[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dzê siê Smiertelnie. To, jak tutejsi biurokraci potrafi¹ marnowaæ
czas& Do diab³a! Minie szeSæ miesiêcy, zanim oderwê siê od ziemi,
to znaczy od wody.
S³ysza³eS o pu³kowniku Fawcetcie? zapyta³a Deirdre.
OczywiScie. Mam nadziejê, ¿e bêdê móg³ wam pomóc go
odnalexæ. Wszyscy bêdziemy s³awni.
Gdzie jest mój przyjaciel? zapyta³ Indy.
Musi byæ gdzieS, niedaleko. Jestem pewien, ¿e zaraz siê po-
jawi.
Jaki przyjaciel? Deirdre wygl¹da³a na zaskoczon¹.
Angol, tak jak ja, tyle ¿e wiêkszy mySliciel. Brody& Tak w³a-
Snie siê nazywa. No wiecie, facet, który was tutaj przys³a³.
Marcus? Co on, do diab³a, tutaj robi?
Fletcher wpatrywa³ siê w przestrzeñ, gdzieS za Indym&
Pistolet jest przytkniêty do jego boku, Jones. Nie próbuj ¿ad-
nych sztuczek.
Indy siê odwróci³ i zobaczy³ Carina. Jego szczurza twarz spo-
gl¹da³a znad ramienia Hugona. Kilka kroków za nim sta³ Oron.
MySla³em, ¿e straci³eS swoj¹ spluwê powiedzia³ Indy.
Odkupi³em j¹ z powrotem od glin parskn¹³ Carino. Sam
wiesz, ¿e potrafi¹ byæ bardzo ¿yczliwi, gdy pieni¹dze s¹ w po-
rz¹dku.
142
Czego chcecie?! krzyknê³a Deirdre.
Wybieramy siê na wycieczkê samolotem oSwiadczy³ Cari-
no. Wszyscy.
Co to za faceci, Jones? zapyta³ Fletcher pó³g³osem.
Jeszcze jedni przyjaciele.
Oron podszed³ do Indy ego i wyszarpn¹³ mu bat zza pasa.
JeSli nie ma pan nic przeciwko temu, sir powiedzia³ ugrzecz-
nionym g³osem stewarda bêdê musia³ pana zwi¹zaæ.
Owin¹³ bat dwukrotnie wokó³ Indy ego.
To powinno pomóc panu zachowaæ odpowiedni¹ postawê
doda³ stoj¹c za jego plecami i zwi¹zuj¹c go. Proszê daæ mi znaæ, gdy
bêdzie pan czegoS potrzebowa³.
Nie obawiaj siê. Zrobiê tak.
Skoñcz z tymi pierdo³ami, Oron rzuci³ ostro Carino. Zwi¹¿
resztê!
Dok¹d nas zabieracie? zapyta³a Deirdre.
Tak jak powiedzia³em, na wycieczkê samolotem. Potem zo-
baczymy, jak potraficie lataæ parskn¹³ Carino, szczerz¹c zêby w dra-
pie¿nym uSmiechu.
Indy dostrzeg³, ¿e Oron bardzo dok³adnie zwi¹zuje rêce Rae-li
i Amergina.
JeSli potrafi¹ znikaæ, dlaczego tego nie robi¹? zastanawia³ siê.
Mo¿e w¹tpliwoSci Fawcetta nie by³y bezzasadne. Mo¿liwe, ¿e zni-
kanie to tylko taka sztuczka, która ma utrzymaæ ³atwowiernych ludzi
w pos³uszeñstwie.
Oron, zwi¹zawszy Deirdre, ruszy³ w kierunku Fletchera.
Nie wi¹¿ go, idioto warkn¹³ Carino. Musi prowadziæ sa-
molot.
Dobra, Frank. Ja tylko mySla³em&
Nie mySl. I nie mów do mnie Frank. Dla ciebie jestem pan
Carino. Zrozumia³eS? Teraz wrzuæ baga¿ do ³Ã³dki.
Co z nim? zapyta³ Oron, szturchaj¹c Hugona.
Zostaw go odezwa³ siê Jones. Jest tylko taksówkarzem.
Nie ma z nami nic wspólnego.
Nie b¹dx g³upi, Jones. Pracuje dla twojego kumpla powie-
dzia³, dxgaj¹c Amergina. Widzia³em ich razem w tym niby-hotelu,
zanim przyjechaliScie.
To prawda odrzek³ Hugo ale Amergin powiedzia³, ¿e on
i Rae-la nie zamierzaj¹ wam zrobiæ nic z³ego. Oni po prostu chcieli
siê zorientowaæ, jakie s¹ wasze zamiary.
143
Có¿, nikt nie lubi zdrajców stwierdzi³ Carino i bez chwili
wahania strzeli³ w ty³ g³owy Hugona. Kierowca osun¹³ siê martwy
na ziemiê.
Victor Bernard sta³ na skraju lasu i patrzy³ jak zbir Juliana Raya
strzela do taksówkarza i us³ysza³ krzyk Deirdre. Niepotrzebna prze-
moc. Nie by³ zadowolony, ale cieszy³ siê, ¿e sprawy przybieraj¹ po-
mySlny dlañ obrót.
Wydawa³o mu siê, ¿e dojazd do Bahii potrwa wiecznoSæ i Vic-
tor ba³ siê, ¿e mo¿e siê spóxniæ. Nie spêdzi³ w mieScie nawet godzi-
ny i od razu uda³ siê na farmê. Powiedzia³ Fletcherowi, ¿e jest Bro-
dym i zamierza zaczekaæ tu na Jonesa. Fletcher nie zdziwi³ siê.
Poinformowa³ Victora, ¿e dosta³ depeszê Jonesa z Rio ponad tydzieñ
temu i spodziewa siê go lada dzieñ.
Teraz nadszed³ czas, aby dzia³aæ. Bernard wyszed³ spomiêdzy
drzew i zacz¹³ kroczyæ w kierunku brzegu.
Zastrzeli³bym ciê, Jones, ale na razie potrzebujê ciebie i twojej
Slicznej ¿ony, aby dokoñczyæ to, co zaczêliScie na G³owie Cukru
powiedzia³ Carino. Tym razem kiedy upadniecie, to upadniecie.
Indy wpatrywa³ siê w lufê wycelowan¹ prosto w niego. Wiedzia³,
¿e Carino wystrzeli, zanim zd¹¿y cokolwiek zrobiæ, a dodatkowo mia³
skrêpowane rêce, co ogranicza³o jego szanse do zera.
O Bo¿e, jest i Brody mrukn¹³ Fletcher. Wybra³ stosown¹
chwilê, aby siê pokazaæ.
Carino odwróci³ siê. W tym momencie Indy móg³by wykopaæ
mu broñ z rêki, by³ jednak zbyt zaskoczony widokiem Victora Ber-
narda.
Mój Bo¿e, doktor Ber& zaczê³a Deirdre.
Trzymaj broñ z daleka ode mnie warkn¹³ Bernard na Ca-
rina.
Kim, do diab³a, jesteS? krzykn¹³ Carino.
Jestem cz³owiekiem, który was wynaj¹³. Wiesz teraz?
Nie gadaj takich rzeczy. Wiem, kim jesteS, Brody. Wys³a³eS
Jonesa tutaj i za³atwi³eS mu pilota.
Nie nazywam siê Brody. Jestem z Julianem Rayem.
Carino siê zaSmia³.
W¹tpiê.
144
Odwróci³ siê do Indy ego i przytkn¹³ lufê do jego skroni.
Kto to jest?
Brody.
Jones, ty skurwysynu. Bernard próbowa³ przekonaæ Cari-
na: Nie widzisz, ¿e on próbuje nas podzieliæ?
Zwi¹¿ go, Oron. Leci z nami.
Bernard odepchn¹³ Orona, ale Carino przechyli³ siê i uderzy³
profesora kolb¹ w g³owê tak silnie, ¿e ten straci³ przytomnoSæ.
Carino skierowa³ broñ ku Oronowi i Fletcherowi.
ZanieScie go do ³odzi.
Minutê póxniej ca³a ósemka t³oczy³a siê w ma³ej wios³owej ³Ã³d-
ce. Oron i Fletcher wziêli wios³a, kieruj¹c ³Ã³dx w stronê samolotu.
Carino sta³ na rufie z broni¹ gotow¹ do strza³u. Gdy podp³ynêli do
samolotu, wrzucili Bernarda do Srodka, jakby by³ baga¿em. Carino
pilnowa³ Fletchera, podczas gdy ten odcumowywa³ boje i przygoto-
wywa³ maszynê do startu. W tym czasie Oron, wymachuj¹c z³ow-
ró¿bnie wygl¹daj¹cym no¿em, pilnowa³ pozosta³ych dwóch par, które
wci¹¿ by³y zwi¹zane.
Zgadujê, ¿e nie chcesz, aby sta³o nam siê coS z³ego odezwa³
siê Indy, kiedy Carino nakaza³ Oronowi, by sprawdzi³ zapiêcie pa-
sów bezpieczeñstwa ka¿dego z nich.
Nie chcê, ¿ebyS zatrzyma³ siê na suficie, kiedy bêdziemy star-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]