Tamra zabrała go do pomnika Wounded Knee.
Nie wiedział, dlaczego zdecydowała się tutaj przyjść, szcze�
gólnie dzisiaj. Obydwoje byli już zmęczeni, po całym dniu
jeżdżenia po rezerwacie.
Walker rozejrzał się dookoła. Oprócz indiańskiej pary
sprzedającej amulety w cieniu kępy sosen nikogo nie było.
Sądził jednak, że jacyś turyści pojawiają się tu od czasu do
czasu, ponieważ w przeciwnym razie przedsiębiorcza para
nie miałaby żadnych klientów.
Zielony zniszczony znak opowiadał historię Masakry
pod Wounded Knee. Słowo  masakra" napisane było na ka�
wałku metalu przybitym do tablicy. Widać było, że przy-
krywał inne słowo.
- Co było tutaj napisane wcześniej? - Walker zapytał
Tamrę, która stała obok niego.
- Bitwa - powiedziała mu.
- Bitwa pod Wounded Knee?
- Tak nazwał to na początku rząd.
- Ale to nie była bitwa --wyjaśniła mu, kiedy wpatrywał
się w znak. - To była masakra, miejsce, gdzie ponad trzy�
stu Indian, głównie kobiet i dzieci, zostało zamordowanych
dwudziestego dziewiątego grudnia 1890 roku za popiera�
nie Tańca Ducha, rytuału, który został zabroniony na tere�
nie rezerwatu Siuksów
Czternaście dni przed masakrą plemienna policja za�
mordowała Siedzącego Byka w jego domu. Wielka Stopa,
jego następca, zaprowadził więc swoją grupę do Pine Ridge,
gdzie miał nadzieję schronić się u wodza Czerwonej Chmu�
ry, który pertraktował z armią. Jednak Wielka Stopa, stary
człowiek chory na zapalenie płuc, oraz większość jego lu�
dzi zostali zabici. Ci, którzy przeżyli, opowiedzieli tę histo�
rię wraz z jej przerażającymi szczegółami.
- To 7 Pułk Kawalerii ich rozstrzelał - powiedziała Tamra.
- Dawny oddział Custera. Rząd wysłał ich, razem z innymi
wojskami, żeby zaaresztować Tańczących z Duchami. Na�
stępnego ranka po tym, jak pojmano Wielką Stopę i jego
ludzi, w trakcie rozbrajania wypaliła przypadkowo strzel�
ba. I to wystarczyło. Tak się zaczęła masakra. - Zamilkła na
chwilę. W jej głosie czuć było zaangażowanie w naznaczo�
ną wojnami historię. - Większość Indian oddała już broń.
Było tylko stu wojowników. Reszta to kobiety, dzieci i star�
cy. Kiedy uciekali, żeby się schronić, kawaleria otworzyła
ogień z armat, które były rozmieszczone powyżej obozu.
Pózniej znaleziono kilka kobiet parę kilometrów dalej, co
znaczy, że były ścigane i zabijane.
Walker spojrzał na budkę, w której zawieszone amulety
powiewały na wietrze.
- 7 Pułk zemścił się w końcu.
- Tak. - Tamra podążyła za jego wzrokiem. - Taniec Du�
cha miał przywołać tradycję, zjednoczyć nas. W tym czasie
rząd odbierał nam ziemię i zagwarantowane prawa. Siukso�
wie chorowali i głodowali. Potrzebowali nadziei.
- Potrzebowali Tańca Ducha - powiedział. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anielska.pev.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.