[ Pobierz całość w formacie PDF ]

widziałem gorszego przedstawienia niż twoje. Krótko mówiąc, podpadłeś mi.
- Bardzo mi przykro, panie. Robię co mogę, by cię usatysfakcjonować, lecz niemożliwością
jest zadowolić wszystkich. Gdybyś jednak płacił mi pensję, miałbym może ciekawsze pomysły.
- Aaa, więc o to chodzi? Cyrk balansuje na krawędzi upadku, zalega z wypłatami pensji, a
ty zadajesz mi taki cios, żądając pieniędzy. %7łeby cię cholera wzięła! - Trzasnął w blat z taką siłą, że
kałamarz podskoczył.
- No cóż, panie - odpowiedziałem. - Będę się starał najlepiej jak potrafię, lecz ze względu
na mą nędzę to  najlepiej może nie być zbyt dobre.
- Ty bezczelne zero! - zaryczał Bagardo. - Ja dopiero zrobię z ciebie nędzarza! - Wyskoczył
zza biurka łapiąc bat, z którego strzelał jako mistrz areny i uderzył mnie raz, potem drugi. Nie była
to magiczna różdżka, wiec nie poczułem bólu.
- Czy to wszystko, na co cię stać, panie? - zapytałem.
Zadał mi jeszcze kilka razów, wreszcie rzucił bat do kąta.
- Niech cię diabli wezmą, czy jesteś z żelaza?
- Niezupełnie, panie. Faktem jednak jest, że moje tkanki są znacznie mocniejsze od
waszych. Ale może wrócimy do sprawy pensji? Jak mówimy na Planie Dwunastym, przed strzałem
dobrze jest załadować strzelbę.
Bagardo, cały czerwony, patrzył na mnie z furią. Wreszcie roześmiał się.
- No dobrze, złapałeś mnie za jaja. Co sądzisz o trzech pensach na dzień?
- Mogę to zaakceptować, panie. Ale czy mógłbym dostać wypłatę za kilka dni z góry jako
kieszonkowe...
Bagardo wyciągnął dziesięciopensówkę z sejfu.
- To musi ci wystarczyć na najbliższe pięć dni. A teraz koniec z tym wstrętnym
komercjalizmem. Kto ma ochotę na skilleta?
- Co to takiego, panie? - spytałem.
- Zobaczysz. - Bagardo wyciągnął mały stolik i cztery rozkładane krzesła. Gdy Siglar,
Ungah i ja zajęliśmy miejsca, wyjął pakiet prostokątów z twardego papieru ozdobionych jakimiś
rysunkami. Pierwszoplanowcy używają tych  kart , jak je nazywają, do różnego rodzaju gier.
Zasady skilleta wydawały się proste. Pewne kombinacje kart biły inne, a cały chwyt polegał
na domyśleniu się, co pozostali gracze mają w ręku i zakładaniu się, kto kogo może pobić. Miałem
straszne trudności usiłując utrzymać karty; moje pazury nie są użyteczne przy tak śliskich
przedmiotach. Przeklęte karty ciągle spadały mi na podłogę.
Bagardo cały czas mówił. Chwalił się dzielnością w zapładnianiu istot rodzaju żeńskiego
swego gatunku. Szczególnie dumny był z kopulacji, które odbył w ciągu jednej nocy z sześcioma
mieszkankami instytucji nazywanej domem publicznym. Zaskoczyła mnie zarozumiałość, z jaką
obnoszą się Pierwszoplanowcy rodzaju męskiego, gdyż dowolne zwierzę, jak choćby zwykły
kozioł, może pod tym względem z łatwością pokonać ludzkiego samca.
Gdy wszyscy skończyli wychwalać moc członka Bagarda, ten ostatni zapytał:
- Zdimie, czy od przybycia na ten plan poznałeś jakiegoś innego czarodzieja niż doktor
Maldivius?
- Nie, panie, jeśli nie liczyć jego ucznia Graxa, jednak... eee... to spotkanie było trochę
pechowe. A dlaczego pytasz?
- Potrzebujemy kogoś takiego. Kiedyś mieliśmy starego Arkaniusa.
- Słyszałem, jak go wspominałeś, panie. Co się naprawdę z nim stało?
- Coś, co było niezbyt odległe od kłamstw, które o nim opowiadałem, ręczę ci. Arkanius
eksperymentował z zaklęciami, które były zbyt silne dla jego ograniczonej mocy. Pewnej nocy
zobaczyliśmy błękitne błyski wydobywające się z jego namiotu i usłyszeliśmy krzyki. O poranku
nie znalezliśmy już Arkaniusa - została tylko kałuża krwi. Proponowałem tę pracę Maldiviusowi,
lecz odmówił mrucząc coś o Paaluanach, którzy zapewnią mu fortunę. Był wtedy trochę pijany.
Czy wiesz, o co mu chodziło?
- Nie, panie. Słyszałem, że Paalua jest krainą potężnych magów położoną za oceanem, ale
to wszystko.
Pamiętaj o tej sprawie. Dulnessa niezależnie od swej podstawowej pracy zajmowała się
przepowiadaniem przyszłości, lecz to nie to samo co genialny czarodziej, prawda? Kto rozdaje?
***
Bagardo wygrał ode mnie dziewięć pensów, moneta po monecie. Zauważyłem, że od czasu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anielska.pev.pl