[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przynosi ogromne zyski. Zrozumiał też, że potrzebuje Laurel Hampton nie
tylko w biznesie, ale i w życiu.
Nie lubił półśrodków, więc poprosił ją o rękę. A ona się zgodziła. Ich
narzeczeństwo było krótkie i szalone, ślub jak z romantycznej powieści, a
wspólne życie lepsze, niż mógłby sobie wymarzyć. Pełne wyzwań, kipiące
90
R
L
T
energią, przepojone miłością. Zaś ostatnie dwa lata bez niej były piekłem.
Cristiano nie chciał w nim tkwić ani dnia dłużej.
W rekordowym czasie dojechał na lotnisko, zaparkował niemiłosiernie
krzywo, omal nie taranując znaku zakaz postoju , wpadł jak burza do sali
odlotów. I stanął jak wryty. Nigdy jeszcze nie był w publicznej części portu
lotniczego. Wokół niego panował chaos, którego nie pojmował.
Nieprzebrany tłum kłębił się w dusznej, zamkniętej przestrzeni. Głośniki
wyszczekiwały komunikaty, ledwo słyszalne w przerazliwej kakofonii
dzwięków, na którą składały się nawoływania, krzyki i płacz dzieci, głuchy
turkot setek wleczonych na kółkach waliz. Cristiano, kompletnie skołowany,
rozglądał się bezradnie. Jakim cudem ma odnalezć Laurel w tym
pandemonium? Otaczały go spocone twarze, karminowe od przedawkowania
sycylijskiego słońca. Dzieci darły się wniebogłosy, wyrywając się
umęczonym matkom, a ojcowie, przygniecieni bagażami, z trudem panowali
nad sobą.
I to mają być wakacje? zdumiał się szczerze Cristiano. On przebywał
tu zaledwie od paru minut, a już czuł się zmęczony. Parł przed siebie na oślep,
potrącany przez podróżnych, którzy bez pardonu używali łokci. Omal się nie
przewrócił o stertę plecaków, beztrosko porzuconych pod nogami przez grupę
młodych ludzi. Przemknęło mu przez głowę, że już nie znajdzie Laurel, że
przegrał... i wtedy ją zobaczył. Smukłą, wyprostowaną kobietę z jasnymi
włosami związanymi w koński ogon. Stała w kolejce do odprawy. Poczuł, że
wraca mu życie.
Laurel otarła pot z czoła i odetchnęła głęboko. Miała wrażenie, że parne
powietrze oblepia ją jak gorąca, wilgotna gąbka.
Wolałabym miejsce od strony przejścia, jeśli można uśmiechnęła
się z roztargnieniem do kobiety za kontuarem. Nie chciała patrzeć przez okno.
91
R
L
T
Nie miała siły myśleć o tym, co wydarzyło się w ciągu ostatnich godzin. Im
szybciej zostawi za sobą to... pobojowisko, tym lepiej.
Nie płakała; przez całą drogę na lotnisko nie uroniła ani jednej łzy.
Działała w trybie awaryjnym, odrętwiała, obojętna wobec wszystkiego
wokół, skoncentrowana tylko na celu, który sobie wyznaczyła. Na to jedno
musiało wystarczyć jej sił. Czy popełniła błąd, mówiąc Cristianowi całą
prawdę o okolicznościach poronienia? Dziwne, ale chyba nie miała silne
wrażenie, że. postąpiła właściwie. Jej serca nie przygniatał już ciężar, który
przez dwa lata był smutną codziennością. Czuła się inaczej, lżej, ale była
skrajnie wyczerpana. Musiała wyjechać, bo się bała, %7łe następne silne
przeżycie, następna emocjonalna nawałnica po prostu ją zabije.
Zagubiona w myślach, machinalnie wyjęła paszport z plecaka. Nie
zauważyła gwałtownego poruszenia za plecami, nie usłyszała, że gwar
rozmów za nią nasilił się o kilka tonów, a potem umilkł raptownie. Dopiero
kiedy kobieta za kontuarem westchnęła, rozchyliła usta w wyrazie
osłupiałego zachwytu i zatrzepotała rzęsami, wpatrzona w kogoś ponad jej
głową, Laurel odwróciła się, mobilizując resztki sił. I stanęła twarzą w twarz z
człowiekiem, którego wciąż kochała. Serce szarpnęło się w jej piersi. Chciała
zrobić krok w jego stronę, ale nie mogła. Potężne wrażenie, że pod jej stopami
rozwiera się przepaść bez dna, skutecznie zatrzymało ją w miejscu. Tak,
kochała go. Ale nie potrafiła mu już zaufać.
Wpatrywała się w niego bez ruchu przez dobrych parę sekund, zanim
dotarło do niej, że coś jest nie tak. Cristiano wyglądał dziwnie. Jak szaleniec
bardzo seksowny szaleniec, musiała przyznać, gwoli ścisłości. Jego włosy
sterczały na wszystkie strony niczym lwia grzywa, a twarz, nienaturalnie
poszarzała, ściągnięta była niepokojem. Ubranie miał pomięte i, delikatnie
mówiąc, niezbyt starannie włożone. Flanelowa koszula w zieloną kratę, która
92
R
L
T
z całą pewnością nie pasowała do spodni od smokingu, trzymała się na trzech,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]