[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Christophera. - Ty jesteś cudowna.
Uśmiechnęła się szerzej.
- Ty też nie jesteś najgorszy, doktorze Lawson. Skoro już musiałam
dziś urodzić blizniaki, cieszę się, że byłeś przy nas. Potrzebowałam cię...
141
RS
Zawahała się. Grant domyślał się, co chciała powiedzieć, ale
wstydziła się, ponieważ dzień wcześniej zachował się jak skończony
idiota.
- Czy nadal mnie kochasz? - spytał wprost. Spojrzała na niego
zmieszana.
- Tak. To, czy odwzajemniasz uczucie, nie ma żadnego znaczenia -
odparła, unosząc dumnie podbródek.
Jego serce rozpadło się na tysiące drobnych kawałków. Tak bardzo ją
skrzywdził, a mimo to nie wypierała się miłości do niego.
- W pełni je odwzajemniam!
- Ale wczoraj...
- Zapomnij o wczorajszym dniu. Byłem przestraszonym,
irracjonalnym głupcem. Wydawało mi się, że nie potrafię nikogo kochać,
ale myliłem się. Kocham cię, Ariano, całym sercem! Kocham Amelkę i
Christophera. - Na dowód tego pocałował dwie pokryte delikatnymi
włoskami główki. - Nie mogę ci obiecać życia wypełnionego
przyjęciami...
- Nie potrzebuję żadnych przyjęć!
- Ciii... Usiłuję powiedzieć coś bardzo ważnego.
- Ty to jednak naprawdę lubisz się rządzić! - zażartowała, tuląc do
siebie dzieci.
- Wiem, że nie jestem najbardziej rozrywkowym mężczyzną pod
słońcem. Zbyt dużo pracuję i za rzadko okazuję uczucia, ale jeżeli
zgodzisz się zostać moją żoną,obiecuję, że spędzę resztę życia, próbując
cię uszczęśliwić. Kocham cię, Ariano.
Jej twarz rozpromieniał najpiękniejszy z uśmiechów.
142
RS
- Jesteś najwspanialszym, najbardziej szalonym mężczyzną, jakiego
kiedykolwiek znałam. Wiesz, że cię kocham, prawda? Nic nie może mnie
uczynić szczęśliwszą niż bycie twoją żoną. A teraz, czy możesz mnie
łaskawie pocałować? Miałam ciężki dzień...
143
RS
EPILOG
Sala konferencyjna w firmie Wintersoft huczała od plotek. Kilka
tuzinów przyjaciół i współpracowników nie kryło podekscytowania.
Dzisiaj miała miejsce pierwsza wizyta blizniąt w firmie. Amelia i
Christopher mieli być honorowymi gośćmi na przyjęciu z okazji ich
narodzin. Ariana zauważyła, że nawet mężczyzni, nie wykluczając prezesa
spółki Lloyda Wintersa, przyszli napić się soku, zjeść kawałek tortu i
pozachwycać się jej dwójką niemowląt. Była pewna, że zawdzięczała to
Grantowi.
Ubrany w ciemny garnitur i czerwony krawat wyglądał niezwykle
pociągająco. Czule nachylił się w jej stronę. Wciąż nie mogła uwierzyć, że
Grant tak bardzo bał się miłości. Jak tak cudowny mężczyzna mógł wątpić
w swoją umiejętność bycia mężem i ojcem? Była wdzięczna losowi, że
nietypowy poród połączył ich na zawsze. Amelia i Christopher byli ich
dziećmi, a Grant zamierzał je oficjalnie zaadoptować, gdy tylko wezmą
ślub.
- Wydaje mi się, że twoja mama nie zamierza ich ani na moment
oddać.
Ariana uśmiechnęła się do mamy. Bardzo się cieszyła z jej przyjazdu
do Bostonu. Teraz babcia trzymała wnuczęta na rękach i kołysząc się z
boku na bok, śpiewała cichutko hiszpańską kołysankę. Nawet silny
mężczyzna nie byłby w stanie odebrać jej wnuków.
- Zakochała się.
- Ja też. I jestem gotów oświadczyć to całemu światu. Wziął Arianę
za rękę i poprowadził do długiego stołu,na którym goście ustawili
144
RS
prezenty. Zadecydowali, że wspólnie oznajmią dziś swoją decyzję.
Obydwoje byli tym bardzo podekscytowani.
- Czy mogę prosić państwa o uwagę?
Gdy goście ucichli, wyjął z kieszeni marynarki pierścionek. Ariana
otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia. Tego nie uzgadniali.
- Razem z Arianą chcieliśmy wszystkim serdecznie podziękować za
przybycie i wspólne z nami świętowanie narodzin Amelki i Christophera.
Choć bardzo się z tego faktu cieszymy, chcielibyśmy się z wami podzielić
jeszcze jedną radosną nowiną. - Ani na moment nie odrywając wzroku od
twarzy Ariany, wyjął pierścionek z pluszowego pudełeczka. - Jestem
zaszczycony, ponieważ Ariana zgodziła się zostać moją żoną. - Wsunął jej
na palec pierścionek z największym brylantem, jaki Ariana kiedykolwiek
widziała. - Nie wyznaczyła mi jeszcze konkretnej daty. - Uniósł pytająco [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anielska.pev.pl